1000 powodów, żeby się wkurzyć.

Jak każda zabawa czy inny forumowy dział pozwalający dowiedzieć się czegoś więcej o osobach klikających w klawiature, temat przeznaczony na wylewanie całego weltschmerzu, małych i dużych sytuacji dnia codziennego, w których chcemy udowodnić, że Breivik był tak naprawdę amatorem.

1. Doszczętnie denerwuje, wkurza, irytuje mnie każda, ale to KAŻDA próba zakłócenia mojego snu, nie jest ważne, czy śpię od 5 godzin czy popołudniu przycinam komara na 15 minut. Nie trawie tego, jeśli mówię osobie dzwoniącej, że nic się nie stało, to najwyraźniej jestem za mało przytomna, bo tak kurde, stało się. Swój sen uważam za święty i po pobudce jestem najnieprzyjemniejszym człowiekiem, jakiego można spotkać. Od podstawówki pluje jadem każdego poranka, nie wspominając o tym, że pewna moja znajoma miała irytujący zwyczaj klepania mnie po twarzy/zadku albo wypychania mi palców w twarz, kiedy jeszcze dosypiałam/zasypiałam, ilekroć zdarzyło mi się u niej nocować. Od dłuższego czasu już tego nie robi, bo za każdym razem podnosiłam się i zasadzałam jej plaskacza w twarz >_> WKURWIA.MNIE.POBUDKA w każdej postaci, o każdej godzinie, dokonana przez każdą osobę i przedmiot.

Nie, żebym ja miał jakieś problemy i weltschmerze, ale Askel wydał rozkaz, a ja muszę utrzymać pozory psa wykonującego polecenia bez chwili zwłoki. c:

2. Denerwuje mnie... Nie, denerwuje to zbyt słabe określenie. Wkurwia mnie niesamowicie mój starszy brat, a raczej to, co robi, kiedy "przeciążam" mu internet. Mówię o tym przy każdej możliwej okazji, bo jest to niezmienna w moim życiu. Otóż problem polega na tym, że za każdym razem gdy próbuję włączyć jedną stronę więcej, przescrollować jakiegoś tumblra albo - oglądając jeden odcinek serialu - włączać jednocześnie drugi do bufforowania, słyszę z góry niezmienne: "OGARNIJ INTERNET!". Niestety, ból dupy brata nie ustępuje po wrzasku "OGARNIJ TWARZ!" (riposta mastah), więc musimy z tym żyć. O tyle dobrze, że poprzez zmianę umowy (i jakąś miesięczną utratę routera) braciszek stracił opcję odłączania mojego lapa od źródełka internetowego za każdym razem, gdy wyraził taką chęć, więc teraz muszę znosić jedynie nieustanne wrzaski. Generalnie nie wiem, czego nie znosić bardziej. Opcji odcinania mnie od neta ze względu na przekonanie, że jest jebanym księciem w tym domu, czy fakt, że muszę z nim ten internet dzielić. :v Kurewnie dobijająca sytuacja, niejednokrotnie kończąca się rozwalaniem czegoś w jego pokoju w momencie jego nieobecności. <3

Welp, to gdzie moje ciasteczko? c:

Borze, co tu się dzieje. ~

3. To mnie przede wszystkim wkurwia przebywanie w towarzystwie lub po prostu samo słuchanie starszych ludzi. Dlatego też nie potrafię często znieść rozmów z moimi babciami, a widok mojego dziadka już sam w sobie podnosi mi ciśnienie. Mam to nieszczęście, że poniekąd dzielimy dom z babcią i dziadkiem, którzy miewają swoje skrzywienia, zaś druga babcia dzwoni do mnie i to już dla mnie za wiele. Noboranyniechsobiezadzwonidomoichbraci. Tak czy inaczej wkurwia mnie, gdy zaczynają o tobie gadać przy innych albo, gdy zaczynają mówić o rzeczach, które w ogóle cię nie interesują. Jak na przykład: „Ojej, nie założyłam kolanówek”, „A wiesz? Kupiłam sobie tanie buty na tagu!”, „Dziś wymienili pompę w piecu i teraz muszę sprawdzić grzejniki”, „Kradłam grzyby sąsiadowi”. Ostatnie so badass, ale... CHUJ MNIE TO OBCHODZI. Nie muszę wiedzieć o czymś takim. W dodatku jedna z moich babć ma zwyczaj mówienia mi, co mam robić w przyszłości. Ona bardzo by chciała, żebym był ginekologiem! Albo raz powiedziałem jej, że chciałbym się PRZENIEŚĆ na grafikę, a ta później, rozmawiając z moim tatą powiedziała mu, że chcę robić drugi fakultet. Geniusz. I ciągle jest tekst z jej strony: „Ale ty musisz...” Mhm. Oczywiście. Dobra, można by się dużo rozwodzić nad tym, co jeszcze mnie w nich wkurwia. ~

*zerk w grę* Nie będę się rozpisywać.

4. Sama myśl, że mam za 5 minut zajęcia, na których chuja zrobimy, posiedzimy 1,5 godziny, pogapimy się na trupy, ludzkie mózgi i fałdki, a potem wrócę do domu, capiąc prosektorium. Yo ho!

5. W sumie to Wszystkich Świętych, co? Mogłem się wyżyć wczoraj, gdy trzymał mnie wkurw, ale nie chciało mi się za bardzo. W każdym razie szczerze nienawidzę tego święta. Pewnie dlatego, że zwykle mam do obejścia trzy cmentarze, które znajdują się w dość sporej odległości od siebie, przy czym często zdarza się, że na każdym z nich spotykamy kogoś znajomego, co jest dodatkowym minusem, bo czas przebywania tam drastycznie się przedłuża. Zwykle też co roku jeździmy na obiad do babci, przyjeżdża tam też nasza rodzina i znów zaczyna się siedzenie nie-wiadomo-ile w domu, w którym jedyną rozrywką jest oglądanie Trudnych Spraw albo innego gówna. Ogólnie drażni mnie też to strojenie się, jakby zmarli mieli nas, kurna, zobaczyć. Później człowiek wraca do domu o resztkach sił, z wkurwem i jedyne o czym marzy to o tym, żeby ten dzień się skończył i o tym, żeby w następnym roku udało mu się nie iść. Ejmen.

6. Irytujaca ciocia brata wujka dziadka ze strony teściowej matki. Każdy ma kogoś takiego, kogo spotyka pierwszy (i ostatni) raz w życiu na jakimś chrzcie czy weselu i musi się nasłuchać o wszystkim. O operacji biodra, o dżemiku, o polityce, o tym, że ma się chłopaka, o tym, ze nie ma się chłopaka, o naszej wadze... A nie można takiemu powiedzieć, żeby się odwalił, bo to rodzina.

Przy okazji:

7. "Nie marudź, tylko bierz dokładkę, jesteś taka chuda, na pewno masz anoreksję. Już się najadłaś? Co z tego?"

8. Moi bracia, jeden starszy o 9 lat, drugi młodszy o 7, taki fajny rozrzut, żeby nam się nie nudziło. I o ile z tym starszym da się przy odrobinie spokoju dojść do porozumienia, tak młodszy jest bezczelny i wkurwiający jak mało kto. Zdanie, które mnie najbardziej drażni: a Agata?! Przykładowo:

- Młody, idziesz już spać.
- A Agata?!

- Aleksander, skoczysz do sklepu po cukier.
- A Agata nie może?!

- Lekcje odrobiłeś?
- A Agaty to nigdy nie spytasz!

- Co to? Mogę też?
- Nalewka wiśniowa, nie możesz.
- A Agata pije!

- Wynieś talerze do zlewu.
- A Agata?!

- Młody, przynieś mi nóż z kuchni.
- A Agata nie może przynieść?!

NO KURWA JEGO MAĆ, NIE, AGATA NIE MOŻE, BO AGATA I TAK ROBI ZAWSZE WIĘKSZOŚĆ TYCH RZECZY. Moja matka też już dostaje białej gorączki, jak to słyszy ;x

9. Fatum, które prześladuje mnie już od dłuższego czasu. Ogólnie często jest tak, że późno w nocy postanawiam sobie, że wstanę rano i z ogromną ochotą napiszę posta, ale kiedy budzę się następnego dnia w każdym takim przypadku napierdala mnie głowa. NAPRAWDĘ. Zawsze. A później, gdy już przechodzi, tracę siły, elokwencję i wszystko, co jest mi potrzebne do przelania swoich myśli do wordpada, phh. Muszę skończyć z postanawianiem, ale to silniejsze ode mnie.

10. Ludzie, którzy mieszkają nad moją pracą i bawią się wiertarką robiąc ze swoich ścian szwajcarski ser. I to zawsze kiedy mam migrenę, albo potrzebuje do pracy ciszy i spokoju. Obiecuje, że ich kiedyś zamorduje.

11. Zgubiłem ładowarkę do telefonu i muszę go teraz ładować przez kabel USB. .x.