Washington 45/23

Budynek mieszkalny oddalony jest o ponad 20 minut jazdy samochodem od ścisłego centrum, dzięki czemu ceny mieszkań nie osiągają zawrotnych cen przekraczających możliwości finansowych dziewczyny, a przy okazji jest tu dość spokojnie, nie wspominając o świetnej piekarni, kuszącej do zatopienia ząbków we wszelkiego rodzaju ciastkach. Co do zaś mieszkania, znać tu rękę kobiety - świeże rośliny o błyszczących listkach, figurki kotów i innych, nierzucających się w oczy ozdób rozsiane po półkach, łagodny zapach perfum unoszący się w powietrzu. Prosty przedpokój z szafą na płaszcze i wielką wycieraczką prowadzi do salonu (a stamtąd mamy przejście do kuchni), łazienki lub sypialni właścicielki, w której to znajduje się pokoik kolejny - za rozsuwanymi drzwiami ukryta jest garderoba, która równie dobrze mogłaby służyć za osobny pokój. W salonie rzucając się w oczy dwa zdjęcia, umieszczone w prostych antyramach - jedno przedstawia na oko trzydziestoparoletnie  małżeństwo i czwórkę dzieci, na pierwszy rzut oka samych chłopców. Tylko wprawne oko bądź dłuższe oględziny pozwalają stwierdzić, że najmłodsze dziecko, szczerzące się ( z bardzo wyraźnym brakiem dolnej trójki i górnej jedynki) i z brązową czupryną jest w zasadzie dziewczynką; drugie zdjęcie przedstawia obecną Lo wraz z Thomasem, w dość oficjalnych strojach, ale również uśmiechniętych.