Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Waiting for the light that never comes

Go down 
AutorWiadomość
Bird
Prezydent

Bird


Liczba postów : 110
Dołączył : 16/12/2013

Godność : Jonathan Blackwood
Wiek : 38 lat
Zawód : Jestę prezydentę.
Orientacja : Zajebista.
Partner : Nopenopenopenope.
Wzrost i waga : 1,83 m ll 86 kg.
Aktualny ubiór : Czarna skórzana kurtka z ćwiekami na barkach i końcach rękawów. Pod kurtką mieści się oliwkowy sweter, a pod tym jest jeszcze zwykłe biała koszulka na ramiączkach. Nosi także luźne dżinsowe spodnie, ciemne. Do tego wszystko dochodzą jeszcze czarne glany. Na oczach ma ciemne okulary.
Ekwipunek : Telefon komórkowy, paczka papierosów, zapalniczka... Przy pasie nosi skryty pistolet Berettę 2FS. No i portfel z dokumentami tożsamości itp.
Multikonta : Brak.

Waiting for the light that never comes Empty
PisanieTemat: Waiting for the light that never comes   Waiting for the light that never comes EmptyWto Gru 17, 2013 11:17 pm

Urodził się w normalnej rodzinie. Był najstarszym z rodzeństwa, zawsze tym pierwszym i najlepszym, póki był jedynakiem. Potem, jak się okazało, zawsze musiał radzić sobie sam. To głównie rodzice wymusili na nim surowy tryb życia. Bez żadnych udogodnień bez niczego. Przyzwyczaił się szybko do tego. Żył samodzielnie, własnym życiem. Absolutnie nikt się do niego nie mieszał, bo też działał tak, by nikt nie musiał. Od dawna przejawiał chorobliwą ambicję. Zawsze ten najlepszy, najmądrzejszy i... wiecznie samotny. Okazało się, ze jego charakter  nie jest kompatybilny w stosunku to oczekiwań innych. W krótkim czasie i to zdążył sobie przyswoić. Jego antyspołeczność rosła, póki jego ambicje nie sięgnęły wyższych sfer. Chcąc być najlepszym, jak się okazało, musiał nauczyć się rządzić ludźmi. I w tym kierunku też podążał, najczęściej krzywdząc wszystkich dookoła. Po cichu, pomału, skrupulatnie do celu. Dużo siedział nad książkami, dużo ćwiczył, ukończył bardzo dobre studia, bo dzięki poświeceniu było go stać na ubieganie się o stypendium naukowe. A raczej, był pewien, ze je dostanie.

    „ Zawsze siedział sam. Nikt nigdy się do niego nie odzywał, nikt nigdy nie zagadał. Zawsze bił od niego jakiś chłód, którego nikt nigdy nie potrafił zrozumieć. Zawsze obecny, nawet jak chorował, pilny uczeń, ale nie kujon. Był po prostu straszny. Nie uczestniczył w życiu klasowym. Ani studenckim. Nawet jak pracował jako sekretarz, to nie był zbyt... uczuciowy? Tak chyba można było go określić. To tak, jakby wejść z ciepłego pomieszczenia prosto do lodówki. W samej bieliźnie. Legenda głosi, że ktoś kiedyś próbował do niego podejść. I mówił, jak w tej lodówce jest bardzo ciemno i zimno.”

Pracował głównie w organizacjach rządowych. Zawsze się pchał do czegoś takiego, nawet jeśli chodziło o coś zupełnie nieistotnego. Wszystko to by być bliżej. W końcu ktoś go zauważył. A on skorzystał z okazji i wycisnął najwięcej jak się dało, niczym wampir. Był zauważalny na arenie politycznej. I swoim chłodem i surowością zyskał sobie przychylność dużej ilości osób. Nikt jednak nie wiedział, ze nie działał do końca fair. Zawsze było coś, co stało na przeszkodzie i gdy nie pomagała dyplomacja, tam wkraczała siła. Idealnie wpasowywał się w tworzące się konflikty. Sam tez dużo mieszał. Oczywiście wszystko robił w pojedynkę. Nie mógł sobie pozwolić na potkniecie się, dlatego dzień i noc studiował prawo i wszystkie inne dziedziny życia. Wszystko to tylko po to by móc wyeliminować innych. Pomału i powoli.

    „ Nie wiadomo jak i skąd pojawił się wśród twarzy znanych i nienawidzonych. Zawsze wpasowywał się w polityczne obrazy tak, by był jak inni. Jednak tak bardzo rzucał się w oczy, tym swoim spojrzeniem, myśleniem i stylem życia. Trudno było się czegokolwiek o nim dowiedzieć. Jedno było pewne, nikt go nie znał, nikt z nim nie pracował. Wszystko robił sam, jedynie czasem się posiłkował przypadkowymi osobami. Zawsze był o czasie i na miejscu. Zawsze gdzieś był. Nie rzucał się w oczy na pierwszych stronach gazet, ani w internecie. Po prostu gdzieś był i zapadał w pamięć. A gdy tak zapadał w pamięć, to ludzie go znali. Wiedzieli jak wygląda. I czuli ten chłód bijący z jego oczu. To skupienie. Zaangażowanie. I podziwiali to. Skoro mógł sam wszystko zrobić, to wygląda na to, że był godny zaufania. Że nie miał z nikim żadnych powiązań, był czysty, bo nikt jeszcze go w nic nie wkopał, bo nie miał jak. Nie dawał nigdy tej satysfakcji, nie prowokował sam nigdy otwarcie. Był obok. Jak każdy inny. Bezkonfliktowy człowiek. Poranna kawa. Ktoś go widział, jak kupował wieczorem gazetę. Był zwyczajny, jednak nikt nigdy tego nie mógł o nim powiedzieć. Nie wzbudzał podejrzeń.”

Jonathan piął się po szczeblach kariery politycznej. Rzadko kiedy się wypowiadał,a jeśli przemawiał, to konkretnie i na temat. Nie odmawiał nigdy wywiadów. Chętnie w nich uczestniczył i zachowywał się... jak każdy inny człowiek. Stanowczość i determinacja były jego jedynymi przyjaciółmi w tym chorym świecie. Trzymał się z dala od czegoś grubszego, przyzwyczajał innych do swojej obecności. Dopiero w momencie największych rozruchów się wyłamał. Kiedy zaczęło być źle, on zawsze tam był i zawsze mówił to co ludzie chcą usłyszeć.

    „ Nawet jeśli by opowiadał ludziom same kłamstwa, któż by mu nie uwierzył? Albo raczej – kto byłby w stanie zarzucić mu ów kłamstwo? Zawsze sprawiał wrażenie, jakby był pewien swoich słów. Inni nie wyglądali tak przekonująco. Zawsze mówili, jakby czegoś nie byli pewnie a on, jeśli się odezwał to wiedział o co chodzi. Nie wymyślał. Używał słów wziętych prosto z ulicy. Konkretnie. I chyba wtedy ludzie zaczęli go słuchać, bo rozumieli co mówił. A gdy zaczęli rozumieć co mówił, to patrzyli się na niego i wierzyli.”

Nikt nie jest czysty i Jonathan nie był wyjątkiem w tym przypadku. Często się zadawał z osobami, które tak naprawdę uwłaszczały jego godności, jednak nie przejmował się tym. Chciał to mieć, obojętnie za jaką cenę. Zawsze był tam gdzie być powinien i mówił to co inni chcieli usłyszeć. Lubił załatwiać interesy. Zawsze czuł taką... adrenalinę pulsująca gdzieś wewnątrz jego duszy. Kręciło go to i spełniało jego oczekiwania. Przynajmniej w części. Zadawał się z różnymi ludźmi.

    „ … odkrył w sobie przemożną skłonność do spisków, gangów i organizacji terrorystycznych. Jego dotychczasowe życie znalazło ujście w skrytobójczych mordach i konstrukcji prymitywnych bomb.Siedzi teraz na tarasie w kawiarni, skąd widać spokojne miasto.Spogląda na zegarek. Udaje spokój. Dokładnie o wyznaczonej godzinie w środku miasta wykwita obrzydliwa róża. Trwa chwilę. Potem rozlega się zgiełk, wycie syren. I nad miejscem – kaźnią niewinnych – unosi się czarna zasłona dymu.To miasto nie będzie już nigdy takie, jak przed wybuchem.Płaci za kawę i wolno schodzi po stopniach hańby”
Powrót do góry Go down
 
Waiting for the light that never comes
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
na wstęp
 :: Historie postaci
-
Skocz do: