FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Nasze opinie na temat ostatnio oglądanych przez nas filmów. Były godne polecenia czy raczej w ogóle się nie sprawdziły?
Go?? Gość
Temat: Re: Ostatnio obejrzane. Sob Wrz 21, 2013 7:48 am
Wczoraj ze znajomą, postanowiłyśmy obejrzeć, Zieloną Milę. Przecudowny film, jak dla mnie. Za każdym razem, pod sam koniec, chciało mi się płakać, a za pierwszy razem się popłakałam. Godny polecenia film.
Takanori
Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Temat: Re: Ostatnio obejrzane. Sob Paź 05, 2013 10:44 am
Wczoraj obejrzałem Dary Anioła: Miasto Kości. Tak, można uznać, że bardzo mi się nudziło, ponieważ jestem kompletnie niezadowolony z tego filmu i uważam, że to chała. Podobno książka była lepsza, ale oczywiście nie czytałem, więc nie stwierdzę, ale to całkiem prawdopodobne. Co nie podobało mi się w filmie? Głownie zbyt szybki przebieg akcji. Nie mówię, że miała być mozolna, ale tu definitywnie wszystko szło za szybko. Nawet, jak na dwie godziny filmu. Nie było tam żadnego napięcia, wszelkie informacje niemalże były podawane na tacy. A no i film sam w sobie był dla mnie pozbawiony emocji albo to ja jestem jakimś wymagającym widzem. Mąż zachwalał Magnusa i faktycznie – to była chyba jedyna fajna postać. Z tym, że jej debiut w filmie to raptem 5 minut. Za mało, by uratować sytuację. Główna bohaterka była beznadziejna, a to całe love story było bardziej mdłe niż w Zmierzchu. Wyczyn, co? No i oglądałem ten film kręcony kamerą, ale to bez znaczenia właściwie, bo jakość była w miarę. Rzecz w tym, że to pozwoliło mi słyszeć śmiech widzów i to podczas scen, które w moim odczuciu zabawne nie były. Właściwie nie było tam żadnego momentu, który mógłby mnie rozbawić. Nawet teksty, które miały wprowadzić komizm sytuacji były suche. W międzyczasie aż sięgałem po obcinacz do paznokci i ciachałem sobie skórki, a to znak, że film jakoś mnie nie porwał. ~ Szczerze nie polecam.
Przychlast
Przybysz
Liczba postów : 134 Dołączył : 14/10/2013
Godność : XXX Wiek : 29 lat Zawód : Taxi-man. >D Orientacja : Wszystko-co-się-rusza / aseksualny hetero Partner : Ser Wzrost i waga : 197 cm i 73 kg Aktualny ubiór : 1; 2; 3; 4, generalna mieszanka elegancji i nonszalancji. I niechlujstwa, trololo, Chlast przecie. Ekwipunek : Magicznyartefaktzaklinającyludzi
Temat: Re: Ostatnio obejrzane. Pią Paź 25, 2013 10:12 am
World War Z... biorąc pod uwagę to, że jestem wielkim fanem zombie - w filmach, komiksach, książkach, czymkolwiek - to muszę powiedzieć, że mnie film urzekł na wylot i w ogóle rzygizombizm. Ogólnie wolę, jak to zombie są tymi "dobrymi", ale jednak, huh! Brad Pitt, nigdy jakoś na mnie wrażenia nie robił, ale ostatnio zacząłem oglądać więcej filmów z nim. I stwierdzam, że koleś niezły jest, podobnie jak Leonardo Di Caprio, ale to potem. Wracając do zgniłków. Opowiadał o fabule za dużo nie będę, bo pewnie połowa z nas już to obejrzała. Nie wiem też, co Wy o tym sądzycie, no ale no to jest "recenzja" eseistyczna, czy jakaś tam, cholera, osobista! xD W ogóle sam pomysł z szybkim poruszaniem się zombie, z tymi zwierzęcymi niemal ruchami, tym nagłym deficytem człowieczeństwa w ciałach, które kiedyś były kochającymi matkami, ojcami, przyjaciółmi i innymi hydraulikami zajebiście przypadł mi do gustu. Jak to ujął R w Warm Bodies (nie znam polskiego tytułu, nie oglądałem po polsku), co bardzo zapadło mi w pamięć - God, we're so slow. No i to jest, cholera, prawda! Wiem, że w zombie krew nie krąży, że to są ciała tylko, opanowane rządzą mózgów, ludzkiego mięsa i cokolwiek jeszcze różne rodzaje zombie jedzą, ale no żesz! Jakoś się poruszają, więc mogą to robić szybciej. I tu też plus dla scenarzystów i Marca Fostera - zombie reagują na dźwięki, a kiedy jest zupełna cisza przechodzą w tak zwany stan uśpienia. Zachowują się zupełnie jak chorzy psychicznie, otępiali po psychotropach ludzie, rly, uwielbiam. :U I ich odruchy, że dgashgfysghfdhgajgfas tak jeden tam tak zajebiście szczękał zębami i się wytrzeszczał OMG TO BYŁO TAKIE ORGAZMICZNE FDSGJAUFDSHAK ekhm, ok. Ogar. Niektórzy twierdzą, że to było nowszą wersją Jestem Legendą, ja tam się wypowiadał nie będę, bo nie oglądałem, chociaż niedługo obejrzę pewnie. KHOHOHO. Tak samo tagowane jest m. in. na horror. JA SIĘ PYTAM. GDZIE TU KURWA HORROR. xD Nie mam w sumie za złe, że to tak określili - kogoś może to straszyć, ale no... Były ze dwa jumpscare'y a sam fakt ZOMBIEEEE jest raczej fangazmiczny. xD A puenta filmu zajebista. Sposób, w jaki można poskromić zombie mnie wręcz rozczulił. I epickie sceny pod koniec... Pitt specjalnie nahałasował i jak gdyby nigdy nic przeszedł sobie między zdezorientowanymi zombiakami, doszedł do celu i wszystko się szczęśliwie skończyło, jak zawsze... (tu kolejny dowód, że to nie horror. One się dobrze nie kończą)
Kolejny, jaki mieliłem przez chyba cztery dni, i o którym Takarakamadafaka dobrze wie, że go mieliłem... XD The Great Gatsby. Wielki Gatsby, jeżeli już mam wchodzić w szczegóły polskiej wersji. Z początku film jak film. Zaczyna się ciekawie, koleś u psychologa... w dodadku SPIDERMAN DOSANFADGFK FAPFAPFAP OMGHHHGGFGGDFGFGFGOMGOGFMGOMGOFMGOFMGOGM no. Znaczy tak. Perwsze półtorej godziny filmu jest sielanką totalną. Bajeczka, cód, miód, majonez. Nic nie znaczący chłopaczek, pisarz-amator, przeprowadza się do nowego miejsca, zacisznego domku, obok którego NORMALNIE JAK U STUDENTÓW, CO SOBOTĘ WIELKA BIBA UMC UMC Gatsby dusza towarztystwa, harty pard, zbiera sobie fanów i lasencje. Spiderman dostaje super pro vipowskie zaproszenie i nagle wielka szycha Gatsby chce być jego przyjacielem. Życie staje się zieloną bajką, wszystko pięknie, a tu się okazuje, że kuzynka Spidermana, Daisy, pięć lat temu była z Gatsbym w bardzo bliskich relacjach, nim ten nie wyjechał na wojnę. I wtedy wyszła za inną szychę. Generajne Daisy to kurwa, nie lubię jej. My own opinion, tak na zaś. I cały film toczy się wokół wątku "Spiderman weź mnie spiknij ze swoją sexy kuzynką Daisy - O hell no, ona ma mensza, nie jestem kupa, żeby ten - No weś spiknij plis dam Ci samochód - Ok, choć kuzynka Daisy, idziem Cię spiknąć - Ok ale z kim - Z Gatsbym szychą - Omg Gatsby szycho long time no see chodź się zakochamy na nowo - Ok - Ej gołąbki ale co z menszem sexy kuzynki Daisy - Pierdole nie robie - Daisy nie mów tak, jestem psychopatą - Monsz kuzynki Daisy będzie zły - Pierdole, I'm out - Daisy noł dont liw mi aj low ju" I parę rzeczy się stało, jednak o tym, że lubię ten film przeważyło ostatnie pół godziny i soundtrack. A najbardziej dwie sceny. Gatsby wziął na siebie winę Daisy, nie zaspoileruję co zrobiła, ale wtedy zabrzmiała piękna moim zdaniem piosenka, Love is Blindness.
Druga, wielce ironiczna scena. Gatsby czekał na telefon od Daisy, która miała mu powiedzieć, czy udało jej się coś tam (hohoho noł spoilerz, noł noł) zrobić. Czekał dłuuugooo. I w końcu zadzwoniła... A CO SIĘ STAŁO TO JA WAM MÓWIĘ TRZA OBEJRZEĆ BO DLA TEJ SCENY WARTO, LUBIĘ. I generalnie soundtrack nooooooo. Smuteg, ju noł smęty, ale jakie fajne lol.
AŚE ROZPISAŁEM NIKT TEGO NIE PRZECZYTA. XD
Takanori
Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Temat: Re: Ostatnio obejrzane. Pią Paź 25, 2013 11:17 am
Cytat :
Tak samo tagowane jest m. in. na horror. JA SIĘ PYTAM. GDZIE TU KURWA HORROR. xD
Zmierzch też był tagowany na horror, ya know. ~ Ogólnie często tak jest, ne. No i sam wspomniałeś, że coś, co dla ciebie nie jest straszne, dla kogoś innego już może być. I przeczytałem! Ale nie widziałem żadnego z tych filmów, chociaż za World War Z planuję się zabrać. Może nawet dziś to obejrzę z braku laku. A co do Gatsby'ego oglądanego przez Chlasta – ta, w życiu nie widziałem, żeby ktoś tak przeciągał oglądanie filmu!
Cytat :
I cały film toczy się wokół wątku "Spiderman weź mnie spiknij ze swoją sexy kuzynką Daisy - O hell no, ona ma mensza, nie jestem kupa, żeby ten - No weś spiknij plis dam Ci samochód - Ok, choć kuzynka Daisy, idziem Cię spiknąć - Ok ale z kim - Z Gatsbym szychą - Omg Gatsby szycho long time no see chodź się zakochamy na nowo - Ok - Ej gołąbki ale co z menszem sexy kuzynki Daisy - Pierdole nie robie - Daisy nie mów tak, jestem psychopatą - Monsz kuzynki Daisy będzie zły - Pierdole, I'm out - Daisy noł dont liw mi aj low ju"
Ahahahahah. Oficjalnie padłem. Najlepsze streszczenie fabuły ever. xD Czyli może to też obejrzę.
Ogólnie ja ostatnio zabrałem się za Desperację, która była ekranizacją książki Kinga. Akurat jestem w trakcie czytania książki, ale mi tam nie przeszkadza wiedza o tym, jak to wszystko mniej więcej się skończy. Tak czy inaczej... film był słaby. Ogólnie ekranizacje Kinga wypadają raczej słabo, więc wychodzę z założenia, że lepiej zabierać się za jego książki, a filmy co najwyżej mogą porobić za porównanie.
Aktualnie z kolei jestem świeżo po obejrzeniu filmu Bez litości 2. Jeżeli ktoś widział pierwszą część, zapewne wie na czym polega ten film. Jest sobie dziewczyna, która została źle potraktowana przez mężczyzn, wręcz bestialsko. Była gwałcona, bita i takie tam. Tak czy inaczej – obecna część opiera się na podobnym wątku, ale w nieco innych realiach. No i kiedy oprawcy myślą, że pozbyli się swojej ofiary na dobre, ta powraca w roli drapieżnika. Ogólnie nie da się więcej powiedzieć o tym filmie. Po prostu można obejrzeć. Mnie nie ruszyło tam nic, za wyjątkiem... dum, dum, dum... zgniatania penisa imadłem (sądzężetotaksięnazywa). Poważnie. Jakoś ta scena sprawiła, że na moment zatrzymałem, a dopiero po chwili wróciłem do dalszego oglądania. I mi dla odmiany nie chce się rozpisywać, więc na tym zakończę.
Takanori
Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Blah, blah, ponieważ mi się nudzi, a wszystko jest lepsze od pisania posta, to machnę posta pod postem, żeby skomentować obejrzane ostatnio filmy.
No to przede wszystkim – zgodnie z tym, że powiedziałem, że się za to wezmę – obejrzałem World War Z. Ogólnie zajęło mi to 2 dni, bo się wkurwiłem na player, który przestał buforować i stwierdziłem, że czekanie nie ma sensu. Tak czy inaczej film był... niezły. Mówię to, jako ktoś, kto aż tak nie jara się żywymi zwłokami. Na pewno warto obejrzeć, bo było tam kilka fajnych motywów. No i też podobało mi się to, że zombie nie były wolnymi i rozpadającymi się pokrakami, a walka z nimi była jednak jakimś wyzwaniem dla ludzi. Szczerze mówiąc nie wiem może i pod jakimś kątem motyw był podobny do tego z Jestem Legendą, chociaż oglądałem ten film dość dawno i nie do końca pamiętam. Wiem tylko tyle, że zarażeni tam nie mogli wychodzić na światło słonecznie, pewnie dlatego WWZ – jak dla mnie oczywiście – było bardziej podobne do gry The Last of Us. Dobra, nie chce mi się rozpisywać na ten temat, no... Na koniec tylko dodam, że najbardziej spodobał mi się motyw
Spoiler:
z wstrzyknięciem sobie innego wirusa, by stać się „niewidzialnym” dla zarażonych, pomimo tego, że mogło stać się to ryzykowne. No i wcześniej wspomniane epickie przejście pomiędzy zombiakami. Tak, tak, wiedziałem, że naciśniecie.
No i dziś jestem po obejrzeniu Iluzji. Znów mi się player zaciął w którymś momencie i ostatecznie ściągnąłem ten film, chociaż momentami ortografia w napisach wołała o pomstę do piekieł. Straciłem ponad 3 zeta, ale stwierdzam, że było warto. Ogólnie film przypadł mi do gustu, pewnie dlatego, że lubię słuchać o tym, jak ludzie snują domysły na temat tego, jakim cudem sztuczka się udała i tak dalej. Poza tym same postacie były całkiem w porządku. Zresztą tam, gdzie nadmiar dupków, tam miejsce Take. Ogólnie długo zwlekałem z zabraniem się za ten film, ale chwała za to, że byłem dziś cholernie znudzony. Tak czy inaczej oglądajcie i cieszcie mordki. ~ Bonusowy dialog, który mnie ujął (tak mniej więcej, bo nigdy nie przepisuję kropka w kropkę):
― Daniel. ― Tak? ― Powiedzmy... Rok życia w niebezpieczeństwie i to jeden z tych momentów, w których jestem wrażliwy. Chciałbym wyrazić uczucia co do naszego związku. ― Ok. ― Kiedy pierwszy raz cię spotkałem, myślałem, że jesteś kutasem. ― Okej. ― I...? *tu wtrąciła się kobieta* ― To wszystko. ― To bardzo miłe. ― Tak. ― Poruszyłeś mnie.
Przychlast
Przybysz
Liczba postów : 134 Dołączył : 14/10/2013
Godność : XXX Wiek : 29 lat Zawód : Taxi-man. >D Orientacja : Wszystko-co-się-rusza / aseksualny hetero Partner : Ser Wzrost i waga : 197 cm i 73 kg Aktualny ubiór : 1; 2; 3; 4, generalna mieszanka elegancji i nonszalancji. I niechlujstwa, trololo, Chlast przecie. Ekwipunek : Magicznyartefaktzaklinającyludzi
Ten dialog jest boski. xD Chyba obejrzę Iluzję. W sumie chciałem się za to zabierać, ale zamiast tego obejrzałem...
Piotruś Pan - no kurna, chyba wszyscy to widzieli. Jedna z ulubionych bajek mojego dzieciństwa. Najbardziej podoba mi się soundtrack, samo jego epickie brzmienie, jak i to, że ciągle trwał. Zgrywał się ładnie z filmem. Jak Dzwoneczek (niezła laska swoją drogą) dzyndzoliła coś na przykład - to ten soundtrack dzyndzolił razem z nią. I w ogóle temat przewodni Piotrusia jest boski. Taki rozpoznawalny przeze mnie. Od małego mam po nim ten nawyk stawania w rozkroku i opierania rąk na biodrach, boże. xD Ogólnie film jest dla mnie na 11/10 gwiazdek. Jest miłość, nienawiść, zdrada, wojna między dobrem a złem, głupota niektórych postaci, dramatyczne sytuacje wyciskające łzy z oczu i heroiczni bohaterowie. HELL YEAH PRZYDAŁBY SIĘ TAKI PIOTRUŚ U NAS. NO I OCZYWIŚCIE ACH... Zamglony Londyn z drugiej połowy XIX wieku, wieczorową porą. Typowa brytyjska rodzina, państwo Darling. I boże! Uwielbiam XIX-wieczny Londyn! Ten ubiór rodziców Wandy, Janka i Michasia mnie jara, że ja pitolę... Ach. <3
Z kolei drugi film to - jak się można było domyślić - Wielki Powrót Piotrusia Pana. Tutaj czasy też trafne. Druga Wojna Światowa, naloty bombowe, córka Wandy - nie pamiętam imienia. I Nana, pies. Ogólnie kreska gorsza niż w oryginalnym Piotrusiu, jednak sama historia równie urzekająca. Trza po prostu obejrzeć, żeby zrozumieć. *tak naprawdę nie chce mu się pisać tyle*
Takanori
Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Obejrzyj, obejrzyj. Ogólnie jest tam kilka zajebistych scen i przekrętów. Ale ten dialog jest mistrzowski.
A co do Piotrusia Pana to... rany, już mówiłem, że jakoś nigdy nie byłem przekonany do tego filmu, bo mam wrażenie, że będzie mi się dłużył, że jakoś te obrazy nie przypadną mi do gustu. I ogólnie,jeśli chodzi o jakiekolwiek produkcje Disneya to jakoś zwykle byłem przyzwyczajony do tych animacji, w których główne role odgrywały zwierzęta. Więc – owszem – nigdy nie obejrzałem Piotrusia Pana. Ewentualnie jakieś urywki. No i nie widziałem też Alicji w Krainie Czarów. Seriously.
A, no i z Shetą byłem na Carrie w zeszłą sobotę. Ogólnie spodziewałem się czegoś lepszego. No i myślałem, że uniknę irytacji, ale główna bohaterka na samym początku naprawdę była wkurwiająca. Mam jakiś uraz do osób, które są definitywnymi sierotami. A akurat ona nie potrafiła sobie radzić z ludźmi na początku. No później było już lepiej. Nie jestem pewien czy film zasługuje na miano horroru, bo właściwie nie było w nim niczego wielce strasznego, ale jak kto woli. Nie będę się rozpisywać, bo klawiatura na laptopie mamy jest irytująca. Powiem tylko, że można obejrzeć, ale jeśli liczy się na jakiś dreszczyk, to tu się go raczej nie znajdzie.
Natsume
Obywatel
Liczba postów : 33 Dołączył : 05/10/2013
Godność : Natsume „Noah” Okamura. Wiek : Dwadzieścia trzy lata. Zawód : Robi za kelnera. Orientacja : Biseksualizm. Partner : Hold my hands above my head and push my face into the bed. 'Cause I'm a screamer baby, make me a mute. Wzrost i waga : 178 cm | 64 kilogramy. Aktualny ubiór : Z Jeffem i z Mio, bo w sumie nie chce mi się szukać innego obrazka, ani opisywać. Ekwipunek : Komórka, portfel (dużo to tam nie ma), klucze do domu, paczka wiśniowych papierosów, zapalniczka benzynowa. Multikonta : Take.
Oh shit, it's me again. Ale napiszę sobie Natsu. ~
Ogólnie wczoraj z nudów obejrzałem sobie jakiś dramato-thriller Dziewczyna z sąsiedztwa. Właściwie ludzie pisali w komentarzach, że to poruszające i takie tam, ale mi wydawało się suche. Nie wiem... zabrakło mi tych silniejszych emocji w grze aktorskiej. Ale w sumie czego się spodziewałem? Raczej nie było tam nikogo znanego, kto mógłby podnieść poziom. Film kręci się wokół głównie kręci się wokół chłopca, który miał sąsiadów i do ich domu nagle wprowadziły się dwie dziewczyny, które straciły rodziców w wypadku. Mieszkała tam ich ciocia i jej synowie. Ta ciocia niekoniecznie przepadała za starszą dziewczyną i głodziła ją, właściwie kazała robić wszystko. Właściwie miała ją za dziwkę, przez co w późniejszym czasie zaczęto się nad nią znęcać. Tamten chłopak chciał to zakończyć, bo lubił Meg, ale – co wydaje mi się nielogiczne – podobno mógł tylko się przyglądać. Nawet nie powiedział o tym własnym rodzicom. Podejrzewam, że policja od razu by interweniowała, a nie. I to właśnie było lamerskie z jego strony – wiedział, że to złe, ale słowem nie pisnął. Tylko przychodził do niej i mówił, że coś wymyśli blah, blah. Bez sensu. Tak, bardzo ambitna recenzja. Podobał mi się jeden motyw na torturę, którym było
Spoiler:
pozbawienie dziewczyny pożądania za pomocą palnika. Generalnie jej ciotka wyszła z założenia, że może wypalić jej punkt G, przez co już nigdy nie będzie chciała się pieprzyć. Ejmen.
Jak komuś się nudzi, to może obejrzeć, ale właściwie nic aż tak ciekawego się tam nie dzieje. No i przede wszystkim gra aktorska tej dziewczyny jest naprawdę chujowa. Chyba, że faktycznie tylko dla mnie była drętwa.
*zerk wyżej* Nie opisywałem A Werewolf Boy? Oh no. Właściwie obejrzałem go w momencie, gdy zobaczyłem, że coraz więcej osób po niego sięga. Koreański film, który siłą rzeczy opowiada o wilkołaku. Właściwie nie chce mi się tu dużo rozpisywać i opowiadać o fabule, ale film był naprawdę dobry. Momentami się dłużył, ale, cholera, podziwiam tego gościa, który odegrał główną rolę. Miał zagrać kogoś, kto był zezwierzęcony do granic możliwości i to tak zajebiście się prezentowało, że aż miło było patrzeć. Polecam.
I w sumie nudzi mi się, to przekopiuję kilka tytułów, o których wspominałem na wcześniejszym forum.
Cytat :
Matka ‒ w sumie trochę się rozczarowałem, bo za ciekawe to to nie było. Obejrzałem to wczoraj, bo siedziałem i nie miałem, co robić. Postacie w filmie były irytujące, szczególnie główna bohaterka, która była rozhisteryzowana do granic możliwości, a jej syn był chyba lekko upośledzony. W każdym razie film kręci się wokół tego, że syn zostaje oskarżony o morderstwo, a ona próbuje go z tego wyciągnąć. Ogólnie dupy nie urywało. Czekałem aż coś się zacznie dziać i niestety przełom nie nastąpił.
Maskarada ‒ kolejny koreański film, ale tym razem historyczny. A jeśli chodzi o filmy historyczne kina azjatyckiego, to zwykle mają dla mnie coś ujmującego w sobie. I tym razem się nie zawiodłem. Były tam sceny rozbrajające, a także takie, które pewnie niektórych przyprawiałyby o obrzydzenie. Ale co z tego? Było to dość życiowe. Pokazywało, że mimo wszystko nawet osoby uważane za majestatyczne, w swoich czterech ścianach mają swoje ludzkie potrzeby. Choć film opiera się na tym, że próbowano zamordować cesarza, a na jego miejsce podstawiono zastępstwo z niższej kasty społecznej. No i właśnie główny bohater, będący przebierańcem zyskał sobie moją sympatię. Swoim podejściem, tym, jak potrafił zjednać sobie ludzi i w ogóle. Film strasznie mi się podobał, ale... no, wiadomo, że ten gatunek po prostu trzeba lubić. No i w sumie tu przy okazji mogę polecić też A Frozen Flower, który oglądałem już dość dawno temu, ale też był niesamowity.
I teraz, odbiegając już od Azji...
Hansel i Gretel: Łowcy czarownic ‒ tak, tak. To było już znudzenie poziomu hard i czysta ciekawość tego, co tam zmajstrowali. Generalnie... takie filmy po prostu nie są dla mnie. Właściwie nazwałbym to taką bajką dla dzieci, gdyby nie przemoc, ale wiadomo, jak to w dzisiejszych czasach bywa. Po prostu jestem dość wybredny w stosunku do efektów specjalnych, więc jak coś dla mnie wygląda tak... no. Aż nie umiem znaleźć słowa. „Sztucznie” w przypadku fantastyki nie zabrzmi dobrze, bo wiadomo, że to fikcja. Ale niektórzy potrafią zobrazować pewne rzeczy lepiej, wiadomo. W każdym razie osobiście nie polecam.
Podziemny krąg ‒ to obejrzałem dzisiaj. Choć już kiedyś próbowałem się za to zabrać. Obejrzałem początek i wyłączyłem. W zasadzie teraz trochę żałuję. Pomijając fakt, że ten film to kopalnia niezłych tekstów, to na dodatek naprawdę wciąga, pomimo tego, że moje oglądanie filmów opiera się na tym, że zwykle zatrzymuję je, by zrobić coś innego, a później do tego wracam. W każdym razie... podoba mi się. Pranie po mordach, zamęt, a prócz tego trochę filozofowania. I na koniec... mindfuck. Ale to tak bez spoilerowania, neh. Po prostu trzeba to obejrzeć.
MacKenzie
Mechanik
Liczba postów : 105 Dołączył : 16/09/2013
Godność : Niklaus Schneider Wiek : 26-28, trudno stwierdzić; Zawód : mechanik; a to ci niespodzianka, no nie? Orientacja : straight as duck Partner : lewarek, kierfa; Wzrost i waga : 186 cm | 76-9 kg Znaki szczególne : blizna przecinająca brew; czupryna wpadająca barwą w granat; intensywnie niebieskie tęczówki; aparycją aż nazbyt prezentuje się jak zapyziały bezdomny; generalnie całkiem ruchable, no nie? taki nieco powycierany życiowo, zniechęcony życiem... z trzydniowym zarostem; Aktualny ubiór : Zadziwiająco czysty i niepognieciony biały podkoszulek, czarna skórzana kurtka, ciemne powycierane jeansy zapięte sporym skórzanym czarnym paskiem, zapinany metalową klamrą, wysokie brązowe oficerki do połowy łydki. Ekwipunek : obdrapana zapalniczka; pęk kluczy; dokumenty; pieniądze; Multikonta : Sparky
Uznałam, że pora odkopać temat, czy coś, a że dzisiaj naszła mnie chęć na obejrzenie w końcu World War Z, to doszłam do wniosku, że nie zaszkodzę sobie ani nikomu, pisząc o filmie kilka słów.
Mogą pojawić się spoilery, jestem za leniwa na zaznaczanie tego. :3
Zaczynając od początku - gdy obejrzałam pierwsze minuty (przy czym naprawdę podobał mi się wstęp z losowymi wiadomościami, serio, dobry motyw <3), nie byłam przekonana co do tego, czy naprawdę oglądam film o zombie. Jestem nieco zakręcona na punkcie umarlaków w filmach czy serialach (oczywiście w granicach, bo jestem też cholernie bojaźliwa i nie oglądam zbyt strasznych produkcji), więc automatycznie mam nieco krytyczne spojrzenie dla nowszych tworów o tej tematyce. Dlatego też, gdy już wyszło szydło z worka i na ekranie przewinęło się kilka zombiaczków, byłam naprawdę sceptycznie nastawiona... Najzwyczajniej w świecie nie prezentowali się jak zombie. Ujmę to tak - jakiś czas temu czytałam książkę Komórka Kinga i pomijając pierwotny powód zamiany - zarażeni z WWZ prezentowali się podobnie. Ta furia... Skojarzenie nasuwało mi się przez większość filmu, jednak im dłużej oglądałam, tym więcej zalet widziałam w nie pokazywaniu nieumarłych w sposób, w jaki przedstawiani są zazwyczaj. Lubię co prawda poruszające się w ślimaczym tempie potworki, o rozpadających się i gnijących ciałach, w dodatku niekiedy pozbawionych jakichś części... Chyba trochę mi tu tego brakowało, jak samej krwi, której się jednak doczekałam - chociaż scena odcinania ręki przyprawiła mnie o atak śmiechu, w dodatku skojarzyło mi się z niesławnym filmem Machine Girl, gdzie krew wyglądała podobnie. Ha. Ale... zgubiłam wątek. Uznałam w końcu, że jednak podoba mi się taka zmiana - w tych zainfekowanych była ta genialna furia, w dodatku wydawali z siebie te piski... Te kłapiące jadaczki i wybałuszone oczyska - epic~! W dodatku ta czarna laska za szybą w ośrodku (to była laska, no nie?), ohohoho. I ten jeden konkretny gość w samolocie, który pierwszy zwrócił uwagę na wywracające się walizki - uffffhhh, mrh. >D O, w dodatku powinnam chyba zaznaczyć, że bardzo mi się podobały sceny, kiedy kamera zahaczała o konkretnego zombiaka i śledziła go przez pewien czas, dochodząc ostatecznie do głównego bohatera. Jasne, wiem, to nic nadzwyczajnego, ale podobało mi się to szczególnie w scenie z Izraelu. Oh, tak poza tym... Me gusta scena z zainfekowanymi skaczącymi z budynku, kiedy rodzina uciekała helikopterem.~ A wirusolog z Harvardu miał seksowny głos i był przystojny i - GOD DAMNIT, CZEMU NIE PRZEŻYŁ? DDD: Wiedziałam, że tak będzie. :c Dobra, skupiając się dalej - nie jestem fanką Pitt'a, raczej rzadko mam przyjemność oglądać produkcje z nim, ale spisał się dobrze. Mogłabym tak spamować dalej, ale po kiego... No więc moja ogólna ocena to - film był całkiem niezły, wart obejrzenia, ale jeśli nastawiamy się na jakąś mrożącą krew w żyłach jatkę - to nie ma sensu się fatygować. Film nazwany horrorem tylko ze względu na apokalipsę i nadnaturalne stworzenia, sam w sobie horrorem raczej nie był. I mówię to ja, która za horror uważa naprawdę wiele rzeczy. ^__^ Więc ocena względnie obiektywna. Tyle ode mnie - peace and laff.
Oooo, zapomniałabym - mój ulubiony cytat z filmu: Be ninja quiet. Teehee.~
Takanori
Przywódca
Liczba postów : 1103 Dołączył : 27/08/2013
FUNKCJA : Administracyjny Skurwiel. Godność : Z urodzenia Takanori Nishimura, jednak wszystkie dokumenty wskazują na to, że nazywa się Ryan Cowell. Wiek : Liczy sobie dwadzieścia lat, choć zapewne niejeden ująłby mu z dwie wiosny. Zawód : Przede wszystkim despota z licencją na skurwysyństwo. Poza tym włamywacz, złodziej, zabójca, kłamca, a od biedy porobi za młodego barmana i muzyka w klubie. Orientacja : Skłonność do aseksualizmu ze słabością do niższych od siebie chłopców. Wzrost i waga : 174 cm | 59 kilogramów. Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Srebrne tęczówki oczu. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Aktualny ubiór : Z Gilbertem: Zwykły, biały i nieco przyszeroki podkoszulek; luźna, cienka, jasnoszara, rozpięta bluza z kapturem i z podciągniętymi pod łokcie rękawami; czarna, skórzana kurtka; szare, poprzecierane jeansy, podtrzymywane na biodrach czarnym, ćwiekowanym paskiem; na nogach czarne trampki; na lewym nadgarstku przewiązana biała bandana z czarnymi wzorkami; na szyi zawieszone srebrne nieśmiertelniki. Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, nóż sprężynowy, portfel i telefon komórkowy. Obrażenia : Rozcięty lewy policzek.
Temat: Re: Ostatnio obejrzane. Pią Gru 06, 2013 9:43 am
No to ostatnio, hm... Byliśmy w kinie na Adwokacie, ale nie chce mi się tego relacjonować. Sheta byłaby w tym lepsza. Trzeba ją tu zagonić, bo to ona tłumaczyła mi i Askel, o co biegało, che.
Przedwczoraj obejrzałem Ogród Luizy. Generalnie to polski film i w sumie nawet mi się podobał. Trochę nawenił mnie do pisania jednej karty i zapewne zainspiruję się motywem. Jakim? Nie powiem. Thh. Film opowiada o dziewczynie cierpiącej na schizofrenię, którą ojciec wysyła do szpitala, a później chce przenieść ją na oddział zamknięty i odizolować od świata, ponieważ stwierdza, że za wiele z nią nie zrobią, a że on jest burmistrzem miasta to nie chce, żeby stan jego córki wpłynął na jego opinię. No i w psychiatryku poznaje ją Fabio, przy czym zaczyna ją lubić, pomimo tego, że bredzi i zachowuje się jak dziecko. A może właśnie dlatego? Tak czy inaczej Luiza trochę mnie irytowała. No, ale w końcu była chora. Z tym, że po tym od razu widzę, że nie miałby cierpliwości do takiego człowieka i nie potrafiłbym się z nim obchodzić. ~ Ale dobra. Nic więcej nie opowiem. W sumie można obejrzeć. Genialny film to może nie jest, ale... no.