|
| Bar | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Bar Pon Sty 06, 2014 4:15 pm | |
| ~***~ Prawdę mówiąc to jego zachowanie na plaży ją zaskoczyło. Był uroczy, i od razu jej się jakoś cieplej na sercu zrobił. Jednak potrafił zachować się w sposób całkiem przyjazny i ludzki. Zdecydowanie nie posądzała go o to już na tym etapie znajomości. Zyskał kilka plusów w jej oczach ale czy to ważne? Zapewne nie. Nim pojechali do "pracy", Reachel zaciągnęła go jeszcze do siebie chociażby po to, by zabrać torbę z rzeczami. Kostiumy może owszem były na miejscu, ale mimo wszystko wolała mieć swoje ubrania. Na miejscu się rozdzielili. Ona zajrzała do garderoby, Matt poszedł nie wiadomo gdzie. Z resztą dziwne by było, jakby czekał na nią pod drzwiami. Chociaż po nim można się wszystkiego spodziewać prawda? W każdym razie wyszła po jakiejś pół godzinie już w pełnym makijażu i szlafroku. O szpilkach nie zapominajmy - w reszcie nie jestem kurduplem jupi!. Jako, że gosci jeszcze nie było usiadła na stołku barowym i rozejrzała się po lokalu. Miejsce nie najgorsze, szkoda że robota mało satysfakcjonująca. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 4:55 pm | |
| Potrafił, chociaż bardzo rzadko chciał zachować się w ten sposób. Może to i dziwne, ale wolał, aby ludzie na ogół trzymali się od niego z daleka, przynajmniej póki nie chodzi o sprawy pracy. Tak samo teraz, pewnie nawet nie zorientował się o tym, że Rach nie uważała go już za nadętego głupka. Znając życie również dlatego, że póki zmiana w zachowaniu kogoś innego była mało istotna, on nie przykładał do niej aż tak dużej wagi. Może i należałoby oczekiwać wszystkiego, ale tylko w wypadku gdyby ryzyko porażki było zbyt wysokie. W innych wypadkach nie zamierzał jeszcze dokładać sobie roboty, bo i po co? Zwłaszcza, że siedząc pod garderobą tylko przyciągałby uwagę i budził więcej, nikomu niepotrzebnych pytań. Tego z kolei nie chcemy, więc podczas gdy Rachel poszła się przebrać, on już zawędrował za bar, przechodząc na pewnego rodzaju automatyzm pracy. W końcu tutaj z nikim przyjaznych relacji utrzymywać nie chciał, a gapienie się na tancerki czy zadawanie z klientami też nie było w jego guście. No, poza jednym, konkretnym wyjątkiem, ale to dlatego, że blondynka w ogóle stanowiła wyjątek w jego normalnym trybie życia, a i pilnowanie jej raczej obejmowało interesowanie się tym, co akurat robi. Kiedy dostrzegł młodszą przy barze, skinął w jej kierunku głową i korzystając z tego, że klientela dopiero miała zacząć napływać, podszedł do niej, dochodząc do wniosku, że przecież nie zaszkodzi jeszcze chwilę z nią pogadać. - Pijesz coś?
| |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 5:06 pm | |
| Długo na towarzystwo nie musiała czekać. Zaraz u jej boku pojawił się Matt z tym swoim nie wyrażającym niczego wyrazem twarzy. Chyba na prawdę była wyjątkiem w jego życiu. Może długo tutaj nie pracowała, ale z pogłosek jakie słyszała wynikało, że facet był raczej outsiderem z wyboru. A tu proszę, zagaduje ją i zwyczajnie chce spędzić czas u jej boku. Już sama nie wiedziała co o tym myśleć. Czy robi to dla niej czy z poczucia obowiązku. -Może jakiegoś drinka? Tylko słabego jak możesz. Mam słabą głowę, a w tych butach się zabiję jeśli się narąbię- powiedziała ni to żartem ni to serio. Ale taka prawda była. Jeśli zacznie jej szumieć w głowie skończy ze złamaniem otwartym co najmniej. Poprawiła się bardziej zasłaniając się połaciami szlafroka. Doprawdy, jakby teraz robiło to jakąkolwiek różnicę. I tak za godzinę wskoczy na scenę i tyle będzie z jej ubrań. Co zabawne była raczej skromna, więc świecenie golizną nie należało do jej ulubionych zajęć. Co z tego, ze miała ju obojętny stosunek do tego. Kiedy nie musiała jakieś tam ciuchy wolała mieć na sobie. -W ogóle długo tutaj pracujesz?- zapytała mimochodem chcąc przerwać ciszę. Nie wiedziała o czym i jak z nim rozmawiać. Był dla niej wielką zagadką, którą mimo wszystko chciała rozwiązać. Coś miał w sobie, tyle że jeszcze nie wiedziała co. Może to ten chłodny stosunek albo po prostu wpadł jej w oko, do czego przyznawać się nie zamierzała ani teraz ani w najbliższym czasie. Zwłaszcza, że wiedziała z czym by się to wiązało. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 5:42 pm | |
| - Innego i tak na ten moment bym ci nie dał - przyznał. Bo taka prawda. Raczej nie będzie jej upijał, zgodnie ze swoimi słowami jeszcze z plaży, kiedy nie mieli na to ani czasu, ani dobrych okoliczności. Późnej, jak skończy występować może walnąć coś mocniejszego. Raczej pod sceną nikt jej łapał nie będzie, a jeśli już to nie z czystej chęci pomocy, a raczej dla własnej korzyści i satysfakcji. Co, swoją drogą, wydawało się Mattowi w ogóle idiotyczne. Jeśli ci faceci byli aż tak sfrustrowani seksualnie, to niech sobie kogoś znajdą, serio... bo czasami wyglądali gorzej niż zwierzęta w okresie rozrodczym czy coś w ten deseń. Jeśli mówimy o instynkcie przetrwania, agresji i tak dalej, to Skarsgård nie miał nic przeciwko, racja, ale bez przesady. Naprawdę czuł się tutaj jak jedyny normalny czasami. W każdym razie, zgodnie z prośbą młodszej, przygotował jej jakiegoś owocowego drinka z malibu, pilnując, żeby przypadkiem nie przesadzić z alkoholem. Szkoda by było łamać raz dane słowo, nie? Sam może i troszkę dziwił się temu zasłanianiu, jakby komuś tutaj robiło to jeszcze jakąś różnicę, ale nie czuł znowu potrzeby komentowania tego. Niech robi, jak chce. A może to nawet i dobrze, że raz jeszcze utwierdziła go w przekonaniu, że jakąś nie znającą swojej wartości dziwką nie jest. - Parę miesięcy będzie. Wcześniej w sumie też, ale jakoś nigdy nie regularnie - może nie był zbyt dobrym rozmówcą, szczególnie, że sam unikał nawiązywania znajomości. O czym zresztą Ra'el powinna się już dowiedzieć, bo raczej coś tam się nasłuchać musiała. Z rozgryzaniem go pewnie będzie miała ogromne problemy, chociaż patrząc na to, jak szybko go sobie zjednała - do pewnego stopnia - nie można być tego tak stuprocentowo pewnym. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 6:01 pm | |
| Hm pójście z nim na drinka po pracy byłoby niezłą opcją. Co prawda znając ją narąbałaby się szybko i zaczęłaby odstawiać sceny. Może nie zazdrości bo na to było za wcześnie, ale pewnie znalazłaby lub wymyśliłaby powód do czepiania się. Po alkoholu przychodziło to niezwykle szybko. Druga opcja zaczęłaby się do niego przymilać i wyszłaby na rasową dziwkę. Zwyczajnie traciła kontrolę i stawała się nieprzewidywalna. Co gorsze pamiętała co robiła, więc nie było mowy o odpuszczeniu sobie wstydu i ratowania się lukami w życiorysie. Co do głuszy pod sceną zdania mieli podobne. Doprawdy co to za przyjemność jedynie patrzeć na nagie ciało. Dopłaciliby trochę i mogliby sobie wynająć latawice na godzinę. A tak mieli lizanie cukierka przez papierek. Zero satysfakcji a tylko apetyt rósł. W takich chwilach naprawdę jej praca napawała ją obrzydzeniem. Jedyny plus był taki, że ona nie była jak reszta jej koleżanek. Dla nich nie było problemu po wszystkim wyjść z takim uślinionym napaleńcem, ona zaś nie pozwoliłaby się takiemu nawet zbliżyć. Zasady to zasady i tyle. -Jasne, cóż przynajmniej dzięki temu będę miała z kim później pogadać czy chociaż posiedzieć. Przynajmniej do póki nie złapię czegoś lepszego. Striptiz nie jest szczytem moich marzeń- mruknęła upijając drinka. Faktycznie był delikatny z prawie nie wyczuwalną w smaku nutą alkoholu. Prawdę mówiąc mogłaby takie pić zdecydowanie częściej. Były smaczne i pewnie nie sprawią, że od razu zaszumi jej w głowie. I tak zauważyła, że Matt próbował trzymać dystans. Ra'el podobnie, tyle że ciekawość mimo wszystko brała górę i kazała jej ciągnąć tą jednostronną wymianę zdań. Chociaż i tak jak na początek szło im całkiem nieźle. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 6:58 pm | |
| Dlatego Matt cieszył się, że on z alkoholem zwykle nie przesadzał, a przynajmniej nie na tyle, żeby odpierdzielić coś głupiego... no, skrajnie głupiego. Racja. Czasem wracał kompletnie zlany, ale z reguły bez większych przewinień na koncie. I dziur w pamięci również... nie licząc paru eskapad z lat szczenięcych, zanim w ogóle z Fraternity miał styczność. Co się zaś tyczy ewentualnych odpałów jego jasnowłosej towarzyszki... o ile nie wyszłaby z tym wszystkim za daleko, pewnie mógłby ścierpieć. Ale to tryb przypuszczający - z nim pewności mieć po prostu nie można. Szczególnie, że o żadnej wielkiej zażyłości pomiędzy nim, a młodszą mówić się nie powinno na tym etapie. Po prostu starał się być miły, bo raz w życiu nie przychodziło mu to zbyt trudno. Wińmy zaskakująco nie wnerwiający go charakter Reachel. Szkoda by było psuć sobie pierwsze wrażenie. - I prawidłowe podejście, są inne sposoby na życie, o ile człowiek się już dobrze ustawi - mówiąc to, nawet uśmiechnął się lekko! W końcu większość striptizerek miała do tego podejście podobne, co jej współpracowniczki, więc ta postawa - nawet, albo przynajmniej, w jego oczach - wydawała się być najlepszą z możliwych. Jeszcze zabawniejsze jest to, jak podobne było ich zdanie na jeden temat - który notabene wiązał się z tym co dobrowolnie robili - a różniło na drugi. Swoją drogą, ekscytowanie się czymś takim może i było tylko naturalne, jak wielu klientów utrzymywało, ale raczej dla wyszczekanych, nieumiejących utrzymać emocji na wodzy nastolatków. Zdecydowanie prościej znaleźć sobie kogoś na jedną noc i napięcie rozładować, niż ślinić się na występie osoby, której prawdopodobnie nawet nie będzie się w stanie tknąć. Przynajmniej w tym momencie tego miał pewność. Z drugiej strony, pomysł na biznes bardzo opłacalny! Oczywiście o ile ktoś jest w stanie w to najpierw odpowiednią ilość funduszy włożyć, bo inaczej mamy jedną, wielką klapę. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 7:19 pm | |
| Czyli znowu przekonała go, że nie jest głupią blondynką. Ciekawe ile będzie jeszcze potrzebował, żeby w to pełni uwierzyć. Grunt jednak, że już ustalili niektóre rzeczy. Bo poważnie lepiej od razu wiedzieć, że ona dziwką nie jest, a on nie należy do typu napalonych małolatów. Co z tego, że normalnie nie miał oporów przed przygodnim seksem. Przynajmniej wiedział jak rozładować napięcie, a nie udaje grzecznego chłopca. Swoją drogą Reach zawsze wolała ludzi, którzy są ze sobą szczerzy. Wiedzą czego chcą i do tego dążą. Udawanie ideałów by zadowolić innych było ostatnim czym można by było próbować zdobyć jej względy. Mniejsza z tym. Zaczęli pojawiać się pierwsi goście. Czyli oto nastał czas, w którym ona powinna zniknąć i grzecznie poczekać za kulisami na swoją kolej. Nie była może pierwsza, ale gdy stoisz tam, czas płynie jakoś tak strasznie szybko. Dopiła swojego drinka po czym posłała Mattowi zaczepny uśmieszek i ruszyła się schować. Jej kolej tak jak obstawiała przyszła zdecydowanie za szybko. Pierwsze takty muzyki, głęboki wdech i wyszła. Nie patrzyła na twarze zebranych, ba nawet nie obchodziło ją czy ktoś patrzy. Poruszała się zmysłowo wijąc się przy metalowym drążku. Zaraz też dołożyła do tego kilka akrobacji, obrotów podciągnięć. Powoli też poszczególne skrawki materiału lądowały na podłodze. Starała się nie słuchać gwizdów i pokrzykiwań hołoty. Myślami była zupełnie gdzie indziej... Przynajmniej faceci okazali się całkiem hojni i za podwiązką zebrało się kilka banknotów dających okrągłą sumkę. Jeszcze ze dwa takie wyjścia i ma niezłą dniówkę! Zeszła ze sceny zaraz zawijając się w szlafrok. Było jej zimno ale nie przez temperaturę w pomieszczeniu. Jakoś zawsze reagowała w ten sam sposób. Dreszcze i przemożna chęć ucieknięcia z tego miejsca. Zwłaszcza, że było ciemno w wielu zakątkach... za ciemno. Po jakiejś godzinie znowu pojawiła się na scenie powtarzając występ i dopiero po nim zrobiło się nieciekawie. Miała wejść do garderoby, kiedy jakiś facet złapał ją za rękę. Odwrócił twarzą do siebie odcinając drogę ucieczki. Zaczął coś mówić, proponować wspólną noc czy coś takiego, nie słuchała uważnie. Próbowała go odepchnąć, ale czując się w pułapce jej zamiaru nie były zbyt skuteczne. Zacisnęła oczy i starała się odsunąć w duchu prosząc by ktokolwiek się pojawił i ją stąd zabrał. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 8:03 pm | |
| Kiedy on już w to wierzył! Do pewnego stopnia, rzecz jasna, bo pozostanie sceptycznie do tego nastawiony jeszcze przez pewien czas. Nie jego wina, że taki był od zawsze. Szczególnie, że obcym zawsze ciężko było zaufać, zwłaszcza komuś takiemu jak on. Tyle dobrze, że nie mówił o swoich wątpliwościach i przemyśleniach na głos, bo dla wielu nie skończyłoby się zbyt miło. Udawanie grzecznego chłopca przestało się sprawdzać już sporo lat wcześniej, z czym nawet nie próbował się kryć, chociaż w ogóle inna historia, że nikt go nawet za takiego nie uważał. Nie próbował wręcz. Zwłaszcza teraz, kiedy był już dorosłym facetem, twardo stąpającym po ziemi i doskonale zdającym sobie sprawę z tego, czego oczekuje od innych, ale również od samego siebie. Najciekawsze jest to, że nawet nie próbował sobie zaskarbić przyjaźni dziewczyny, a i tak mu wychodziło. Nawet z tą jego niezbyt dla otoczenia bezpieczną osobowością, bo w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy przestanie udawać przykładnego obywatela! Skinął jej głową na "pożegnanie", odkładając jej kieliszek na bok, w towarzystwo innych naczyń, które niedługo pójdą na zmywak. Zaraz później należało porzucić przyjazne intencje i wrócić do przyglądania się wszystkiemu z nieukrywanym znudzeniem, a przy tym jeszcze mało przyjaznym dla otoczenia podejściem. Trudno. To, że dla Reachel był o wiele milszy niż dla całej reszty widać na pierwszy rzut oka. Właściwie to złapał się nawet na tym, że parę razy zerknął w jej stronę, podczas występu, z tą tylko różnicą, że na nm nie robiło to większego wrażenia - no, poza stwierdzeniem, że jest nieźle wygimnastykowana... a to z kolei bardzo pozytywna cecha! Na przykład kiedy trzeba uciekać, prawda? Za to im dalej w las, tym szybciej stracił zainteresowanie, woląc po prostu rozprawiać nad idiotyzmem niektórych klientów baru. To znaczy, do momentu w którym blondynka po raz drugi zeszła ze sceny... w końcu wtedy uważnie obserwował ją kątem oka, upewniając się, czy aby na pewno bezpiecznie dotrze do garderoby. Przewrażliwienie? Bez przesady znowu... zwłaszcza, że miał powody. Inna historia to to, że niestety musiał się nieco popisać bo dotarcie tam w przeciągu niecałej minuty, ze swojego miejsca graniczyło z cudem, zwłaszcza, że trzeba się było przepchnąć przez tłum gości pod sceną. Pomijając sam fakt, że później współpracownicy zaczną się na niego gapić ze zdziwieniem, bo nigdy na podobne zachowania tutaj nie reagował. Tym bardziej, że Ra'el ani nie krzyczała, ani nie próbowała się wyrwać. Matthew wiedział jednak swoje i chwilę po tym, tancerka mogła poczuć, jak ktoś obejmuje ją ramieniem. Zupełnie, jakby nie było w tym nic dziwnego. - Spieprzaj... nikt cię nie nauczył, że zajętych nie należy dotykać? - warknął tonem, o niebo chłodniejszym niż ten, jakim powitał młodszą na plaży. Zresztą, kiedy mówił do niej, w porównaniu do tego teraz, brzmiał o niebo łagodniej, bo na ten moment niespecjalnie dbał o to, że używa takiego tonu i jeszcze wygląda, jakby miał zaraz mężczyznę zamordować. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 8:24 pm | |
| Może gdyby byli w innym miejscu miałaby więcej siły i zacięcia by się samemu obronić. Ale tutaj było za ciemno, zbyt duszno i gwarno. Wracały wspomnienia i przy okazji klaustrofobia dawała o sobie znać. Nie znosiła takich miejsc, paraliżowały ją, a jeszcze jeśli dodamy do tego napalonego faceta to już w ogóle zero pożądanych reakcji. Czemu nie krzyczała? A czy to by coś dało? I tak nikt nie przejmował się ich losem. Stawiali striptiz i dziwarstwo na równi. Co prowadzi to tego, że w ich mniemaniu sama się o to prosi. Po co więc pomagać? Nich ma co chce. Szkoda tylko, że nie wszystkie są takie i puszczają sie na prawo i lewo. Ciepłe ramie zabrało ją spod "uroku" napaleńca dając ochronę. Odruchowo przywarła do niego wtulając się w mężczyznę. Nie musiał nic mówić, by wiedziała kim jest. Może podświadomość jej to podpowiedziała, albo zapach fajek, nie ważne z resztą. Nie trudno się domyśleć że na jej ustach od razu pojawił się uśmiech, a ciało rozluźniło. Była bezpieczna prawda? Chłodny ton był tak inny od tego który do tej pory poznała.. Matt wydał jej się teraz strasznie niebezpieczny, gotów zabić czy coś. Tyle, że nie w stosunku do niej. Ba bronił ją, czemu więc miała by się bać? Otworzyła oczy i spojrzała na niego z dołu patrząc w zupełnie inny sposób. Kurcze syndrom bohatera czy coś? Głupia myśl, ale do głowy jej przyszło, że jeśli kiedykolwiek miałaby myśleć o związku z kimkolwiek to szukałaby właśnie kogoś takiego. Naiwne prawda? Ale zaraz.. On powiedział "zajętych"? W każdym razie facetowi nie spodobała się interwencja. Jeszcze przez chwilę kozaczył mamrocząc o tym, że powinien lepiej sobie dziewczynę dobierać a nie zwykłą kurwę i tym podobne. Albo serio testosteron uderzył mu do głowy, albo alkohol skoro nie dostrzegł tego spojrzenia. Przecież każdy normalny człowiek odpuściłby a nie jeszcze się sadził wyzywając "dziewczynę". Mało tego znowu wyciągnął rękę po Ra'el proponując Mattowi niezłą sumkę za "pożyczenie partnerki" na kilka godzin. Reachel chciała się wyrwać, ale skubaniec miał parę w łapie. Cholera no, czemu to ona zawsze ma takie problemy. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 8:52 pm | |
| Na żadną z obelg nie odpowiedział, zwyczajnie zastanawiając się, czy osiłek zrozumie, jak fatalny błąd popełnia, czy jednak pozostanie nadal głuchy i ślepy. Naprawdę coś takiego irytowało go chyba bardziej, niż powinno. To mało prawdopodobne, żeby przywiązywał do czyjegoś samopoczucia wagę tak szybko... choć nie, wróć, on gdzieś miał to, jak czuje się jego młodszy brat, gdy tak kulturalnie go od siebie odsunął, a teraz takie coś. Zasadniczo istnieją tylko trzy rzeczy, których w stosunku do Matthewa robić nie należy: pierwsza, dotykać jego własności - w tym konkretnym wypadku również Reachel, w prawdzie w tym momencie istotnej głównie przez zlecenie, a dopiero na dłuższa metę osoby, jaka wcale nie wpieniała go tak, jak wszystkie inne w otoczeniu; druga wykłócać się z nim i trzecia, wpierdzielać się w jego osobiste sprawy. Podsumowując - facet złamał je wszystkie, jedynie doprowadzając albinosa do białej gorączki. Gdzieś na bok została odłożona przyzwoitość i w ogóle myśl o tym, że młodsza może zacząć się go obawiać i dystansować. Trudno, jakoś się później z tego wywinie. Na razie były ważniejsze sprawy do załatwienia, a skoro facet nie zamierzał uciekać po pierwszym spojrzeniu w oczy Skarsgårda uciekać ani dawać im spokoju, proszę bardzo, niech ma, na co zasłużył! Niestety, chcąc nie chcąc, musiał blondynkę na moment puścić, szkoda byłoby, gdyby któreś z nich oberwało zupełnie niepotrzebnie, bo on nie potrafiłby zrobić tego co normalnie. Inna historia, że to kwestia tego, że jakoś nigdy nie ładował się w żadne walki, mając kogoś tak blisko - a przynajmniej nie, jeśi ta druga osoba samemu nie potrafiła walczyć. Delikatnie ścisnął jej ramię, dając jakby znać, że nigdzie nie odchodzi, a jedynie zamierza dać nauczkę tej pokrace i zakale ludzkości stojącej na wyciągnięcie ręki. Co zresztą zaraz zostało wykorzystane, kiedy pięść Matta spotkała się z brzuchem faceta. No przecież mógł mu dać w twarz, pewnie... Ale o ile przyjemniej było sprawdzić, czy uda mu się w taki sposób doprowadzić do jakichś poważniejszych obrażeń, których na pierwszy rzut oka zupełnie sposób dostrzec. Uśmiechnął się pod nosem, widząc, jak ten krzywi się z bólu. Idealnie. Po prostu cudnie, zwłaszcza, że na moment zapomniał o tym, kto był obok. To zabawne, ogólnym założeniem wschodnich stylów walki miała być odpowiedź na atak przeciwnika... on? On używał tego również w zupełnie odwrotny sposób. Tak samo jak i teraz, kiedy koleś spróbował mu oddać, jego cios został nawet nie tyle sparowany, co zwyczajnie uniknięty, tylko po to, by białowłosy mógł uderzyć po raz kolejny - tym razem już nieco porządniej - przynajmniej jak na jego ocenę i sądząc po reakcji drugiej strony. Swoją drogą mężczyzna długo nie pozostawał na swoim miejscu, gdy zdał sobie sprawę, że Matt nie będzie miał żadnych problemów z zabiciem go gołymi dłońmi na miejscu. Tak szybko jak zniknął z pola widzenia, zostając jeszcze odprowadzonym przez mężczyznę tym samym spojrzeniem, w którym może przybyło jeszcze tej chorej radości z "zabawy", jaką mu urządzono, białowłosy był przy Reachel, znowu ją obejmując, bo zwyczajnie odczuwał ku temu potrzebę. - Wszystko w porządku? - Zapytał cicho, rozglądając się dookoła, jakby w poszukiwaniu kolejnego, potencjalnego zagrożenia. I kto mówił, że Rathelon jest bezpieczny? Może od przeszłości owszem... Tylko teraźniejszość też mogła człowiekiem nieźle wstrząsnąć. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 9:13 pm | |
| Miała ochotę krzyknąć by dali jej spokój, ale widząc co się dzieje zwyczajnie postanowiła milczeć. Nie chciała jeszcze większej uwagi. Już jej to wystarczy. Zwłaszcza że robiło się coraz mniej ciekawie. Kurczę gdyby nie było tu Matta za nic nie udałoby się jakoś wyłgać z tej całej sytuacji. Skończyłaby w łóżku tego faceta i nikogo by to nie obeszło. Ba jeszcze szef pewnie zabrałby część z marnej zapłaty dodając to sobie jakie dodatkowy zysk. Bo to raz tak się działo? Traktował je jak dziwki, ale mniejsza z tym. Na jego gest kiwnęła głową i zrobiła krok w tył nie chcąc mu przeszkadzać. Owszem nie przepadała za przemocą, ale w tej chwili, widząc jak facet cierpi czuła nie małą satysfakcję. Owinęła się więc jedynie mocniej szlafrokiem i z nieczytelnym wyrazem twarzy patrzyła jak jej "chłopak" robi rzeź. Cóż, widząc go teraz w pełni zrozumiała czemu wybrano jego. Potrafił walczyć, był spostrzegawczy i bez namysłu ruszył jej na ratunek. Fakt, w tym "stanie" był nieco przerażający i za nic nie chciałaby tej żądzy mordu zobaczyć skierowanej ku sobie, ale jeśli to jest w jej obronie to czemu nie... Mężczyzna zmył się widząc, że ani nie porucha ani nie wygra. Najwyżej może zostać jeszcze bardziej obity. Chyba to pierwsza rozsądna decyzja dzisiejszego wieczoru uciec byle dalej. Reachel znowu została zamknięta w objęciach, co prawdę mówiąc było jej teraz bardzo na rękę. Objęła go w pasie i ułożyła głowę na jego ramieniu, czy tam poniżej nie ważne. Znowu wszystko było na miejscu. -Tak, dziękuję- powiedziała równie cicho z wyraźną ulgą w głosie. Potarła lekko policzkiem o jego tors i podniosła głowę by móc spojrzeć na niego. Zaraz też stanęła na palcach i cmoknęła go w policzek. -Chodź- złapała go za rękę i wciągnęła do garderoby, co by zejść z oczu gapiom. Co jak co ale wzbudzili małe zamieszanie nieprawdaż? Gdy tylko weszli, reszta dziewczyn jakoś się zmyła - gdzie poszły nie istotne. Reachel posadziła go na kanapie i sama zniknęła grzebiąc w swojej szafce. Gdy wróciła w dłoni miała odpalonego papierosa, którego oczywiście podała Mattowi. -Na prawdę nie wiem jak ci dziękować - powiedziała cicho siadając obok niego. Nie wiedząc czemu oparła się o niego i przerzuciła nogi przez niego dopasowując się do krzywizn jego ciała. No co? Potrzebowała teraz choć troche ciepła nawet jeśli miałoby być ono nieodwzajemnione. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 9:48 pm | |
| W sumie miała rację - jak na to nie spojrzeć, mogli się zlecieć inni. Albo spróbować swoich sił gdy będzie już po wszystkim lub na przykład kolejnym razem. W końcu niewiele różnili się od wygłodniałych zwierząt, zdolnych w każdej chwili rzucić na swoją ofiarę. Zresztą, co jak połączyliby siły? Matt nie miał wielkich wątpliwości co do swojego zwycięstwa, kiedy przychodziło do walki jeden na jednego, ale przy nieco większej ilości przeciwników być może musiałby wyjąć broń... ewentualnie zrobiłby to odruchowo, a przecież jeszcze większego zamieszania nie chcemy, prawda? Nikt nie chciał, będąc szczerym. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że Matthew niezbyt często potrafił, czy też w ogóle próbował się opanować, kiedy już wyprowadzono go z równowagi, a to takie trudne nie było. Niestety i jak na złość dla wszystkich innych... Pewnie dlatego nigdy nie było wiadome, u kogo lepiej zaryzykować, jeśli się miało sprawę do szefostwa - u niego, czy u równie niebezpiecznej Red. Trzeba przyznać, że nieźle go to zachowanie młodszej dziewczyny zdziwiło. Co jak co, ale takiego gestu to w ogóle nie oczekiwał. No cholera jasna, nawet on musiał przyznać, że była urocza spoglądając na niego z dołu - bo górował nad nią nawet, gdy miała na nogach szpilki - i odruchowo objął ją nieco mocniej, pozwalając się poprowadzić do garderoby. Dlaczego reszta tancerek ulotniła się na ich widok? Można się tylko domyślać, ale jeśli pytać białowłosego to miał swoją teorię. W końcu część prawdopodobnie widziała, co stało się pod drzwiami, druga cześć... cóż, Ra'el raczej nie dostrzegała tego, że jej towarzysz przyjaźnie wcale nie wyglądał. Albo zdążyły już wcześniej poznać gwałtowny temperament barmana. - Nie dziękuj, nie robię rzeczy, których nie chcę robić. Zapamiętaj to sobie - mruknął, samemu obejmując ją ramieniem i jakoś tak z własnego kaprysu głaszcząc po włosach. Normalnie raczej by tego nie zrobił, ale teraz jakoś nie czuł najmniejszych oporów. On i to jego dziwaczne podejście do każdej sprawy indywidualnie. Poza tym, nawet jak powiedziałbyś mu, że przesadza ze spoufalaniem się - w tym momencie; po raz pierwszy w życiu - w najlepszym wypadku zostałbyś zignorowany, w najgorszym, nie dożył kolejnego dnia. Zależnie od humoru, który zaskakująco, na ten moment miał wyśmienity. Sam się sobie dziwił, że tak szybko mu to przychodziło, no ale już trudno. Reachel po prostu została przez niego polubiona niemalże natychmiastowo i oto mamy efekty. Później pewniej będzie narzekał. Zaciągnął się papierosem, zerkając na nią kątem oka. W sumie, ciekawie musieli teraz wyglądać, zwłaszcza dla kogoś, kto widział całe wcześniejsze zajście. Swoją drogą, ciekawe czy reszta barmanów zdawała sobie sprawę, że nieprędko wróci. Pewnie tak... Moment później podsunął jej papierosa, a niech też troszkę ma! Przecież nic wielkiego nie zrobił. Chociaż płacili mu za utrzymanie jej przy życiu, nie z daleka od pracy, którą sama sobie wybrała. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 10:07 pm | |
| Po prostu chciała to zrobić i zrobiła. Może liczyła też na to, że taki gest go uspokoi i nie dojdzie do jeszcze większej zadymy? Najważniejszym było mu podziękować i stąd wyprowadzić.Gdzieś, gdzie oboje ochłoną, może odpowiedzą sobie na kilka pytań z dala od wścibskich oczu. Dlatego zaciągnęła go do garderoby. Było tu cicho, a fakt, że reszta zwiała dał im prywatność. Może faktycznie wolały unikać Matta w tym stanie albo fakt, że ich dwójka tak się zbliżyła sprawił, że wolały zostawić ich same. Z drugiej strony teraz trzeba było jakoś tą gawiedź zająć by zadymy nie było. Ta jakby podkładanie im powodu do większej podniety było dobrym pomysłem. -Jasne, zapamiętam- odpowiedziała wtulając się w niego. To miłe, że nie został głuchy na jej niemą prośbę o odrobinę ciepła. Gdy się bała, lub działo się coś złego potrzebowała czyjegoś ramienia, by dojść do siebie. Działało to o wiele lepiej niż wszelkie tabletki przepisywane jej przez lekarzy. Ale przecież głośno o tym nie powie. Podniosła nieco głowę i wychyliła się by zaciągnąć się papierosem. Serio przy nim zacznie chyba palić nałogowo. To wcale dobrze nie wróży! Chociaż jeśli jego zły wpływ ograniczy się tylko do tego to niech będzie. Przez myśl jednak przeszło jej co innego. Jego słowa i zachowanie pewnie zostawiły w głowach pozostałych pracowników pewną myśl. Teraz tylko czy ją sprostować czy nie... -Wszyscy teraz pewnie myślą, że jesteśmy parą czy coś- mruknęła cicho odruchowo przesuwając palcami p jego brzuchu rysując na nim bliżej nie określone wzory. Nie żeby miała cos przeciwko takiemu obrotowi sprawy. Matt od początku przypadł jej do gustu, wzbudził w niej zainteresowanie swoją tajemniczością, a fakt, że dla niej był milszy niż dla wszystkich w koło coś znaczył. Oczywiście jeśli to sprostuje nie będzie rozpaczać... tak bardzo. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Pon Sty 06, 2014 10:41 pm | |
| Jego guzik obchodziła opinia innych, ale może to i dobrze, że Joson myślała przyszłościowo. W końcu w innym wypadku, prawdopodobnie na pobiciu jednej osoby by się nie skończyło, znając podejście białowłosego, który jeśli już zaczął, nie bardzo potrafił się opanować. Co jednak zabawniejsze, wystarczyło, żeby ta o, tutaj, objęła go w pasie, a ten już porzucał wszelkie mordercze zapędy, bo w końcu było coś ważniejszego do zrobienia. W innym wypadku może bójkę wszcząć przyszłoby trudniej, ale na jednej obitej mordzie by się nie skończyło, to na pewno. Chociaż trzeba przyznać, że bawiło go odrobinkę, jak bardzo ufna jest w stosunku do niego, po tym małym pokazie sił. Zwłaszcza, że z jej przeszłości zdawał sobie sprawę. - Z jednej strony to nawet dobrze... przynajmniej tutaj będziesz miała spokój, z drugiej nie wiem, czy ci to nie zaszkodzi bardziej. - Przecież nie było sensu jej okłamywać, prawda? Jeśli ktoś wziąłby kobietę za słaby punkt Matta... właściwie to on sam nawet nie chciał myśleć o tym, jaki cyrk mógłby nastać. Co samo w sobie rzeczywiście stanowiło świadectwo, co do faktu, że akurat ten osąd nie bardzo różniłby się od prawdy. - Ale na dłuższą metę wszystko zależy od ciebie - i znowu ta jego zaskakująca i rozbrajająca wielu bezpośredniość, połączona z zerknięciem w stronę blondynki, aby upewnić się, że rozumie, o co mu chodzi. Swoją drogą, normalnie nawet nie sprawdzał czegoś takiego i sprawiał wrażenie, jakby nie mówił do żadnej konkretnej osoby. To nawet nie kwestia tego, na ile cenił sobie Ra'el, na ile całą resztę... to znaczy, chyba. Nigdy na sto procent nie wiadomo. Przecież i tak wiedział, że go wysłucha - spróbowałaby nie. Jeśli być szczerym, to po tym, co widziała przed chwilą raczej zdawała sobie sprawę, że bawi się z ogniem. Z drugiej strony, ludzie, którzy ewentualnie obraliby go sobie na cel, raczej nie powinni wykorzystywać blondynki - bo przecież każdy w przestępczym półświatku wiedział, że Skarsgård zwykle nie nawiązywał cieplejszej relacji z nikim, więc uznano by to za zwykłą plotkę... a jeśli nie, przecież właśnie kiedy coś, co początkowo należało do niego, znajdzie się w rękach kogoś innego był najbardziej niebezpieczny i nieprzewidywalny. Nawet, jeśli mówimy o paczce papierosów! - W sumie... nie musisz swojej ślicznej główki tym zawracać. W razie czego jakoś pozbędziemy się problemu. - Nie zorientował się, że pierwsza część jego wypowiedzi mogła zostać uznana za komplement. A nawet powinna, biorąc pod uwagę to, że nie zabrzmiała ani odrobinę ironicznie. Poza tym, nie kłamał, bo po mimo tego, że ktoś inny widziałby w Reachel podrzędną latawicę - zresztą, jego pierwsze skojarzenie różne nie było - i tak należało przyznać, że do brzydkich nie należy. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 3:34 pm | |
| To właśnie ta przeszłość sprawiała, że była tak ufna. Owszem normalnie miała z tym problem i trzymała wszystkich na dystans. On jednak od samego początku pokazał jej -świadomie czy też nie - granicę, której nie powinna była przekraczać. Odsłonił to kim jest, a jednocześnie dał do zrozumienia, że się nią zajmie. Ten pokaz tylko udowodnił, że nic jej nie grozi i może mu w pełni zaufać. Może i będzie tego później żałować, pewnie nie jeden wieczór przepłacze sama w mieszkaniu, ale teraz o tym nie myślała. Nie chciała i tyle. -A mogłoby?- zapytała w sumie nawet nie oczekując odpowiedzi. Czasem lepiej nie wiedzieć, co ci może grozić, jeśli się na coś zdecydujesz. Błoga nieświadomość i fałszywe poczucie bezpieczeństwa jest lepsze niż ciągle obgryzanie paznokci. Ale fakt, uznanie ich "związku" ułatwiłoby niektóre rzeczy. Czemu? Ich ciągły kontakt nie będzie wzbudzał podejrzeń, a i nie pojawiałyby się więcej podobne sceny tutaj. Znaczy miejmy nadzieję. -Mi to nie przeszkadza - powiedziała niemal zbyt nieśmiało jak na swój wygląd i wcześniejsze zachowania. No co? Po części była emocjonalną kaleką, a jej przeszłość wcale nie pomogła ukształtować do końca jej charakteru. Łatwo się peszyła i wprawiała w zakłopotanie. Ale przynajmniej do twarzy było jej z rumieńcami. Była urocza i tyle. Swoją drogą lubiła jego bezpośredniość. Przynajmniej szczery był prawda? Miejmy nadzieję. A co do tego, że mogłaby stać się celem, cóż ryzyko zawodowe jak to mówią. Pewnie nie prędko to się stanie. Zanim potwierdzą fakt, że ci są razem, to Ra'el zdąży się przygotować na ewentualne zagrożenia. Może nawet ju będzie wiedzieć o profesji Matta, kto to wie. Padł komplement, a ona zachowała się niczym płocha nastolatka. Na krótką chwilę schowała twarz w jego ramię, i mruknęła coś mało wyraźnie - przyzwyczai się w końcu. W każdym razie w odpowiedzi jedynie znowu cmoknęła go w policzek i przyjęła postawę pod tytułem "nic się nie stało" i tyle. Teraz tylko pytanie, czy chce jej się wychodzi jeszcze na scenę czy woli przesiedzieć z nim pozostałą część zmiany. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 4:22 pm | |
| - Mogłoby, ale raczej nieprędko. Ludzie nie zawsze ufają plotkom... - Szczególnie, jeśli niedopowiedzenie mogło skończyć się niezbyt ciekawie. Tak jak - dajmy na to - dla tego kolesia sprzed chwili, gdyby nie wziął nóg za pas dostatecznie wcześnie. Zresztą, prawdopodobnie gdyby obiektem ataku był Matt... cóż, wtedy też by mu nie przepuścił. Reachel znał jeszcze za krótko na takie coś, albo i nie - przecież musiał momentalnie upewnić się, że nic jej nie ma, a nie gonić za podrzędnym oprychem, który nie potrafił wyprowadzić nawet jednego celnego ciosu. To, że białowłosy był w walce wręcz dobry, nie ulegało wątpliwości, ale przecież daleko mu do jakichś wielkich mistrzów. Przynajmniej on tak uważał, bo postronny obserwator, jeszcze nie bardzo w życiu dostarczony mógłby uważać go za zawodowca... którym poniekąd był, ale to już w ogóle długa historia. Zwłaszcza, że zasad fair play nie stosował nigdy. Tego, z czym ewentualne niebezpieczeństwa się wiązały, na głos na pewno nie powie. Zwłaszcza, póki blondynka guzik o prawdziwej tożsamości - jeśli można to tak nazwać - swojego ochroniarza wie, a przecież ten stan rzeczy zmianie nie ulegnie z dnia na dzień, bo wynikłoby z tego jeszcze więcej problemów i nieporozumień. Pomijając, że oczywiście krzywdy jej zrobić nie zamierzał, wedle swojego głównego zamysłu, chociaż znając życie, nawet jeśli nie ucierpi fizycznie, to z psychiką może mieć problem. Szczególnie, jeśli Skarsgård się zapomni. Niestety, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wcale nie było takie niewielkie, jak utrzymywałbyś na początku. - W takim razie zostawiamy, jak jest. Niech myślą co chcą. - Właściwie powiedział to tylko dlatego, że ta jej nieśmiałość nieco go zaskoczyła. Widać powinien spodziewać się wszystkiego, a nie z góry zakładać, że wszyscy inni dookoła nie mają większych problemów z podobnymi wyznaniami, skoro i tak są fałszywe. Przynajmniej na ten moment - co w oczach Matthewa nieprędko miało się zmienić. A z drugiej strony, jeszcze parę godzin temu Ra'el miała być trzymana z daleka, a co teraz robi? W najlepsze tuli ją do siebie na kanapie, nonszalancko wykańczając papierosa, którego zaraz wywalił do popielniczki. Chyba naprawdę powinien się w końcu zacząć z tym ograniczać, nie? Nie, nie ma potrzeby przecież. I tak prędzej zginie podczas jednej z nielegalnych akcji, niż z powodu raka płuc czy innego cholerstwa. Poza tym, z jego odpornością na choroby, a i z dzisiejszą technologią... nie było się czym martwić, prawdopodobnie. Nigdy dłużej nad tym nie myślał i teraz nie miał zamiaru. Na ten kolejny pocałunek odrobinkę uniósł kąciki ust do góry, nie bardzo potrafiąc pohamować uśmiech. Jeśli nawet on stwierdzał, że jest urocza to coś w tym musiało być - Wiesz, że musimy stąd w końcu wyjść? Chcesz wracać na scenę, czy zwalniamy się wcześniej? | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 5:08 pm | |
| Może i znał ją krótko, ale jak widać na tylko długo, by stanąć w jej obronie bez chwili wahania. Po prostu był zaraz obok i jasno dał do zrozumienia, by nie tylko teraz zostawić ją w spokoju, ale że w ogóle jest nietykalna. Przesłanie jasne, ciekawe ile razy będzie je trzeba jeszcze powtórzyć, by wszyscy zrozumieli. A co do ataków na osobę Matta, chyba niewielu było szaleńców gotowych go zabić prawda? Owszem przeszłość miał jaką miał, ale od tak ręki na zastępce się nie podnosi o ile nie chce się mieć na głowie całego gangu. Jeśli ona padnie ofiarą, cóż zasada dziewczyny szefa też obowiązuje? Lepiej dla niej by zbyt szybko się nie dowiedziała. Chwilowo mogłaby zareagować zdecydowanie zbyt gwałtownie i zniszczyłaby tą cienką linię porozumienia jaka się między nimi wywiązała. Nie lubiła gangów a przynajmniej tego co się z nimi wiązało. Złe wspomnienia i tyle. Póki co wszystko co miało ich dotyczyło dla niej było złe, może gdyby poznała to od innej strony wcale nie miałaby aż tak złego zdania. A tak zmieniając temat zastanawiało ją jedno. Ile potrwa zanim za prawdę staną się parą, a nie będą to wszystkim wmawiać. Nie była przecież głupia i wiedziała, że chwilowo nie łączy ich żaden rodzaj romantycznego uniesienia. Po prostu "związali się ze sobą" - jeśli w ogóle może tak to nazwać- dla wygody i by nie wzbudzać podejrzeń. Cóż, póki co jej to pasowało, ale już i tak świadomość, że pewnie zaraz ją "zdradzi" wcale nie przeszła jej obojętnie. Eh, Reachel ogarnij się. Fakt mało kto spodziewał się po niej tej nieśmiałości czy skromności. Zwłaszcza z jej wyglądem latawicy i zadziornym stylem bycia. A tu proszę, gdy przychodzi co do czego okazuje się całkiem słodką i kochaną osobą z kurwą mającą niewiele wspólnego. Lepiej nie oceniać książki po okładce co? Zwłaszcza jeśli tą książką jest drobna blondynka. -Nie mam ochoty tam wychodzić. Ten palant skutecznie odebrał mi nastrój na cokolwiek. Ale chyba powinnam co? Z drugiej strony... daj mi pięć minut i będziemy mogli się stąd wynosić. Pieprzyć szefa - puściła mu zadziornie oko i zaraz wstała z miejsca jak się łatwo domyślić po to, by ubrać się w coś czego nei zamierzała za chwilę zrzucić. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 6:43 pm | |
| Też racja, nie mniej, od zawsze przekonany był o tym, że lepiej liczyć tylko na siebie, bo przecież w krytycznych sytuacjach z reguły ci domniemani towarzysze wbiją ci nóż w plecy... ale to jeszcze pozostałości z czasów, kiedy mając lat naście, dopiero co pierwszy raz położył ręce na broni palnej i nikt właściwie mu nie ufał. Ówczesny szef Fraterniy miał o jego istnieniu pojęcie prawdopodobnie tylko dzięki informacjom przekazanym mu przez sekretarzy. Przez te dwanaście lat nieźle się pozmieniało, jak to zwykle w życiu bywa, ale za nic nie dokonałby innych wyborów. W końcu gdyby nie one nigdy nie dotarłby prawie na szczyt... a znowu narzekać nie mógł, bo był drugim w hierarchii organizacji, no i będąc szczerym, to to wystarczało w zupełności. Tym bardziej, że szefowa wcale nie była nadętym bufonem i zupełnie do przeżycia. Dodatkowo spięcia między nimi praktycznie się nie zdarzały. Z przyczyn oczywistych, więc... no. A uznanie miał. W końcu inna opcja też nie wchodziła w grę, bo inaczej wciąż uznawano by go tylko za zwykłego zabójcę, a nie kogoś, kogo może nie tyle należy się jakoś bardzo obawiać - no przepraszam bardzo, wielu pomógł w opresji - wystarczy odrobinka, ale mimo wszystko trzeba czuć respekt, bo miłym i przyjaznym człowiekiem też nie był. Zresztą, nie ma co martwić się na zapas. Przecież doskonale wiadomo, że Skarsgård do niczego nie dopuści! Zwłaszcza, że Fraternity trzymało się razem. Pomijając już samo to, że blondynka za nic o tym nie usłyszy, przynajmniej nie od niego. Zdecydowanie. Mógł być szczery, ale nigdy nie mówił więcej, niźli to konieczne. Swoją drogą, to zdecydowanie ciekawe, czy ludzie kulturalnie dadzą jej spokój po tym jednym razie, czy jednak trzeba będzie po raz kolejny zastosować siłę perswazji jaką była pięść. I właściwie nie wiedział, czy lepiej zrobić to w towarzystwie młodszej, czy jednak oszczędzić jej po raz kolejny tegoż widoku. Jeszcze zacznie za bardzo nad tym myśleć, a szkoda żeby. Współpraca do tego momentu w końcu nawet jemu sprawiała przyjemność. O ile w ogóle zostaną parą - to należy podkreślić, bo nawet jeżeli Joson poniekąd podobała się albinosowi [a charakter też miała nie najgorszy] to swoje zasady już i tak naginał za bardzo... poza tym, nie był zdolny do czegoś takiego jak stały, oparty na zaufaniu związek. Dobre sobie. To zupełnie nie w jego typie. Chyba, że miałby to być romans ze spluwą i ewentualnie gangiem, jako takim. Wtedy to inna historia, bo ten trwał nieprzerwanie od dawien dawna. - Luz... zajmę się tym. - Pomógł jej wstać z kanapy, bo przecież siedziała praktycznie wtulona w niego, więc to tylko naturalne. - Czekaj przy barze, jakby mnie nie było - chociaż rzecz jasna to mało prawdopodobne, w końcu dla niego nie istniało "nie", chyba, że to on je wypowiadał. W każdym razie, wyszedł z garderoby, zamykając za sobą drzwi, żeby mogła w spokoju się przebrać. | |
| | | Yoo Ra'el Świadek incognito
Liczba postów : 35 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Reachel Joson Wiek : 22 lata Zawód : W dzień tancerka w nocy striptizerka Orientacja : hetero Partner : Jeszcze troszkę.... Wzrost i waga : 164 cm || 45 kg Znaki szczególne : Tatuaż na lewej łopatce "My mother is the heart that keeps me alive". Aktualny ubiór : Kabaretki, czarne szorty, koszula w kratę, trampki na koturnie, futerko w panterkę sięgające połowy uda Ekwipunek : Telefon, klucze, dokumenty, portfel, papierosy i zapalniczka Obrażenia : brak Multikonta : tak - Angie
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 6:58 pm | |
| I wyszedł zostawiając ją samą. Jak się łatwo domyślić, na chwilę poczuła się jak balonik z którego nagle uszło całe powietrze. Nie żeby to było spowodowane brakiem mężczyzny u boku - bez przesady no - po prostu będąc samą zachowywała się kompletnie inaczej. Strach czy bardziej nerwy z ostatnich minut (czy ile tam minęło) dały swoje. Ra'el osunęła się po ścianie i zaraz objęła rękoma kolana. Wcale nie była tak silna czy beztroska jak to pokazywała. Bała się tam wyjść, bała się pokazać i tego jak będzie się to wszystko układało pomiędzy nią a Mattem. Bo początek już był nieco burzliwy i niecodzienny. A miało być tak spokojnie, ona potańczy, on porozlewa drinki i rozejdą się do domów. A tutaj bójka, próba - Porwania? Gwałtu? Wymuszenia? Rathelon wcale się nie różnił wiele od jej poprzedniego domu. Jedyne co, to tutaj stwarzano pozory ideału od którego tak odbiegał. I niby jak ma tutaj odżyć co? Będzie dobrze jak ze stresów i nerwów wrzodów żołądka nie dostanie! Nie mogła jednak tak siedzieć w nieskończoność prawda? Pewnie jeśli niedługo nie wyjdzie, ktoś może się tym zainteresować. Dość miała "przygód" jak na tą chwilę. Wzięła głębszy oddech i zaczęła ubierać się w swoje ciuchy. Wróciły szorty, koszula fantazyjnie związana i futerko. Staniki z cekinami i inne dodatki wylądowały w torbie, a gruby makijaż zniknął z jej twarzy zastąpiony czymś o wiele bardziej naturalnym. W sumie tą drugą część mogła sobie darować ale nie ważne. I tak dość szybko się uwinęła. Przerzuciła torbę przez ramię i wyszła na salę starając się nie rzucać w oczy. Co prawda i tak kilka osób posłało jej nieco chłodne czy po prostu nieprzyjemne spojrzenie ale miała to gdzieś. Przecież nie robiła nic złego tak? Szybko dotarła do baru i rozejrzała się w poszukiwaniu burzy białych włosów. I co teraz? Odstawi ją do domu czy po prostu do niego odeśle? A może wyskoczą na tego obiecanego drinka? Z resztą nie ważne, wszystko było lepsze od siedzenia w tym miejscu. | |
| | | Matthew Zastępca
Liczba postów : 34 Dołączył : 05/01/2014
Godność : Matthew Cedric Skarsgård Wiek : 28 lat. Zawód : Płatny zabójca/ dla niepoznaki barman. Orientacja : Heteroseksualny. Wzrost i waga : 187cm; 78kg. Aktualny ubiór : Czarne jeansy oraz skórzana kurtka, biała koszula. Ekwipunek : Pistolet, telefon, klucze, zapasowy magazynek, portfel. Multikonta : Bastian.
| Temat: Re: Bar Wto Sty 07, 2014 8:20 pm | |
| Zabawne, w przeciągu paru sekund - bo przecież tyle trwało opuszczenie garderoby - nastrój ich obojga zmienił się naprawdę drastycznie. Z tą różnicą, że Matt nie rozpaczał. W końcu pierwszą rzeczą było upewnienie się, że broń jest na miejscu, drugą, obrzucenie ludzi spojrzeniem, które raz jeszcze powinno przypomnieć, że jemu nie zadaje się durnowatych pytań, tym bardziej w jego sprawy nie miesza. Na ten moment to również w sprawy Reachel, ale to zostawmy w spokoju. Przy okazji paru kolesi również dał do zrozumienia, że dziewczyna jest nietykalna. O ile nie chce się mieć z nim do czynienia, ale to pomińmy. Znów był tym samym, aspołecznym dupkiem, w odróżnieniu od postawy, jaką doświadczała u niego blondynka. Stresować się nie miał czym, przecież wszystko szło - poniekąd - po jego myśli, a taka mała bójka to przecież nic wielkiego! Przynajmniej dla niego. Gorzej z tancerką, ale pewnie jej przejdzie, szczególnie, że przecież zaraz ją stąd zabierał i będzie miała święty spokój. Żeby tylko nie próbowała topić smutków w alkoholu, bo akurat na to pozwolić nie zamierzał. Pijany człowiek to wkurzający człowiek, mimo wszystko - zwłaszcza, że zachowań Ra'el po procentach nie znał w ogóle, a wolał nie ryzykować. Przynajmniej na tym polu. Zaraz też poszedł do szefa... To zabawne, że ktoś jego pokroju był w stanie coś na tym facecie wymusić - no bo szczerze powiedziawszy, koleś nie miał bladego pojęcia z kim rozmawia, prawda? Chociaż on też zdawał sobie sprawę z tego, że ze Skarsgårdem nie powinien zadzierać, nawet jeśli mógł go po prostu wylać. Może to i dobrze, że Reach zbierała się tyle czasu, bo on spokojnie wszystko załatwił i mogli zmyć się bez żadnego problemu. Spróbowałby ktoś to im zakłócić! Dobra, może nie miałby aż tak źle, biorąc pod uwagę, że ten białowłosy diabeł wcielony w towarzystwie striptizerki się uspakajał... ciekawie ich dobrali, swoją drogą. - Gotowa? - Upewnił się, podchodząc bliżej odbierając od niej torbę. Fakt, mogła ją nieść sama no ale, uchodzimy za milszego niż w rzeczywistości, prawa? Do domu samej wysyłać jej nie zamierzał - wtedy w ogóle by na nią nie czekał; to raz, dwa - rzeczywiście obiecał tego drinka, prawda?
[z/t x2] | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Bar | |
| |
| | | | Bar | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |