|
| Zrujnowane osiedle. | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Takanori Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
| Temat: Zrujnowane osiedle. Wto Paź 29, 2013 9:23 am | |
| Pierwsze wrażenie – nieprzyjemne miejsce. Drugie – to samo. Właściwie jakkolwiek nie spojrzeć na ten teren, za każdym razem odniesie się dokładnie takie samo wrażenie. Jakiś czas temu planowano wyburzyć sypiące się kamienice na rzecz uprzemysłowienia tych terenów, większość ludzi została wysiedlona, a koniec końców wstrzymano plany budowy. Od kilku lat teren ten stoi zanieczyszczony i mało kto się tu zapuszcza. Szare, stare budynki, często z powybijanymi oknami wyglądają ponuro. Odcięto tu dopływ prądu i wody, jednak mimo wszystko znajdą się tu biedniejsi mieszkańcy, którzy chętnie ogołocą z majątku każdego, kto zapuści się na te tereny, nawet, jeżeli będzie wiązało się to z zerwaniem z niego ubrań, które przydadzą się albo na przyszłość, albo w celu sprzedania ich na czarnym rynku. Zdecydowanie nie należy się tutaj pojawiać bez znajomości samoobrony lub też bez dubeltówki, bo oprócz ludzi, kręcą się tu także bezpańskie psy, które nie zawsze są pozytywnie nastawione do przechodniów. | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Sty 25, 2014 7:15 pm | |
| Gdy tylko znalazła się na tym terenie zszokowała się. Chciała raczej się dostać do centrum miasta a nie na opuszczone osiedle, albo raczej zrujnowane. Pytała się nawet przechodniów. Czy oni celowo ją tu przysłali? Złapała mocno Pana królika i przytuliła go w szybkim tempie do klatki piersiowej. Przeszły ją straszne zimne dreszcze. Chwilkę tak postała, bo nie wiedziała w którą stronę iść. Każda wyglądała strasznie i zniechęcała do dalszego marszu. Było strasznie zimno a Hemoglobina miała tylko długą bluzę i getry. Zaciągnęła kaptur na głowę i złapała dużo powietrza w płuca, aby po chwili je wypuścić równie szybko. Tak na odreagowanie, żeby mogła zrobić chociaż krok. -Króliku, będzie wszystko dobrze.- Wyszeptała po cichu, aby nikt jej nie usłyszał. Ruszyła, była gdzieś koło jakiś budynków, bo starała się trzymać jak najbliżej ściany w razie gdyby się potknęła. Wywalić się nie chciała. Serce zaczęło bić mocniej, gdyż cisza która ją otaczała była nie zręczna i zaczynała mieć urojenia. W pewnej chwili zatrzymała się, oparła o ścianę i usiadła na ziemi, zakrywając twarz królikiem. -Dalej ruszymy jak będzie jasno. Nie chce tu zostawać, ale możemy zgubić się bardziej.- Powiedziała i od tej chwili zachowywała się jak najciszej.
//Może być to miejsce? Na początku chciałam w jakimś klubie, ale co tam xD//
| |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Sty 25, 2014 8:22 pm | |
| Zmęczony. Zmęczony. Był tak cholernie zajechany dzisiejszym dniem. Nie miał już siły. Za dużo biegania, jak na jego nogi. Nawet, jeśli był młody, to też miał swoje limity, które wyczerpał, tak na dobrą sprawę, już kilka godzin temu. Mimo wszystko szedł, jak najdalej, byleby tylko dotrzeć do upragnionych czterech kątów. Byleby złapać ostatni autobus albo chociaż cokolwiek, czym mógłby się dostać do domu. Cholera jasna, dlaczego od rana tam nie siedział? Czy nie byłoby prościej? Nie, oczywiście, że nie. Przecież poszukiwania słodkiej "siostrzyczki" były ważniejsze od jego własnego zdrowia. I kiedy tak dalej przejmował się nią, zamiast samym sobą, trafił do zupełnie innej części miasta, niż się spodziewał. No to zajebiście. Westchnął głośno i już, już miał zawracać, kiedy jego oczom ukazała się... maskotka? Co, kurna? Czy to był jakiś dzieciak, czy co? Mimowolnie przycupnął przy dziewczynie, przyglądając się uważnie główce o twarzy przysłoniętej pluszową zabawką. - Czy takie dzieciaki, jak Ty, nie powinny trzymać się innych dzielnic? Rodzice Cię nie nauczyli, że tu może być niebezpiecznie? - Rzucił grobowym tonem, niemal natychmiast chwytając za królika i wyrywając go z jej dłoni. - Ej, Królewno. - Podjął po raz kolejny, tym razem patrząc prosto w jej buźkę, jednakże zajączka wsuwając delikatnie w jej ramiona, ale uważając, by znów się za nim nie ukryła. Teraz jego ton zdawał sie być cieplejszy, a twarz nie wydawała się należeć do okrutnego zbója. - Zgubiłaś się? Może odstawię Cię do domu...?
//E... spoko~. xD | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Sty 25, 2014 9:00 pm | |
| Usłyszawszy czyjeś kroki, bardziej naparła plecami na ścianę, jakby chciała się w nią wtopić. Chciała, żeby jej nie zauważył. Jednak los postanowił być przeciwko niej. Gdy zaczął do niej mówić, wyglądała jak prawdziwy dzieciak. Jednak gdy tylko ją tak nazwał, złapała wyraźnego bulwersa. - Nie jestem dzieckiem. Jestem pełnoletnia, więc to chyba moja sprawa.- Syknęła w jego stronę. Nie spodziewała się, że będzie chciał jej zabrać pluszaka. Udało mu się to jednak, dziewczyna zaraz się po niego rzuciła. Gdy tylko odzyskała Pana Królika, ścisnęła go mocno w łapki tak, by nie miał szans powtórnie go wyrwać. - Nie, nie zgubiłam się. No może trochę, jednak nie potrzebuje niczyjej pomocy. Sama sobie poradzę.- Powiedziała nie zmieniając praktycznie tonu głosu. Odepchnęła się lekko od ściany, aby się podnieść. Wytrzepała ciuchy jedną ręką z piachu. - Poradzimy sobie z Panem Królikiem, prawda?- Spojrzała na królika wyczekując odpowiedzi i tak jakby ją dostała, bo kiwnęła potwierdzająco głową z lekkim uśmiechem. Następnie powróciła spojrzeniem na mężczyznę. - Możesz iść w swoją stronę.- Nie będzie mu przecież przeszkadzać. Znajdowała się w podejrzanym miejscu on się za bardzo nie wyróżniał, bo co on tu mógł robić? Skoro zna drogę… Było to dla niej dziwne.
| |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Sty 25, 2014 9:20 pm | |
| Westchnął cicho. Dzisiejsze kobiety były tak bardzo przewidywalne, a jednocześnie takie irytujące w tej swojej monotonności. Miał tego dosyć. Wyciągał pomocną dłoń, a dostawał kopa w mordę i jeszcze pewnie uznano go za niebezpiecznego typa. Przecież nie chciał nic złego! - Dobrze, dobrze. Nie moja wina, że wyglądasz młodziej, Królewno. - Odparł, unosząc dłonie w obronnym geście. Naprawdę nie chciał, jeny. Teraz pewnie będzie mu robić wyrzuty albo zachowywać się jak małe tsundere. Po usłyszeniu jej kolejnych słów, w dodatku tak zabarwionych w negatywne emocje... stwierdził, że spokojnie mógłby wcześniej się z kimś założyć o to, że będzie mógł powiedzieć: "a nie mówiłem?". Dziecina nie wiedziała, co oznaczało zdawanie się na własne siły, wyglądając przy tym, jak małolata zagubiona ze swoim jedynym kolegą, który nawet nie miał własnego życia. Niech już sobie będzie chora. Rozumiał to i akceptował. Ale żeby świadomie narażać się na niebezpieczeństwo? - Och, niewątpliwie sobie poradzicie. - Sarknął, powoli prostując nogi. Znów spoglądał na nią z góry, a dłonie wcisnął w kieszenie, wyglądając przez to nieco mniej przyjaźnie. - Na pewno nie natkniecie się na masę gwałcicieli, czy morderców. Albo jakichś producentów loli-porno. Parsknął śmiechem. Ta, teraz to na pewno uzna go za zjeba albo maniaka. Pewnie mu przypieprzy. No ale nie jego wina, że chciał ją ostrzec. - Pewna jesteś, Królewno? - Szepnął nagle, nachylając się nad jej uchem. Jego ton był poniekąd zatroskany, jakby już podczas narodzin Hem obiecał sobie, że będzie ją chronić za wszelką cenę. - Naprawdę nie chcę, żeby coś stało się pannie, która odmówiła mi udzielenia pomocy. Nie zrobię Ci niczego złego. Nie mam podstaw. Jesteś cholernie nachalny, Yuusuke. A właśnie...! - Może kiedy poznasz moje imię, bardziej mi "zaufasz", mm? Mawiają, że kiedy znasz czyjeś imię, to masz w rękach jego duszę. - Szkoda, że ty podajesz zwykle tę nieprawdziwą podróbkę duszy. - Jestem Deuce. Szukam swojej siostry, jak ostatni debil, więc to jedyna dziewczyna w Twoim wieku, jaką chciałbym porwać. | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Sty 25, 2014 9:40 pm | |
| Stała nie spuszczając z niego wzroku. Nie wiadomo co mu strzeli do głowy a ona musi być ostrożna. Wyglądała jakby miała focha nie wiadomo o co. Jeszcze brakowało jedynie tupnięcia o ziemię. Jednak tak dziecinnie nie będzie się zachowywać. - Nie mów do mnie królewno.- Jakoś jej to nie pasowało. Coś jakby było w tym nie tak. Przynajmniej miała kolegę i na dodatek to jeszcze może mu ufać. Nie wiadomo co mu powie, on tego nie wygada. Po co jej żywy przyjaciel? I jeszcze nie wiadomo czy w ogóle byłby szczery w stosunku do niej. Gdy zaczął wymieniać jej nie miłe scenariusze co może się zaraz stać, zdrętwiała. Oczy powiększyły się jej do pięciozłotówek a ślina z trudem przeszła przez gardło. Ten stan nie trwał długo. Minął gdy tylko nieznajomy zaczął się śmiać. Powróciła do negatywnego spojrzenia. Nie.. Nie pobije go. Chociaż jakby się uparła to może by go kopnęła, jednak wtedy to ona by miała przerąbane. Poczeka jeszcze. Zastanowiła się nad pytaniem mężczyzny. Przyłożyła łapkę do polika, aby bardziej oddać ilustrację myślenia. - Nie… nie jestem pewna, jednak lepiej czuję się tylko w swoim towarzystwie.- Powiedziała i sama schowała łapki do kieszeni. Trochę było zimno. Mróz dawał się jej we znaki, jednak starała się by tego nie zauważył, bo by jeszcze miał kolejny argument. Gdy się do niej zbliżył, dziewczyna odruchowo się cofnęła i położyła dłonie na jego klatce piersiowej delikatnie go odpychając. Oj, za blisko. Za blisko. - I ja mam tobie w to uwierzyć? Nie mam podstaw.- Tak użyła jego argumentu, aby utrudnić mu wybrnięcie z wypowiedzi. Uśmiechnęła się coś w stylu: I co teraz? Przedstawił się? Łał. No jakoś tak jakby przekonała się do niego. Jednak mu nie zaufała. Miała do niego podejrzenia, które trudno było wymazać. - Ja jestem Hemoglobina.- To jednak nie oznaczało, że się nie przedstawi. Czemu by, nie. To tylko przecież imię, nie?
| |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Nie Sty 26, 2014 9:33 am | |
| Jasna sprawa... Królewno - parsknął w myślach, jednakowoż ogólna grzeczność nakazała mu pokiwać głową na znak przyjęcia i zaakceptowania jej prośby. Nie, nie potraktował tego jako polecenie. Wtedy leżałaby już w o wiele gorszym stanie, niźli po spotkaniu jednego z wariantów, jakie jej później przedstawił. W końcu mógł zgrywać jednocześnie dobrego i złego, choć z tym drugim miał o wiele więcej wspólnych cech. Mógłby ją zgnieść butem, gdyby tylko rzuciła jakimś nieodpowiednim słowem. Odruchowo lub w przypływie złości, co równa się w sumie tym samym. Tematu jej zabaweczki jednak nie poruszał. Mógłby jej spokojnie powiedzieć, że to ona była katalizatorem, przez który chciał pomóc dziewczynce już po sekundce spoglądania nań. Za bardzo kojarzyła mu się z kimś bardzo mu znajomym, żeby tak po prostu obok niej przejść. Nie wspominając już o tym, że gdyby była trochę niższa, to najzwyczajniej w świecie by ją z tą osóbką pomylił. Westchnął cicho, widząc, jak szybko zmienia się mimika jej twarzy, a wreszcie pokręcił głową, opuszczając ją, jak gdyby chciał być w tym momencie człowiekiem bez ryja, gdyż to mogłoby zepsuć cały nastrój. - Oczywiście mówię całkiem poważnie. - Mruknął, spoglądając na nią spod byka. - Cholera wie, kto się teraz kręci. Nie mogę nawet zapewnić, ża ja nie jestem kimś niebezpiecznym, ale... Urwał na jej odpowiedź, mrugając powiekami, jak spalona żarówka. Aha~. Mógł ją teraz spokojnie złapać za język. Nie, nie dosłownie. Ale mógł. Nie chodziło tu też o wymuszenie jakiejkolwiek wypowiedzi, czy czego tam. Po prostu... uraziła swojego przyjaciela. - W swoim? Swoim własnym? - Przechylił głowę w niezrozumieniu. - A co z Panem Królikiem? Jest mu chyba bardzo przykro z tego powodu, wiesz? - Dokończył, a kiedy tylko został "odepchnięty" (nie można było tego za bardzo tak nazwać, przynajmniej przez wzgląd na to, że ledwo go ruszyła), sam odsunął się na dwa-trzy kroki, jednak nie spuszczając panienki ze wzroku. - Powinnaś go przeprosić. Zresztą, nie tylko Ty. Co? W co on się teraz bawił? - Wybacz, Króliczku. - Wymamrotał, jakby naprawdę chciał okazać swoją skruchę względem maskotki. - Nie chciałem tobą tak wcześniej szarpać. Aha? Okej? "Nie mam podstaw." Uniósł kąciki ust w subtelnym grymasie, po raz kolejny kucając, by spojrzeć na młodą z innej perspektywy. Może i teraz nie był od niej jakoś wiele niższy, ale przynajmniej mogła sobie na niego popatrzeć z góry. Tyle wygrać~! - Fakt, nie masz. Szczerze? Nikt nigdy nie ma podstaw, żeby komukolwiek w cokolwiek uwierzyć. Wszyscy są zakłamani. A ja nie chcę Cię zmuszać do siedzenia ze mną albo bycia przeze mnie odprowadzaną. Do pomagania Ci ponoć też nie mam podstaw. - Mruknął po chwili milczenia, całkowicie poważnie. - Hemoglobina...? Ciekawe masz to imię. Albo ksywkę. Niezależnie od tego - droga Hemoglobino - podjął znowu, wyciągając dłonie w jej stronę, by ułożyć je na jej nadgarstkach. Nie ściskał ich, więc mogła go swobodnie odtrącić - ...jak już mówiłem, szukam siostry. I, tak jak wspominałem, jest mniej więcej w Twoim wieku. Też często chodzi z pluszowymi zwierzątkami i gubi się w miejscach, w których nie powinna. Uśmiechnął się smutno, mrużąc powieki. - Nic Ci to nie mówi? Bo dla mnie to wystarczający powód, żeby Ci pomóc. Ot, przypominasz mi ją. Jaki jest więc sens w tym, żeby zrobić coś komuś, kto wywołuje miłe wspomnienia? ...fuj, nie otwieraj się tak przed ludźmi. Ciepłe kluchy się z Ciebie zrobią. | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Pią Lut 07, 2014 8:57 pm | |
| Ma rację. Niech temat zabawki przemilczy, bo wtedy Hem by chyba wybuchła agresją i by mogła powiedzieć trochę za dużo słów. On chciał ją przestraszyć? Czy po prostu od tak to sobie mówił. Bo jeśli tak to mu to wyszło. Aha! Czyli może być jednym z nich. Kolejny argument dla którego może mu nie wierzyć i nie ufać. -Dobrze wiedzieć.- Powiedziała i cofnęła się parę kroków do tyłu, zapominając się, że tam jest ściana. Oparła się o nią i delikatnie uśmiechnęła. Nie szczerze, ale co tam. Zależało jej, żeby zakrył lekki strach przed jego osobą. Oczywiście, że miała też na myśli królika oni są nie rozłączni przecież. Pan królik o tym wiedział, jednak Pana Yuu a raczej Pana Deuce. Szkoda, że nie wiedziała, że fałszywie się jej przedstawił. Z jednej strony nie musiał się bać, bo co ona by mu mogła zrobić? To może to z siostrą też nie prawda? Jednak Hem nie zdawała sobie z tego wszystkiego sprawy. Gdy zaczął przepraszać pluszaka ta mu szybka zakryła uszy. -Nie słuchaj go.- Powiedziała zaraz łapiąc bulwersa. Wysłuchała go po raz kolejny. Powoli ta cała sprawa już przerastała, ale jeszcze dawała radę. Przecież mu nie powie, że nie ma gdzie mieszkać, że nie ma domu i pałęta się z jednego zakamarka do drugiego. -Ja po prostu nie mam…!- Wykrzyknęła i w szybkim tempie przerwała, aby si.ę nie wygadać, choć i tak powiedziała zbyt wiele. Presja ją wykańczała. -Nie mam… Podstaw, aby Ci wierzyć, Pan Królik również.- Dodała po krótkiej przerwie, mając nadzieję, że nieznajomy nie wywęszy kłamstwa. Chwilkę dała się tak trzymać, jednak nie wytrzymała ze strachu i go odtrąciła. Jednak zrobiła to powoli, żeby to jakoś dziwnie nie wyglądało. -Jak widać tu nie ma twojej siostry. To nie jest pluszowa zabawka tylko mój przyjaciel i staram się go traktować jak żywego.- No i się tego nie wstydziła. Jej sprawa i tyle. -Nie zgubiłam się… Znaczy tak, ale… Nie ważne.- Po raz kolejny mogła się wypaplać, co by mogło się dla niej skończyć katastrofą. Czasami potrafi cos dobrze powiedzieć. Słysząc te słowa, aż się jej trochę przykro zrobiło, jednak wolała się trzymać. -Przykro mi, ale no… Nie dziwię się tobie, jednak ja sobie dobrze radzę.- Gówno prawda, ale to druga strona medalu. Poprawiła sobie okulary na nosie i żeby nie patrzeć się na mężczyznę, przeniosła wzrok na Pana królika. Za dużo by mógł odczytać z jej oczu.
| |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Lut 08, 2014 10:30 am | |
| Przedstawił się fałszywym imieniem, bo nikomu już nie mógł zaufać. Każdy, kogo znał bliżej, wmawiał mu co innego, przez co gubił się we własnym świecie, a nawet podanie komuś prawdziwego nazwiska mogło równać się z byciem straconym. Nie mógł pozwolić sobie na nawet najmniejszy fałszywy krok, kiedy przebywał w tym popieprzonym mieście. Sam już nie wiedział, gdzie miał pójść, żeby było dobrze. - Huh? Czemu mu zabraniasz? Tylko go przeprosiłem. - Jęknął z udawanym wyrzutem, wyrywając się ze strumienia przemyśleń na temat tego, jak idiotycznie musiał wyglądać, gadając do maskotki. Cóż, jeśli ta nastolatka nie miała z tym problemów, to zamierzał kontynuować tę durną gierkę. Co za różnica? "Ja po prostu nie mam...!" Uniósł brwi w zaciekawieniu, oczekując na to, co ciekawego chlapnie, żeby tylko zbić go z tropu. Może i zazwyczaj ludziom umykały takie rzeczy, ale nie jemu. Doskonale wiedział, że coś ukrywała. Może i nie to, co takiego konkretnie, ale węszył jakieś niewinne niedopowiedzenie, czy może i nawet kłamstewko. No cóż, nie jemu to oceniać i nie jego to sprawa. Pozostał tak, jak był, w milczeniu i z subtelnym uśmiechem na ustach czekając, jak drobna panienka się z tego wywiąże. "(...)Podstaw(...)" No to trochę jej noga objechała. Nie wiedział już, czy ją wyśmiać (oczywiście nie chodzi tu o złośliwe znaczenie tego słowa, a o zwykły chichot na palnięcie jakiejś uroczej głupoty), czy może jednak machnąć jednego, wielkiego facepalma nad tym nieprzemyślanym wykrętem. - Już to mówiłaś. Dotarło. - Odparł niewzruszony, jednak nie reagując jakoś szczególniej na jej obsunięcie. - Jeśli nie chcesz mi o czymś mówić, to po prostu pokręć głową, zamiast panikować. - Dorzucił ciepło, a kąciki jego ust uniosły się jeszcze wyżej, gdy szczupłe palce przeczesały niesforną grzywkę mężczyzny, skoro jego dłonie były już wolne, czy może raczej dostały kosza od trzymanej przez nie dziewczynki. Kiwnął głową na znak zrozumienia faktu, iż jego małej krewniaczki nie ma nigdzie w pobliżu. Jednakże pochwycił kolejne zdanie wypowiedziane przez Hemoglobinę i postanowił znów się z nią trochę podroczyć. To takie normalne dla osób w jego wieku. Zaczepianie młodych dziewcząt tylko po to, żeby pośmiać się z ich niewinności i nieporadności. - Powiedziałem, że to pluszowe zwierzątko. Zwierzęta też traktujemy jak swoich przyjaciół, więc to nie to samo, co zabawka. - Chciał jej przez to uświadomić, że pojął, jak ważny jest dla okularnicy jej misiowaty przyjaciel. Cóż. Może po prostu była samotna do tego stopnia, że musiała się trzymać z maskotką. Albo chciała prowadzić taki tryb życia? Jej sprawa, serio. Nie miał zamiaru się w to wtrącać. - Nawet, jeśli radzisz sobie bardzo dobrze... - spojrzał na nią, mijając już temat kolejnego niedopowiedzenia. Przecież zrobiła to, co powinna. Zwyczajnie urwała i stwierdziła, że nie ma ochoty o tym rozmawiać. Pozostawała jednak jeszcze jedna kwestia - ...to i tak nie powinnaś tu zostawać. Czy pójdziesz stąd ze mną, czy bez, spieprzaj jak najdalej, nawet, jeśli nie masz siły. Naprawdę nie powinnaś tu zostawać, pojmujesz? Już teraz dało się słyszeć z oddali multum wrzasków i trzasków. Brzdęknięcia tłuczonego szkła, piski zwierząt i głośni, mniej lub bardziej pijani menele. Mimo wszystko noc tutaj wydawała się być nadzwyczaj spokojna. - Nawet Rathelon ma swoje zaszczane zaułki. - Skwitował na koniec, marszcząc nieco nos i podnosząc się z kucek. - Nie wiem, jak Ty, ale ja mam zamiar jeszcze trochę pożyć i nacieszyć się własnym mieszkaniem. Choć ona najwyraźniej nie miała czym się nacieszyć. Ale nasz Ochida nie miał o tym pojęcia. | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Lut 08, 2014 7:36 pm | |
| Hem nie miała problemów z wierzeniem komuś. Najwyżej wpakuje się w kłopoty a pan nieznajomy jak na razie nie sprawiał jakiegoś agresywnego gościa. Ciekawe co by było jakby nie miała pluszaka… A to ciekawe. -A skąd wiesz czy on w ogóle chce z tobą rozmawiać?- To chyba może wiedzieć tylko Hem. No chyba, że wymyśli coś ciekawego. Z pewnością wyglądało to dziwnie a niektórzy oglądając tą całą scenkę mogli, by go podać jako pedofila ze względu na maskotkę. Jednakże nie wiedzieli, że dziewczynka, która dzierżawi miśka jest w stu procentach pełnoletnia i może robić co chce. Wolny kraj… Tak jakby. Serio? Powiedziała? Nawet się nie skapnęła i na dodatek można było się domyślić, że kłamie. Sama się wkopała. Uderzyła dłonią w czoło, mówiąc do siebie cicho: Jaka ja jestem głupia. Starała się zrobić to tak, żeby tego nie usłyszał. - A kto powiedział, że nie chce Ci o czymś mówić? Wydaje Ci się.- Może jakoś jeszcze wyjdzie z tej sytuacji? Warto spróbować. Odetchnęła, aby pozbyć się jakoś stresu, który trzymał się jej i nie chciał w ogóle odpuścić. Uśmiechnęła się delikatnie słysząc tak jakby usprawiedliwienie mężczyzny. Tak uśmiechnęła się. - Niech Ci będzie. Nie będę ciągnąć tematu.- Okularnicy? Bardzo miło. To, że nosiła okulary nie znaczyło, że ma coś nie tak z oczami. Były od tak dla ozdoby, ale zapewne nie o to chodziło. Słuchając kolejnej jego wypowiedzi stwierdziła, że chyba trochę się o nią martwił i zaraz spoważniała. Wystarczyło, że do wypowiedzi dodał przekleństwo. Od razu zmieniło się przesłanie wiadomości. - Rozumiem… Zaraz coś wymyślę i stąd pójdę.- Nie ważne, że nie wiedziała w którym kierunku ma iść. To była inna strona medalu. Jednakże, wzięła to wszystko na poważnie i teraz rozmyślała wyniesienie się stąd jak najszybciej. Planowała tu zostać, bo cicho i pusto, ale jak widać pozory mylą. Gdy tak ona myślała do jej uszu dotarły nie miłe dźwięki, przez które przeszły ją dreszcze. Spojrzała przerażona w kierunku dźwięków i za bardzo nic nie widziała. Było za ciemno. A jeśli ktoś się zbliżał? W jej głowie zaczęły się tłoczyć różne pytania i co może się zaraz stać. Ten natłok ją strasznie przeraził a kolejne słowa ją jeszcze bardziej przeraziły. Spojrzała na mężczyznę i nawet się nie odezwała, bo strach jej zdusił gardło. Jednak nie musiał długo czekać na jej jakąkolwiek reakcję. W jednej chwili złapała królika a raczej wpakowała go pod ramię i rzuciła się na Yuu (będę to pisać, bo mi prościej zapamiętać. Hem tego nie wie spokojnie) Przytuliła go mocno i stanęła na palcach, bo co jak co, ale była niska niestety. Uniosła głowę, aby spojrzeć mu w oczy. - Zabierz mnie stąd! Proszę Cię! Dobra przyznaje się nie mam gdzie mieszkać. Zabierz mnie! Nie wiem w ogóle gdzie iść! Nie wiem gdzie jestem!- Krzyknęła do niego a zrobiła to tak szybko, że ciężko było w ogóle nadążyć. Nie mogła już po prostu wytrzymać. Zacisnęła łapki na jego kurtce czy bluzie i czekając na jakąkolwiek reakcję spojrzała w kierunku narastających dźwięków. Schowała, by się za niego, ale nie wiedziała z której strony mogą nadejść menele czy jakieś inne dziwne typy. | |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Lut 08, 2014 8:31 pm | |
| On był naiwny... do czasu, kiedy nie napluła mu w twarz własna, w większości martwa rodzina, twierdząc, iż wszystko zepsuł, bo uwierzył jebanemu rządowi i w każde jego cholerne kłamstwo. - Ale i tak powinien wysłuchać tego, co mam do powiedzenia. To nieuprzejme. - Prychnął, niby to urażony, kładąc dłonie na biodrach i wydymając wargę, niczym mała sfochana księżniczka. A co. Jak się bawić, to na całego. Przecież nie mógł oszczędzać ani sobie, ani swojej towarzyszce, która była jego nową nibytoznajomą. Mimo wszystko w duchu syczał na samego siebie za to, że nie mógł najzwyczajniej w świecie dać jej do zrozumienia, że jest już za stara na takie wypchane watoliną, pozszywane do kupy kawałki szmatek. Wydawało mu się? No okej. Więc pokiwał tylko łbem na znak zrozumienia. To było tylko jego zdanie, jego opinia. Równie dobrze mógł się naprawdę pomylić, ale jego rada i tak była uniwersalna. Tak więc w dalszym ciągu coś pomagała. Oczywiście nie chciał być tutaj przydatny na siłę, ani podbudywać swojego nienażartego ego poprzez takie oto deserki, ale... no, po prostu wiedział, że w czymś tam miał rację. Pójdzie stąd? Świetnie. Tego oczekiwał. To znaczy, nie, że ją wyrzucał, bo coś, ale... naprawdę nie chciał mieć nikogo na sumieniu, bo zwyczajnie zignorował fakt, iż rozkapryszona dziewczynka nie chciała usłuchać podejrzanie wyglądającego gangstera z ogromnym fetyszem siostrzyczkowym i innymi debilnymi kompleksami. No ej! Nie chciał, żeby postrzegano go jako tego złego, co nie? A ona chyba przestała uważać, iż mógłby taki być. Dodało mu to jakichś plusowych punktów, dzięki czemu Hem wreszcie wzięła się za przejmowanie się swoim losem. - Doskonale. Mam nadzieję, że będziesz miała bezpie... - zamarł, gdy poczuł lekki ciężar na swoim karku. Odruchowo albo i nie, ale odwzajemnił uścisk dziewczyny, a nawet uniósł ją nieco ponad ziemię, by nie musiała wysilać swoich stóp. Doskonale wiedział, jaki ból potrafiło sprawiać zbyt długie "robienie z siebie kogoś wyższego", a chyba nie zapowiadało się, że puści go jakoś prędko. - Król... znaczy, Hemo... znaczy... ej... mała... - szepnął w odpowiedzi, niepewnie chwytając miejsce pod zgięciem jej kolan w taki sposób, by unieść ją, niczym rodowitą księżniczkę. Przechylił głowę na bok, uwygadniając sobie życie, a przynajmniej spojrzenie na dziewczynę. - Jak to nie masz gdzie mieszkać...? - Spytał z troską, powoli stawiając ją na ziemię, jednocześnie znów nieco uginając kolana, by móc ją objąć. - Spokojnie... ja... huh. Ktoś się pogubił, co? Tak bardzo chciałeś jej pomóc, to teraz masz. - Jeśli się nie boisz, to możesz przenocować u mnie. Przynajmniej dzisiaj. Albo chociaż odprowadzę Cię gdzieś, gdzie będziesz bezpieczna. Może na komisariat jakiś? | |
| | | Hemoglobina Bunny Master
Liczba postów : 35 Dołączył : 23/01/2014
Godność : Hemoglobina (Brak nazwiska) Wiek : 18lat Zawód : Czasem pracuje w barach lub klubach jako barmanka, jednak za tym nie przepada. Z czegoś musi się utrzymać Orientacja : Heteroseksualna Partner : Nie szalejmy Wzrost i waga : 165cm/ 50kg. Znaki szczególne : Okulary na nosie (czasem o nich zapomni) i pluszowy biały królik w łapkach, znany jako Pan Królik Aktualny ubiór : Trochę za duża bluza z króliczymi uszami pod którą jest luźna czarna koszulka. Czarne legginsy i białe trampki Ekwipunek : słodycze!!! Obrażenia : Niet Multikonta : Brak
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Sob Lut 08, 2014 9:04 pm | |
| Czuła się trochę głupio, bo wynikało z tego wszystkiego, że teraz ona była tą złą. Czuła się jak małe dziecko dostające lekcje od własnej matki. Postanowiła utrzymać się jakoś i zachować zimną krew. -Może i tak, ale on chyba nie chce Cię słuchać.- Powiedziała i spojrzała na królika, jakby chcąc otrzymać od niego potwierdzenie jej rozmyślań. Uśmiechnęła się na jego zachowanie. Wyglądał całkiem, całkiem. Tylko był jeden minus tej całej sprawy. On to robił na żarty a ona brała to wszystko całkiem na poważnie i przerąbane by miał, jak znała prawdę. Jak mógł myśleć tak o Panu Króliku. No nie ładnie. Hemoglobina by chyba tego nie zniosła psychicznie. Ciężko, było by jej się z nim rozstać. W końcu tyle razem przeżyli a ktoś, by to w jednej chwili zniszczył rozrywając go na kawałki. Ciężko w ogóle o tym myśleć. Cóż jak widać cała ta sytuacja go zszokowała nie było co ukrywać. Widać było to gołym okiem. Dała się podnieść, bardziej zaciskając dłonie na jego kurtce. Spojrzała na niego przerażona a jej mina mówiła tylko: Pomocy. Zawahała się na początku nad odpowiedzią nie wiedząc czy żałować tego, że w ogóle to powiedziała. Jednak już nic nie mogła zrobić no chyba, że by umiała cofnąć czas. - No nie mam i to już od dawna. Chodzą po jakiś zaułkach i tyle. Jakoś żyję. Nie chciałam, żeby ktoś się o tym dowiedział.- Powiedziała już spokojniejszym głosem i co ważniejsze wolniej. Czuła się bardziej bezpieczniej w jego objęciach. Teraz to tylko oczekiwała pomocy z jego strony, bo co innego? Chociaż z drugiej strony nie zdziwiła, by się jakby ją tu zostawił. Od czasu do czasu zerkała w stronę zamieszek, czym dłużej tu byli było głośniej i było słychać z różnych stron jakieś głosy. Zaraz powróciła wzrokiem na mężczyznę słuchając jego propozycji, całkowicie skupiając się na ostatniej. -Nie… Tylko nie na komisariat. Nie chce tam iść. Boję się, że gdzieś mnie zamkną.- Bała się takich miejsc. Niby bezpieczne a jaka jest prawda? Co tam się naprawdę wyprawia? To by było dla niej zbyt ryzykowne. -Nie zabieraj mnie tam.- To była prośba zrozpaczonego człowieka. -Jeśli chcesz nie będę sprawiać Ci problemów i sama znajdę drogę, która mnie stąd wyprowadzi. Zawsze musiałam sobie radzić.- Nie koniecznie kończyło się to Happy end’em. Jednak nie chciała mu sprawiać żadnych problemów, jeszcze tego by jej brakowało. Uśmiechnęła się delikatnie, potwierdzając swoje słowa. | |
| | | Yuu Zabójca
Liczba postów : 49 Dołączył : 02/12/2013
Godność : Yuusuke Akira Hideyoshi Katsuyuki Noburo Ochida | Deuce Matthew Alvarez Wiek : 23 lata Zawód : Robi na kasie w Macu, żeby później mordować klientelę~. Orientacja : Raczej hetero~. Partner : ._. *siscon* Wzrost i waga : 187cm | 75kg Znaki szczególne : Podłużna blizna na policzku; dwubarwne tęczówki (prawa oliwkowa, lewa szmaragdowa); poprzekłuwane uszy (w lewym dwie dziurki w płatku, w prawym jedna w płatku i cztery idące wzdłuż obrąbka). Aktualny ubiór : Hemoglobina: ...czarne bokserki? ._. I srebrne kolczyki-śrubki w każdej dziurce w uszach.
Oliver: ciemnoszare jeansy, wpuszczone w czarne glany 30-stki; czarna koszula o rozpiętym górnym guziku; czarna, skórzana kurtka; na szyi przewiązana biała bandana, a w uszach srebrne kolczyki-kółka. Ekwipunek : Czarny Colt Peacekeeper (nabity, hai, hai); paczka Camel Milds Orange (+zapalniczka); paczka gum miętowych. Multikonta : Yandere Loli | Błazen Posterunkowy
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. Nie Lut 09, 2014 7:04 am | |
| Nie chciała nikomu mówić, i to był jej największy błąd. Westchnął głośno, ale już nic nie powiedział. Kiedy sam był w tej sytuacji, a był, też wolał nikomu nie mówić, a już na pewno nie opowiedziałby swojej tragedii życiowej jakiemuś rosłemu facetowi z nieprzyjaznym ryjem, skupionym tylko i wyłącznie na szukaniu swojej siostry, która na dobrą sprawę była jego wrogiem, ale on wolał się do niej tulić, choćby i kosztem przebitej piersi. No ale nic. - Nie na komisariat? Nie zamknęliby Cię... poszukaliby Ci miejsca, tak myślę. - Jasne, Yuusuke. Ufaj tym zjebom rządowym dalej. Nawet nie masz pojęcia, jak to wszystko wygląda w praktyce, prawda? Sądzisz, że oni naprawdę coś dają i robią wszystko, byle by tylko pomóc, a potem myślisz, że wszystkie te duszyczki, których pozbyło się miasto, to tylko tajemnicze "zaginięcia". - Ale jeśli nie chcesz, to nie mamy wyjścia. - Rzucił, jak gdyby teraz czekał ją jakiś koszmar, nawet uśmiechając się nieco upiornie. Zaraz jednak wrócił do swojej łagodnej maski, ponownie unosząc ją na rękach, tym razem jakoś zgrabniej, a dodatkowo wcześniej poprawił w jej rączkach Pana Królika, by i on miał wygodną podróż. Oj, naciągał sobie ten kredyt zaufania. Albo może już go spłacał? Pewnie tak naprawdę się podlizywał z tym pluszakiem, czy coś. - Żartujesz sobie? - Uniósł brwi, gdy wspomniała o zostawieniu jej. - Nigdy, mała. Nie ma szans, żebym teraz dał Ci sobie spokojnie odejść. Wiesz, jak bym się martwił? Może nie wyglądam, ale jestem miękki, dobraaa?Przynajmniej w stosunku do dziewcząt. Wtedy był ciepłą kluchą. Co innego z facetami, bo przy nich był twardy, jak mało kto. Ale, wracając, poprawił ją jeszcze w swoich ramionach, zaraz ruszając w kierunku centrum ze swoim nowym "łupem", lul. [z/t + Hem -> Tutaj.] | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Zrujnowane osiedle. | |
| |
| | | | Zrujnowane osiedle. | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |