Kryty basen bez nazwy~

Basen nie chlubił się zbyt dobrą sławą jednak Nat, nie przeszkadzało to zbytnio. Szybko zdjęła ubrania i zanurkowała w gładkiej tafli chlorowanej wody. Wszystko dookoła cuchnęło, jednak woda pozwalała się przyjemnie odprężyć. Nat zamknęła oczy spokojnie się unosząc na wodzie. Do głowy przyszedł jej dziwny pomysł. Z chęcią by się utopiła albo chociaż podtopiła ale stał tutaj zaraz, obok ratownik, ktróry pośpieszył by jej z ratunkiem. Trzeba było, więc ten plan nieco dopracować.

- NA BOMBĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ~!
Hajime, nope.
Hajime.
HAJIME, DO CHOLERY, SŁUCHAJ, CO DO CIEBIE MÓWIĘ!
PLUSK~.
Pewna blondwłosa istotka (albo raczej istot) w jednej chwili utworzyła agresywną falę, zdolną zrzucić z kursu nawet rekina, gdy tylko zetknęła się ona tyłkiem z chlorowaną cieczą. Rozjaśnione włosy zafalowały lekko, by zaraz przykleić się do twarzy młodzieńca, wyraźnie usatysfakcjonowanego poirytowaną minką ratowników i innych użytkowników basenu. Strzelił gumką kąpielówek przyozdobionych kaczuszkowym deseniem i po raz kolejny zanurzył łepek.
Teraz przyszła pora na następną zabawę, hm~? Just keep swimming, just keep swimming, just keep swimming-swimming-swimming... bu~! Wynurzył się, niczym z otchłani, tuż przed osóbką Natalie, szczerząc się przy tym słodko.
- Dzieeeeń doooo~bry~!
Jester? Mówił Ci ktoś, że nie wolno straszyć kobiet...?

Borze, daj mi chwilę. Muszę sobie przypomnieć, jak nim grać, więc piszę krótkie posty. xD

Po chwili spokoju, niestety ktoś musiała się pojawić w tym miejscu by jej przeszkodzić w odpoczynku. Kiedy mężczyzna wskoczył na bombę do wody fala wody ją zalała, więc zwinęła się pod wodę, po chwili wypływając. Przeciągnęła dłonią po włosach by nie skapywała z nich woda. Uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny, jakby od niechcenia, bez siły. - Hej,też lubisz wodę? - uśmiechnęła się. Miała pewien pomysł może chłopak nieco pomoże jej spełnić jej myśl ale tak nieświadomie. Teraz jednak nieznajomy mógł przyglądać się jej ciału w nędznym stroju kąpielowym.

Czy lubił wodę? Parsknął chichotem, jak człowiek o zupełnie innej płci i w zupełnie innym wieku. Nasz słodki Błazen się uwsteczniał i był transwestytą? Nie no, bez przesady. Choć pewnie wiele osób wzięłoby go za pedała, ze względu na rozjaśnione kłaki. W końcu normalni faceci nie często zmieniają kolor włosów, a już na pewno nie utleniają go do platynowego blondu. Wyglądał co najmniej dziwnie, a na domiar złego dwubarwne tęczówki mogły skojarzyć się z soczewkami koloryzującymi, które dawały następnych pretekstów do wyśmiania Posterunkowego. I jak tu się bać takiego stróża prawa?
- Oczywiście, że lubię. - Podjął temat, przetrzepując niesforną, pomimo bliskiego spotkania z chlorowanym stawem, grzywkę, a także ponownie unosząc kąciki ust w pewnym uśmiechu. - Nawet kocham, ale... wolę bardziej naturalne zbiorniki. Jeziora, czy morza.
Chwila na zastanowienie... chyba nie wypadało się tak rozciągać z wypowiedziami, nie pytając następnie o upodobania rozmówcy, nieprawdaż?
- A Ty? Czujesz jakąś różnicę między tym miejscem, a tymi, które wymieniłem? - Białe ząbki wychynęły spomiędzy bladych warg. Czarujący wyszczerzyk ukazywał się panience w pełnej okazałości, gdy Pajac pocierał kark otwartą dłonią, jak gdyby w zakłopotaniu. - Chociaż... eheh~. Nie powinienem zwracać się do Panienki na "Ty" przed uprzednią prośbą o pozwolenie~.
No co ty nie powiesz? Stanął prosto i skłonił się nisko, przez co niemal znów wylądował z twarzą pod wodą, jenak uniósł nieco podbródek, by móc spojrzeć na buźkę Panny Szpieg.
- Hajime Yoshiyuki Kurosawa. Do Panienki usług. Jeśli byłaby Panienka tak uprzejma i zdradziła również swoje imię, a także rzekła, jak winienem się do niej zwracać, byłbym wniebowzięty. - Rzucił elegancko, w międzyczasie ujmując między palce dłoń kobiety, by musnąć ją w subtelnym pocałunku powitalnym.
Dłoń.
Nie Natalie.
Dłoń.
Pocałował dłoń.
Żeby nie było niedomówień~.

Uśmiechnęła się kiedy mężczyzna wspomniał o naturalnych zbiornikach wodnych. M ad jednym z jezior, pamiętała, że jej ojciec miała spotkanie i musiała go pilnować. Innym razem o mało co nie utopiła się w nim. Mała tylko jedno pozytywne wspomnienie z wodą. Plaża i morze, kiedy była mała pływała w ciepłej wodzie z bliskim wygłupiając się i bawiąc. Potem woda stała się miejsce jej treningów i nieprzyjemnych zdarzeń. - Lubię, lubię miło się pływa w okolicznościach przyrody,prawda?- uśmiechnęła się ciepło nawet, kłamiąc jak z nut. - Wiesz na plaży latem możesz nawet się opalić, zażyć kąpieli słonecznych, a potem zanurzyć się w wodzie. Można również poznać nowe osoby, prawda? - spojrzała na niego. - Natalie, miło mi poznać.- uśmiechnęła się słodko podając swoją dłoń, która została ucałowana. Kiedy tylko dziewczyna oswobodziła dłoń poczęła chlapać wodą chłopaka, śmiejąc się.

Wzdrygnął się na myśl o słońcu. Za tym do końca nie przepadał, przynajmniej w kwestii jego skórościemniających właściwości, jakie nazywano chyba promieniami UV. Nie był co do tego pewien, bo w końcu mądrością jako-taką nie grzeszył. Zaraz jednak zaśmiał się, powracając do szampańskiego nastroju, jaki towarzyszył mu nawet podczas stanu trzeźwości. W końcu ta gwiazda nie była aż tak zła. Dawała też ciepło.
- Prawda. Naprawdę miło. - Rzucił z pełnym przekonaniem. Dla niego było to o wiele lepsze niż wszystkie te idiotycznie sztuczne zbiorniki, jedynie naśladujące prawdziwe jeziora, w gruncie rzeczy źle udając chociażby ich kształt, nie wspominając już nawet o zawartości.
Na jej kolejne pytanie uniósł głowę wraz ze spojrzeniem kolorowych ślepi, wpatrując się przez jakiś czas w sufit placówki. Zaraz jednak wrócił wzrokiem do twarzyczki Szpiega, kręcąc przy tym głową, jak gdyby powiedziała coś strasznie głupiego, ale tak uroczego, że nie można by się za to gniewać.
- Nowych ludzi można poznać zawsze i wszędzie, Panienko... Panienko Na... h-hej~. - Wybuchnął śmiechem w chwili, w której nadpłynęła pierwsza fala ataku chlorowaną wodą ze strony nowo poznanej panny. - Panienko Natalie~. Będę zmuszony Panience oddać~.
I oddał. Najpierw niepewnie, jedynie "skrapiając" ją, otrzepując wodę z dłoni, a następnie kierując w jej stronę większą, bardziej zdecydowaną falę.

Zauważyła jak chłopak wzdrygnął się na słowo Słońce, musiał go nie lubić. Pomijając jednak ten fakt rozmowa była nawet całkiem udana. Jeśli za taką można uznać rozmowę o naturalnych zbiornikach wodnych. - Po pierwsze proszę nie zwracać się do mnie Panienko, bo czuje się staro. A za każde takie....- poczęła się śmiać odwracając głowę kiedy ja ochlapał.

Staro...? Czuła się... staro? Uniósł brwi w zdziwieniu. Tym razem naprawdę pojechała. Jak można poczuć się staro, będąc określanym takim określeniem? Przecież to powinno właśnie odjąć jej lat. Panienkami nazywano małe dziewczynki, bądź młode, niezamężne jeszcze kobietki, a nie starowinki, za jakimi to wołało się "prze pani". Naprawdę... huh.
- No naprawdęęę? - Jęknął, ulizując grzywkę w tył, przygładzając ją nieco dłonią, po czym pokręcił główką i uśmiechnął się po raz kolejny tego dziwacznego dnia. - Niemożliwe. "Panienki" są zwykle młodziutkimi dziewczynami, a nie jakimiś strasznymi babciami. To znaczy, babcie są urocze, ale nie chcę Cię powtarzać w żadnym wypadku~. - Ale jak kto woli. Może jej się to kojarzyło z jakąś pomarszczoną babą w wieku 60-90. Kto wie? - Ale skoro Ci to przeszkadza, to zostańmy przy samej Natalie, dobrze?
Pewnie o to jej chodziło już od samego początku. A żeby nie wyszły jej kolejne "ataki" skierowane właśnie na niego, to zanurzył się i odpłynął nieco. Może nawet nie chodziło o zmniejszenie ryzyka zostania pochlapanym. Po prostu stanie w miejscu było.... chujowe~.

Jej sam fakt, iż ktoś w taki sposób ja tytułował był dla niej oznaką starości. - Przepraszam.- skinęła głową po czym poczęła chlapiąc lekko woda w chłopaka. kiedy ten zanurkował i ona, to zrobiła. Szybko znalazła się pod wodą łapiąc chłopaka. Delikatnie co by się nie przestraszył. Po chwili wynurzyła się. - Co powiesz na jakieś zawody w pływaniu, wstrzymywaniu oddechu czy w czymś takim? - zaproponowała uśmiechając się i zaraz nieco od niego odpłynęła.

Okej, on nie wnikał~. Po prostu idiotycznie się uśmiechał, nadal rozwodząc się nad tym drobnym problemem, jaki spadł mu na łeb. Było mu głupio odnosić się do kogoś, bądź co bądź, młodszego po imieniu. Wtedy to on czuł się staro, jak gdyby był ojcem dziewczyny, choć przecież to niemal fizycznie niemożliwe, a już na pewno bardzo mało prawdopodobne. Wreszcie jednak wzruszył ramionami.
Choć nie było to zbyt widoczne pod warstwą chlorowanej cieczy.
Kiedy tylko spostrzegł dziewczynę w swoim pobliżu, przechylił łeb, jak zaciekawiony szczeniak. Gdy jednak Natalie wypłynęła na powierzchnię, on został tam na jeszcze chwilę, mimo wszystko słysząc każde jej słowo. Po kilku sekundach ciszy "świeże" powietrze znów powitało jego mordkę, a on uśmiechnął się szeroko.
- Jasne~. Możemy powstrzymywać oddech~. Jestem pewien, że z łatwością mnie pokonasz. - Roześmiał się. No tak, w końcu problemy z płucami nie były dla niego zbyt uprzejme. No trudno~.

kiedy stwierdził, że z pewnością uda jej się go pokonać skrzywiła się. Nie lubiła łatwej konkurencji. - Hmm... to może w coś innego, masz jakieś pomysły?-zaproponowała pływając wokół basenu. Sama również zastanawiała się nad tym. - Czym się zajmujesz jeśli mogę spytać.- uśmiechnęła się czekając na jakąkolwiek odpowiedź.

No co? Nie jego wina. Na jej pytanie jednak wzruszył ramionami, kręcąc łbem, jak gdyby ktoś wyrwał z niego wenę i wyrzucił ją jak najdalej, na nieurodzajne gleby.
- Nie bardzo. Jakoś nie przepadam za współzawodnictwem, toteż nie mam na nie pomysłów, Panie... Natalie. - Rzucił, zaraz znajdując się przy krańcu basenu, by podciągnąć się na drabince i przysiąść na chłodnych kafelkach podłoża. Spoglądał na nią z oddali, mrugając co jakiś czas ślepiami w zaskoczeniu.
Co robił? Matko, miał jej powiedzieć prawdę? Większość nie lubiła pracowników tej "instytucji", do której on należał, więc nieco bał się jej wszystkiego od razu wyśpiewywać, ale... no dobra.
- No, kiedyś pracowałem w cyrkuuu... - zaczął, przeciągnąwszy ostatnią głoskę, by nadać wszystkiemu nastroju zastanowienia. Zaraz jednak wybuchnął śmiechem, chyba nad niedorzecznością własnych zajęć. To wszystko było tak cholernie paradoksalne. - A teraz robię za stróża prawa~. A Ty? Czekaj! Zgadnę~!
Pip. Pip. Pip.
- Nadal chodzisz do szkoły, na pewno! Młodziutko wyglądasz, hmhm. Z-znaczy, nie, że mam jakieś ciągoty pedofilskie, ej!

Cyrk? Jakoś nie pasowało jej to do mężczyzny. Nie widziała go w tej roli ani trochę. jak kto by miał tam pracować? Najbardziej w takiej sytuacji pasowała do niego rola klauna. - Byłeś klaunem czy treserem zwierząt?- spytała z ciekawości ale zaraz uzyskała odpowiedź czym zajmuje się obecnie. Zdziwiła się nieco jednak nie bała się tego zawodu, bo niby czemu. Już prędzej on powinien bać się jej. Pomijając jednak ta kwestię przyszedł czas bowiem by wyjaśnić czym zajmuje się Nat. - Mam tylko 17 lat, wiec czym innym mogłabym się zajmować. -westchnęła.-Przynajmniej dobra rozrywka, przyjemności i odskocznia od rzeczywistości.- zaśmiała się uroczo, oblizując zaraz, to nieco zsiniałe usta.

Jak mogło nie pasować? Cyrk był niegdyś jego drugim domem, który traktował jako ten pierwszy, najważniejszy. Jeździł w trasy z brodatą kobietą i atletami, jak gdyby nigdy nic uważając ich za swoją rodzinę. W większości przypadków nic nie wiedział o ich przyszłości... ale co z tego? Grunt to dobra zabawa, a tej mieli aż po dziurki w nosie, kiedy nagle połykaczowi ognia nieco się odbiło i namiot poszedł się jebać. Albo raczej jarać.
- Klaunem był Roy~. Mieliśmy kilku treserów, ale ja zajmowałem się dzikimi kotami. Miałem takich dwóch ulubieńców - lwa Barney'a i tygrysa Merlina. Genialne zwierzaki~. - Szkoda, że nie odgryzły mu nogi... ekhm! - No i czasem zastępowałem połykacza ognia.
Ale to nie przez niego namiot poszedł z dymem!
Na jej odpowiedź wydał się być bardzo zaskoczony. Odskocznia od rzeczywistości? Przecież jej rzeczywistością powinna być właśnie szkoła. Za kogo ona robiła po lekcjach, że było to aż tak smutne i szare? Galerianką?
- Huh? Zajmujesz się czymś nieciekawym po zajęciach? Może ktoś Cię prześladuje? Jeśli tak, to mów od razu, a ja się tym zajmę, ej.
...nie mówiłabym mu o takich rzeczach, serio~. Z drugiej strony, gdyby wyjawiła mu prawdę o sobie, to by go to nie ruszyło. W końcu gang, do którego należała, nie był jakoś szczególnie wrogi policji, hm?

- Ty, jak treser dużych kociaków? Nie możliwe, nawet byś małolaty takiej jak ja nie poskromił. - zaśmiała się. Nie wyobrażała sobie tego, przykro jej bardzo ale tak było i tyle. - A umiesz może jakaś sztuczkę i możesz ja pokazać?- spytała zaciekawiona. Może jej coś pokaże, kto go tam wiem. Podpłynęła do niego i rozłożyła ramiona obok niego na płytkach, kładąc na nich swoją głowę. - Mam kilka nudnych zajęć, moje życie jest powtarzalne i straszne nudne.- stwierdziła przyglądając się mężczyźnie.

- Muszę Cię rozczarować...
Zmrużył powieki, a jego twarz w jednym momencie spoważniała do granic możliwości, wraz z tonem, który mógł się wydawać w tej chwili nawet wrogim. Ale nic z tych rzeczy. Po prostu przegięła co do niektórych rzeczy, a jej zachowanie nie dość, że było prowokacją, to i jeszcze brzmiała, jak gdyby pozżerała wszystkie rozumy. Ale nawet ten pan sobie nie dał na łeb naskoczyć.
- ...ale dzikie zwierzęta to nie to samo, co mniej lub bardziej puste dziewczynki. Poza tym, nie znasz mnie na tyle, by wiedzieć, czy dałbym radę, czy też nie, mam rację? - Spojrzał na nią kątem oka, nieco pogardliwie, ale zaraz znów się uśmiechnął. - To kwestia podejścia, Natalie. Nie tego, czy ktoś wygląda, jak głupek, czy nie.
Sztuczki w basenie? I ciekawe, co miał zrobić w tej durnej kałuży, w samych portkach i bez jakiegokolwiek przygotowania. Pokręcił prędko głową na znak, że przedstawienia nie będzie.
- Owszem, coś umiem. Ale iluzjonista to jednak iluzjonista, nie czarnoksiężnik. Nawet on musi mieć swój sprzęt. - Westchnął. - Monotonia, co? Dlatego właśnie trzeba się jak najbardziej starać, żeby nie było tak nudno~.
Łatwo ci mówić, pajacu.

Zasmuciła się nieco ale rozumiała. Westchnęła tylko cicho.- To ja ci pokaże sztuczkę jeśli chcesz.- skoro on nie mógł, to ona mogła mu coś zaprezentować. Niby nic specjalnego ale zawsze coś. Najpierw tylko musiała się wydostać z wody co uczyniła siadając obok mężczyzny. -Masz rację.- przepraszam.[/b]- spuściła głowę wzdychając cicho.- To się staram ale coś kiepsko mi dizie, a ty co robisz z nudą?- spytała wpatrując się z w mężczyznę

Zamrugał oczyma, wyraźnie zainteresowany, gdyż te w niedługim czasie rozbłysły, jak u podekscytowanego dziecka. Od razu się napalił, jak jakiś kompletny idiota i wlepił w dziewczynę swój wzrok. Nawet nie musiał jej odpowiadać, żeby zrozumiała, jak bardzo chciał ujrzeć, co miała mu do zaprezentowania. Ale i tak musiał się wydrzeć, idiota:
- Jasne, że chcę! Pokaż miiii! Pokaż! - Wrzaski na pewno nie sprzyjały jego reputacji zarówno jako mężczyzny, jak i funkcjonariusza, ale co go to obchodziło? Grunt to dobra zabawa, jak sam przed chwilą powiedział. Na jej przeprosiny pokręcił głowa i uśmiechnął się głupkowato. - Nie ma sprawy. Przecież Cię nie zjem~.
"A ty co robisz z nudą?"
Udał chwilowe zastanowienie. Co robił? To chyba nieodpowiednie pytanie. Przecież w jego przypadku nuda to rzecz niemożliwa. On nigdy się nie nudził. Na świecie było tyle rzeczy do zrobienia.
- Gram na lutni. Śpiewam. E... łażę po całym mieście, aż mi się nie przeje~.

słysząc pozytywną odpowiedź na swoje pytanie Nat, zdjęła z palca pierścionek. - Proszę weź go w rękę. Ja się odwrócę do ciebie plecami i zamknę oczy. Przełóż go kilka razy tak bym nie wiedziała w której dłoni go chowasz. Na koniec podnieść dłoń do góry i trzymaj tak przez 10 sekund a potem wysuń obie dłonie zaciśnięte w piąstki przed siebie- wytłumaczyła wszystko i bez oszustwa poczęła demonstrować sztuczkę. Po chwili zgadła w której dłoni kryje się jej pierścionek z uśmiechem na ustach. To była prosta sztuczka i zapewne chłopak wiedziała jak ją wykonać. - No tak, ja nie mam jakichś zbytnio ciekawych zajęć.- założyła ozdóbkę.

Przyklasnął kilka razy w dłonie, gdy dziewczynie udał się jej wyczyn, a on oddał jej już jej element biżuterii. Szczerze, to tej sztuczki akurat nie znał, ale nie wydawała mu się jakoś specjalnie wyszukana, więc może to i lepiej? Zresztą, szansa, że zgadnie, wynosiła aż jedną drugą, co oznaczało całkiem sporo. Łud szczęścia często sprzyjał wykonawcom takich "czarów". Nie oznaczało to oczywiście, że nie wierzył w jakieś iluzjonistyczne dno tego wszystkiego. Po prostu... co to dla niego? Za dużo się tego naooglądał.
- Faktycznie jestem pod wrażeniem, Natalie. - Pokiwał łbem na utwierdzenie swoich słów. Wielki kłamca. No ale co? Nie chciał nikomu robić przykrości. - Mało kto interesuje się teraz tego typu sztuczkami. Przynajmniej pośród młodzieży. To miłe, że ktoś zna chociaż tyle, hm.
Nie miała ciekawych zajęć? Przechylił głowę na bok. Doprawdy...?
- Jak to? Nie spotykasz się z przyjaciółkami? Myślałem, że to właśnie to bawi dziewczyny... nie? Czy tam inne schadzki z chłopakami. Albo cokolwiek.

- Przestań, kłamać, to widać na kilometr.- pokazała mu język. Prosta sztuczka, więc nie było się zbytnio czym zachwycać i ekscytować. - Mam nadzieję, że twoje numery były o niebo lepsze od tych moich.- uśmiechnęła się, a na jej ciele wyskoczyła gęsia skórka. - Nie mam ani kumpli ani facetów, zresztą nie mogę mieć.- pokręciła przecząco głową.

Syknął przeciągle. Przecież był mistrzem we łgarstwach. Jakim cudem mogła do tego dojść, huh? Tak cholernie idiotycznej sytuacji jeszcze nie miał. Westchnął nagle i uniósł kciuk w górę, bez jakiegoś szczególnego entuzjazmu. Właściwie, to bez żadnego entuzjazmu. Ale jak tu się cieszyć, kiedy ktoś go przejrzał, a w dodatku była to jakaś pierwsza lepsza małolata? Chyba się starzał, a wraz z wiekiem wzrastała sobie szansa, że ktoś w końcu przestanie wierzyć w jego uprzejme przekręciki.
- Nie mogę o nich wiele powiedzieć. - Wzruszył ramionami, wyrywając się z zamyślenia. - Nie lubię się przechwalać, więc nie umiem ich ocenić... ale chyba były niezłe.
Zwykle nie radził sobie z tymi banalnymi sztuczkami "magicznymi", a te naprawdę skomplikowane wykonywał bez mrugnięcia okiem, najmniejszego wysiłku i żadnego problemu.
- E-ej... zimno Ci? - Jęknął spanikowany, spoglądając na jej ramiona. Zaraz jednak stał się jeszcze bardziej zaskoczony. - Nie możesz? jak to...?

-Rozumiem ale, to był tani barowy trick, więc nie ma co się zachwycać. - uśmiechnęła się słodko. Nie lubiła słyszeć niezasłużonych, a tym bardziej tych kłamliwych. Wracając jednak do rozmowy, spojrzała na mężczyznę i uśmiechnęła się nikle. - Spokojnie jako ochroniarz rządu przyzwyczaiłam się już do ekstremalnych temperatur. Zresztą jak zapewne już wiesz jako ochroniarz nie mam ciekawych zajęć.- poprawiła mokre włosy machając delikatnie nogami, które tykały lustra wody.

- Ochroniarz rządu...? - Zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem, sycząc w myślach. Jakim cudem taka małolata mogła być w policji? Chyba, że... zastanowił się przez chwilkę, po czym uniósł do góry kąciki ust i przytknął palec wskazujący do jej ust na znak, aby się uciszyła, po czym nachylił się nieco nad nią i pokręcił głową. - Nie powinnaś o tym głośno mówić - podjął szeptem, odsuwając się wraz z łapami - doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteśmy w miejscu publicznym. Jeśli znajdzie się tu ktoś, kto nie życzy nam dobrze, to jesteśmy skończeni.
Ona wyglądała na zbyt kruchą i na pewno była taka w stosunku do większości osób tutaj. Mężczyźni mogliby z łatwością jej dosięgnąć, bądź poczekać na odpowiedni moment. On również niekoniecznie poradziłby sobie w pojedynkę, po utracie czujności.