Chatroom#2

Nazwa: CHATROOM #2

Uczestnicy:

~ Moon walker //

~ Smok katedralny //





__________________________
Kod:

Kod:

~ [color= #ca091f albo #336633]Nick uczestnika:[/color] tekst

~ Smok katedralny: Spójrz, co dla nas założyłem?~ Siedzenie na chacie portalowym zaczęło robić się męczące po 10 prywatnej wiadomości z pytaniem, czy robię loda na pierwszej randce...

~ Moon walker Nic dziwnego, ogólny czat jest jak orgazm w miejscu publicznym, podniecający ale przereklamowany.

~ Smok katedralny: Może i tak... i przy jednym i przy drugim ktoś może zaproponować zapłatę. Zwłaszcza, jak biorą cie za idiotę patrząc tylko na kolor włosów.

A tobie jaka najgorsza przygoda przydarzyła się na takich portalach?

~ Moon walker: Może pocieszy Cię fakt, że ja uwielbiam twój kolor włosów.
Jeden gość, z którym się umówiłem okazał się być w rezultacie kobietą. Spanikowałem wtedy. Szanuję kobiety, ale nie jestem w stanie się z nimi umawiać. Innym razem koleś mnie szantażował (jak już się spotkaliśmy), że się zabije, jeżeli z nim nie będę.

~ Smok katedralny: Wieem, już mówiłeś. Tylko ta pewność trzyma mnie z dala od golarki i aspiracji bycia dresem.
Oh? I jak wybrnąłeś ze sprawy z szantażystą? Zabił się?

~ Moon walker: Jestem przekonany, że byłbyś wyjątkowo seksownym dresem.
Stwierdziłem, że jak ma na to ochotę to droga wolna, ale chyba nie spodobała mu się ta odpowiedź bo dostałem w łeb i mnie zostawił. A potem widziałem go z jakąś dziunią, której spódniczka była mniej więcej szerokości mojego ramienia. Ale z pewnością była bardzo sympatyczna!

~ Smok katedralny: W sumie takie wyobrażenie kochanka w sypialni, którego podręczną bronią jest kij baseballowy, dla niejednego byłaby kusząca, co~?
Ha! Zagranie godne Casanovy, a może specjalnie wynajął panienkę, by obudzić w tobie zazdrość, tylko oddali mu w salonie wadliwy towar? Ale plan się nie powiódł i Księżyc dalej pozostał oziębły.

~ Moon Walker: Kij baseballowy czasami może być przydatny, dlatego czemu nie. Hahaha! To byłoby dopiero dobre, ale wątpliwe. Ja zimny? Naprawdę tak uważasz? Wiesz, że to mnie zasmuca! Choć wydaję Ci się być jak sopel lodu to w łóżku jest wręcz odwrotnie.

~ Smok katedralny: Tak, pod poduszką, na nocnego gwałciciela! Razem z gazem łzawiącym i nunchaku. Zimny, a i owszem, jeszcze nie miałem sposobności rozgościć się w twoim cieple, a co do... właśnie, to chyba zależy od tego czy masz zimne dłonie, wiesz?

~ Moon walker: Gorzej jak w nocy się pomyli i zamiast włamywacza oberwie.. kochanek! To dopiero byłby rychły koniec partnerstwa, ale za to z jakim polotem. Moje dłonie są w jak najlepszym stanie, w temperaturze pokojowej; nie za zimne, nie za ciepłe. Skarg jeszcze nie otrzymałem, ale może gdzieś jakaś sterta leży na poczcie?

~ Smok katedralny: Bez przesady, w komedii romantycznej, to byłby dopiero początek trwałego partnerstwa! Choć wizja zmiany poskoitalnego chillu na: postkoitalne zbieranie zębów, jednak po dłuższym namyśle nie jawi mi się zbyt przyjemnie.
No właśnie istnieje jakieś powszechne przekonanie, że im dłonie zimniejsze, tym kochanek jawi się bardziej namiętny.

~ Moon walker: No własnie, w komedii romantycznej, tam się dzieją jeszcze inne durniejsze rzeczy. Chociaż może kochanek uznałby zrobienie sobie nowej szczęki przez partnera za wybitnie romantyczny gest. A widzisz, ja natomiast znam odwrotną wersję tego przekonania, ale nie jestem przesądny i nie wierzę w takie rzeczy. Czy tak samo nie jest z ogólnym przekonaniem, że ludzie biorą Cię za idiotę? Tak,to było uszczypliwe, ale sam zacząłeś, a wiesz, że insynuowanie, że mężczyzna może być złym kochankiem jest raczej kiepskim pomysłem, Kwiatuszku.

~ Smok katedralny: 'Smoku', proszę.~ A wracając: Aj uszczypliwe, aż podskoczyłem na krześle. I zarobiłem blond czerepem o sufit, a echo uderzenia w mojej pustej czaszce wybiło mi zęby. Dlatego właśnie blondynów i blondynki nie bije się po głowach. A teraz serio: Wybacz jeśli poczułeś się jakkolwiek dotknięty, czasem nie panuje nad własną szczerością, ale wbrew mojej gadce też nie jestem zabobonny.
I dlatego gdy czarne koty przebiegają mi drogę... cofam się i je rozjeżdżam.

~ Moon walker: Smoku brzmi tak mało pieszczotliwe, a Smoczku jakbym zwracał się do zaślinionego dziecka. Bardziej jak smok z katedry pasuje gargulec, ale czy da się do kogoś mówić pieszczotliwie: "Mój ty prześliczny Gargulcu?" Aż sam mam ochotę spaść ze stołka jak o tym pomyślę.
Czyli mam rozumieć, że lepiej bym się na Halloween nie przebierał za kobietę kot? Wbrew pozorom cenię swoje życie i jeszcze nie planuję śmierci pod kołami czyjegoś auta, chociaż gdyby to było twoje to może...

~ Smok katedralny: No nie... nie brzmi, aczkolwiek wywołałby drgawki szeptany do ucha. A z 'Gargulcem' idealnie trafiasz w mój charakter, serio. Siedzę na dachu i gapię się na innych. Może i na ciebie.~ Ale z kolei 'prześliczny'... kastrujesz mnie, Księżycu. Doszyj do mnie nieco bardziej pociągający epitet.
Czy to sugestia, żebym zamiast zbierać cukierki jeździł po mieście i szukał Kobiety-Kot? Nie, nie, ty, Cherie, skończyłbyś co najmniej w bagażniku, wywieziony z dala od tego miejskiego syfu.

~ Moon walker: Czyżbyś promował nowy nurt w podrywaniu, na Gargulca? Wiesz, to się może nawet sprzedać. Siedzisz na tym dachu w stroju maskującym na Gargulca, a gdy ktoś Ci się spodoba skaczesz na tę osobę z gzymsu. Inny epitet? Niech no ja pomyślę... nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Może innym razem.
Cukierki pewnie jeszcze zdążysz pozbierać, ale lepiej byś nie wyrywał ich dzieciom z rąk, nawet jeżeli jesteś Gargulcem, pewne zasady obowiązują. Twój bagażnik wydaje się być bardziej zachęcający, aniżeli wizja bycia przyjechania, aczkolwiek nie jestem przekonany czy wpakowanie mnie do tego bagażnika byłoby tak prostym zadaniem, Łobuzie.

~ Smok katedralny: Podryw 'na gargulca', brzmi bardziej obiecująco niż podryw 'na kasztana'. Zwłaszcza, że ubogi jest raczej w bezsensowną paplaninę, a gwarantuje prawdziwy sparing, po którym oboje dokładnie wiecie kto będzie kim w tym związku - to usunie bardzo wiele nieporozumień, no i sprawi, że uniknie się beks i słabeuszy. Naturalna selekcja, biatch.
A ja zarobie miliony na tych wszystkich szczęśliwych parach. Hmm? Żadnych pomysłów? Ok, zatem poczuje się do roli niegrzecznego, wymagającego nauczyciela i zadaje ci związane z tym zadanie domowe.
Nie wyrywam dzieciakom cukierków za kogo ty mnie masz... ledwie odcinam im sznureczki z balonikami z helem, jak nie patrzą. A mój bagażnik jest specjalnie przystosowany na takie okazje i ma mini telewizor dla moich ofiar, by nie nudziły się podczas porwania. No i... oczywiście, że oczekuje oporu! Bez tego nie ma smaczku.

~ Moon walker: Zbicie majątku na tej metodzie nie będzie problemem, jest zbyt dużo ludzi nieszczęśliwych więc łapią się każdej bzdury, by poderwać tę właściwą drugą połówkę. Dlatego jakkolwiek się to nazwie i jakkolwiek będzie to bzdurne oni i tak się tego podejmą, a ty będziesz bogaty, całkiem miła opcja.
Zadanie domowe? Seriously? Chociaż sama myśl o tobie, w roli nauczyciela zajmującego się niesfornym uczniem bardzo mi się podoba, oczywiście pomijając część z zadaniem domowym, a dodając element karania.
Twoja nieskrępowana subtelność w obchodzeniu się z dziećmi... Tak, zawsze wiedziałem, ze to nie ja byłem ciapą i wypuszczałem sznureczek z rąk, ale ktoś czaił się za moimi plecami, by go odciąć i doprowadzić mnie do płaczu. Teraz wiem,że to byłeś ty!
No paczcie jaki Samarytanin się znalazł, telewizor dla urozmaicenia zmontował! Porwanie na bogato.

~ Smok katedralny: Aj metody, metody... Jeśli się powodzi, to żadna nie jest głupia. Do tej pory sądziłem, że właśnie internetowe zawieranie znajomości jest cholernie głupie. No wiesz, bez relacji twarzą w twarz, słyszenia choćby głosu... Ale muszę przyznać, że nie jest tak źle.
Ya, srysly. Tyle że ja miast drewnianego wskaźnika miałbym palcat do obijania nim ławek i... dłoni. I pleców. Ucznia, który ma coś do zadań domowych, no!~ Pomyśl o tym lepiej, jeśli uczeń potrafi udać wystarczająco niepojętnego, ale chłonnego nauki, mógłby liczyć na konsultacje w domu.
TAK. To byłem ja. Musiałeś być słodkim dzieckiem, skoro tak perwersyjną przyjemność dawało mi zerkanie na bezbronnego ciebie, bez swojego gumowego, helowego przyjaciela. Hej, hej, hej! To zawsze coś, jak coś się nie podoba, to zawsze mogę zastosować sztuczkę ze sznurkiem i taśmą klejącą, i upolowaną ofiarę pozostawić na ołtarzu tylnych siedzeń.

~ Moon walker: Dla Ciebie było to głupie, dla mnie fascynujące. Internet daje tyle możliwości, że aż szkoda z nich nie skorzystać. Tym dla mnie są te wszystkie portale. Bycie gejem nie jest proste, nawet w tych czasach lub w żadnych czasach. I tak, i tak jesteśmy prześladowani, a bary są raczej jak kiepski pornol, aniżeli dobre rżnięcie, jeżeli mogę się tak wyrazić. Więcej tam syfu i chorób wenerycznych niż możliwości w zawarciu dobrej znajomości.
Sznurek i taśma to wbrew pozorom najlepsi przyjaciele człowieka. To zadziwiające, że tka naprawdę można zrobić z tego wszystko, prawie że dom wybudować. Niektórzy wzywają mechanika czy hydraulika, a inni wyciągają sznurek i taśmę izolacyjną.

~ Smok katedralny: Internet to pułapka! Mówię ci! Wchodzisz sobie, szukasz przyjaciół (twoja w tym głowa do czego) i ani się obracasz, a trafiasz na zmęczonego biznesmana, jaki późną nocą opowiada ci o fantazjach jakie ma z własnym synem i jest gotów zapłacić ci grubą kasę, żebyś spotkał zie z nim ubrany w szkolny mundurek i mówił do niego per: Tato. A potem? Bóg wie co. Pewnie zaprosi cie do oglądania kotków w piwnicy.
Wbrew wszystkiemu jesteś jedynym, normalnym wariatem tu i tam.
Ale muszę przyznać ci rację co do tych barów. Nie to, żebym miał jakiekolwiek nieprzyjemne wypomnienia, bo ani nie kreci mnie szybki numerek w odkażanej raz na rok (ruski zapewne) toalecie, ani upychanie w sypialni człowieka pijanego tak, że ledwie ogarnia, że nie jest u siebie i jego 'zwierzęcość w sypialni' polega mniej więcej na tym, że masz go głaskać i karmić.

~ Moon walker: Gorzej, jeżeli rzeczywiście masz zamiar oglądać kotki w piwnicy. Każdy ma swoje szaleństwo. Jedni wolą małżeństwo, udawać przykładnego męża i pieprzyć swojego pasierba tudzież szukać dzieciaka, który będzie latał w marynarskim kostiumie Sailor Moon czy kogoś kto pójdzie z byle kim do łóżka, nie rozejmie się, że skin heady obiją mu mordę,bo woli biegać w różowym podkoszulku z dekoltem w serek. Wśród tych wszystkich dewiacji pewnie są jakieś szaraki, normalni ludzie, którym albo się nudzi, albo chcą rzeczywiście znaleźć prawdziwą miłość na portalu, gdzie wszyscy od pierwszej randki robią sobie loda i nawzajem się ujeżdżają.
Miałeś kiedyś wątpliwą przyjemność tam zajść? Kiedy raz się tam wybrałem, facet który mnie podrywał w jednej chwili zwymiotował chyba wszystkie swoje wnętrzności na moje krocze. Nie żeby sama sytuacja była już niezręczna, ale jemu prawdopodobnie wydawało się to szczytem romantyzmu, bo zaraz po tym chciał się ze mną całować.

~ Smok katedralny: No... przepraszam za długą przerwę w odpisie, ale jadłem właśnie płatki na kolacje i oplułem sobie mlekiem cały stół. Daruj, ale... ok, ciężko to wyczuć przez internet, ale podchodzisz do tej sprawy z niewiarygodnym spokojem. Albo to ja się mylę. Sprałeś go? Czy elegancko odmówiłeś jakiegokolwiek kontaktu więcej? Kiedykolwiek.

~ Moon walker: W tamtej chwili byłem w kompletnym szoku, za to moi znajomi szybko wybuchnęli panicznym śmiechem. Mnie było trudno dojść do siebie, bo ta sytuacja była tak głupia i irracjonalna, że nie miałem pojęcia jak zareagować. Gość był tak zalany, że następnie pomylił mnie z jakimś blondynem siedzącym przy barze, który również był pijany. W tej chwili mnie to okropnie bawi, ale wtedy prawdopodobnie przypominałem samą śmierć, bo znajomi przez cały wieczór naśmiewali się z mojej miny. Serio, to było tak żenujące, że nie wiedziałem czy mam się zapaść pod ziemię czy turlać ze śmiechu.
A tobie zdarzyła się kiedyś taka niewygodna sytuacja?