Kryty basen bez nazwy~

Kiwnęła głową kiedy mężczyzna ponownie spytał o jej zawód. Zamilkła czując jego palec na swoich ustach.- Spokojnie, tu nikogo nie ma.- uśmiechnęła się nikle. Kto ją niby zaatakuje ten wątły ratownik? Połamie mu kości w kilka sekund. [/b] - pogłaskała go po głowie niczym małe dziecko. Nie bała się i tyle. - Teraz już mnie rozumiesz, prawda? -spojrzała na niego uśmiechając się delikatnie.

Nie byłby taki pewien, czy nikogo nie było w pobliżu. To, że to miejsce nie było jakieś sławne nie oznaczało, że ktoś nie mógł się pojawić. Nawet taki błazenek, jak on, wiedział, że ostrożności nigdy za wiele. Wciąż i wciąż wgapiał się w otoczenie, jak gdyby zaraz zza ściany miała wyskoczyć jakaś potworzyna od siedmiu boleści. Być może niektórzy uznaliby go przez to za tchórza, ale nic z tych rzeczy. Najzwyczajniej w świecie wiedział, że to, że są rządowymi psami nie przynosiło nic dobrego. Ale nie mógł tak po prostu sobie odejść od policji. Pewnie mieliby go na oku, i co~?
- Rozumiem. - Kiwnął głową w zrozumieniu, zaraz jednak unosząc nieco dłoń. - Mimo wszystko sądzę, że na pewno znajdzie się ktoś, kto by to wszystko zrozumiał i z kim mogłabyś być. Ta robota nie polega na skazywaniu się na samotność.
Westchnął głośno. Czuł się teraz jak ciocia dobra rada - "zrób to, zrób tamto". Znów uniósł kąciki ust i przechylił nieco schnący już łeb.
- Ale jeśli sama obierasz sobie taką ścieżkę, to ja Cię nie zatrzymuję.

Uśmiechnęła się i kiwnęła głową widząc jak mężczyzna się rozgląda by zobaczyć czy kogoś podejrzanego nie ma w okolicy. Nikogo takiego na szczęście nie było. - Nie będę ci już przeszkadzać ani przysparzać kłopotów.- westchnęła podnosząc się. Przytuliła mężczyznę - Dzięki za wszystko i za rady, a z tyłu stoi wilk.- mruknęła mu do ucha. Po chwili odchodząc. Przebrała się i opuściła miejsce.

zt