|
| The beast house. | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: The beast house. Sob Sty 25, 2014 1:32 pm | |
| Lenistwo się szerzy, otóż wszystko zostanie zaprezentowane w formie zdjęć, ewentualnych- krótkich opisów. PARTERPIERWSZE PIĘTROZa domem znajduje się dość interesujący i nawet duży ogród z altanką. Jak widać wszystko wokół jest porośnięte różnego rodzaju drzewkami zatem sąsiedzi mają dość małą możliwość podpatrywania cóż takiego dzieje się w domu, a nawet i ogrodzie lekarza. Dom również posiada garaż o sporej powierzchni mieszczącej dwa duże samochody. Tak, żeby ewentualni goście, bądź pacjenci mogli również sobie zaparkować i nie przejmować się, że ich auto w mrozy zostaje na podjeździe. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Sob Sty 25, 2014 11:29 pm | |
| Wszystko co potrzebne zostało wyjaśnione już o wiele wcześniej, jeszcze w klubie. Więc nie ma sensu rozpisywać się nad tym za bardzo. Wiadomo... Bel założył swoje rękawiczki, narzucił skórzaną kurtkę na siebie i w sumie tyle. Wziął pod pachę sexy blondynkę i skierował się do wyjścia. Wszystko zrobił bez słowa, nie widział sensu przeciągania tam rozmowy, skoro mogą dokończyć w jego domu. Tak też po wyjściu z lokalu przy okazji zapalił sobie papieroska, oczywiście częstując Charlotte, jeśli była chętna rzecz jasna. Taka tam szybka fajka przed taksówką, doskwierał mu głód nikotynowy, więc czuł silną potrzebę aby sobie zajarać gdy już wyjdzie na świeże powietrze. Tak czy siak... Zajechała taksóweczka, miły pan spytał się gdzie trzeba zawieźć. Belial jakoś mu tam powiedział gdzie dokładnie ma zajechać, udało się choć dawka alkoholu była o wiele za duża, o wiele... Nie żeby coś... Nie przyprowadził przecież blondyny do siebie z powodu zbereźnych myśli. Nie miał pojęcia gdzie ona mieszka i po prostu wydawało mu się to najlepszym rozwiązaniem, żeby usadowić aktorkę u niego w chałupie. Tak przynajmniej uważał. Gdy zajechali na miejsce, jakimś cudem wygramolił portfel z kieszeni i dał banknocik kierowcy, patrzcie jaki dobry! Niezły napiwek z tego nawet wyjdzie! Chwycił ponownie blondynkę pod pachę, w sumie... Pod ramię, tak lepiej brzmi. Nie miała za bardzo co protestować mu, więc nie martwił się o to, że będzie stwarzać problemy, że tutaj nie mieszka biedaczka. Najpierw furtka... Ugh! Zabawa z kluczami! Nadal przytrzymywał Charlottkę, a drugą ręką dopasowywał niezdarnie klucz do furtki. Ledwo trafiając w dziurkę, zaznaczę tak. No, ale dobra... Załóżmy, że się udało, więc jakoś przeszli do drzwi wejściowych. Wtedy kolejna zabawa go czekała. Bla, bla, bla... Otworzył zamknięte na dwa zamki drzwi, a może trzy? Cholera go tam wie już. Klucze wsunął do kieszeni spodni ponownie, otworzył drzwiczki i puścił Lottkę jako pierwszą do środka. Nie, wcale jej nie puszczał. Jako tako w pewien sposób podtrzymywał, a przynajmniej starał się. Toć to nie pozwoli, żeby mu się wyrżnęła na podłogę, co? Schylił się w zamiarze ściągnięcia glanów. Dość trudne to było, biorąc pod uwagę fakt upojenia, a raczej już schlania. -Coś do picia, ee... Może? Tsa... Jak widać, zdanie pytające złożone z pewnym utrudnieniem. Kiedyś ten język miał prawo się zaplątać w końcu, czyż nie? Spojrzał jeszcze wymownie swoimi szaroniebieskimi ślepkami wyczekując na odpowiedź. Taa... Stał na korytarzu, taka to z niego gapa. No cóż, poczeka najpierw na życzenie kobieciny, a wtedy zabierze ją w odpowiednie miejsce do tego czego sobie żąda. Tak przy okazji. Zrzucił z siebie kurtkę, wieszając na drewniany wieszak. Przy okazji wyciągnął z kieszonki już otwartą paczkę fajek i zapalniczkę, które przełożył do przedniej, lewej kieszonki spodni. Tak na wypadek gdyby chciało mu się zapalić jeszcze, to nie będzie przecież się cofał do kurtki. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 1:17 am | |
| Tak, przed klubem jeszcze wypalili jednego papieroska. Oczywiście, ona nie pali! Tak tylko czasem sobie pociągnie jednego, dwa buchy, ewentualnie spali całego papierosa. Coś jej się od życia przecież należy, tak? Miała do tego prawo, nikt nie zakazywał, w szczególności, że jest dorosła, o. Co prawda, jest sławna i zarazem, wiadomo, bogata, toteż mogłaby swoje kupować, a nie jeszcze ciągnąć od białowłosego. Wystarczy, że poszła się napić praktycznie za nieswoje pieniądze! Chociaż... To takie piękne. Prawie nic nie wydać i się dosłownie najebać. Aż wracają wspomnienia, kiedy nie raz, nie dwa, tak właśnie się przytrafiało w różnych innych miejscach, podobnych do tego, które mijali, gdy już byli w taksówce. Nawet nie wiedziała gdzie jest wieziona. Dziewczyna po prostu na chwilę usnęła na tylnym siedzeniu obok Bel'a. Nawet lepiej! Głowę miała na jego ramieniu, która uprzednio zsunęła się z oparcia kanapy owego samochodu. Nie przejmowała się tym, że taksówkarz może ją rozpoznać. Miała głęboko w poważaniu to, że mógł ją ktoś zauważyć, jakiś dziennikarz czy paparazzi, potrafiący ślęczeć pod jej apartamentowcem dzień i noc w oczekiwaniu na jej wyjście z mieszkania. Czasem na prawdę miała ich serdecznie dosyć. Ale nie ma tutaj co nich gadać, to nie jest ważne. Najzwyczajniej w świecie trafili pod domek Aleksandra. Przebudziła się wraz z zakończeniem pracy silnika samochodu, rozglądając się po miejscu przez okno. Nie poznawała żadnego nawet drzewa, kwiatka, czy też chodnika. No trudno, i tak pora wysiadać. Otworzyła sobie drzwi i po sekundzie otrzymała pomoc ze strony Bel'a, któremu posłała uśmiech pełny wdzięczności. Znów się go przytrzymała, wąchając przy okazji, całkowicie przypadkiem natrafiając na ten trop, jego perfumy. Hm... Bardzo ładne. Dopóki stali przed furtką, z którą mężczyzna się wręcz siłował, dziewczyna sobie wciągała w najlepsze. Dosyć szybko trafili do środka domku, na który spojrzała. Oho. To nie było jej mieszkanie. Zaraz zaraz... Dlaczego tutaj? Chciała natychmiastowych wyjaśnień! Oby tylko nie plątał jej się język, tak jak to jest z Bel'em. Czuła się pewnie w związku z tym, także nie powinno być problemów. - Dlaczego nie jesteśmy w... a nie ważne. - w połowie zdania urwała, prezentując przy okazji brak jakiegokolwiek posiadania problemów z mówieniem po wypitym alkoholu w nadmiarze. Uspokoiła się. Rzeczywiście, głupku, nie masz powodu, aby oskarżać go! Przecież nie podałaś mu adresu! Toteż skąd miał wiedzieć gdzie Ciebie podwieźć? To i tak cud, że nie zostawił Cię na pastwę losu. Przyglądała mu się z już o wiele łagodniejszym wzrokiem, gdy tak ściągał glany. Hm... Teraz i ona powinna chyba się rozebrać, prawda? Na to wyglądało. Nie chciała przecież niczego ubrudzić swoimi litami. Rozpoczęła ich zdejmowanie w bardzo nieelegancki sposób. Teraz miała głęboko w poważaniu to jak wygląda. Trochę może i niezdarnie, ale przynajmniej pozbyła się i jednego i drugiego, uwalniając stopy. Rozciągnęła palce, które był okryte materiałem skarpetki, która została jakby stworzona z rajstop. Wiadome jednak, iż nie zrobiła ich sama, głuptasy wy moje. Przecież są dostępne wszędzie w sprzedaży! No tak, idealnie by nadawała się do ich reklamowania. Nieważne. Dziewczyna stała jeszcze w płaszczyku, który także z siebie zrzuciła, zawieszając na wieszaczek. Stała się na chwile obecną jeszcze niższa, niż jak była w tym obcasach, w porównaniu do wzrostu jej bohatera ratującego z opałów. Bądź co bądź - była mu wdzięczna za to, że zabrał ją do siebie. Oczywiście, nie podejrzewała go jakieś nieczyste zagrania, toteż czuła się o wiele swobodniej. - Nie, dziękuję. Starczy mi to wszystko, co zostało we mnie wlane w klubie. - odparła, uśmiechając się w jego kierunku. Zarzuciła ponownie torbę na ramię, którą wcześniej postawiła na podłodze, bo przecież jakoś się musiała rozebrać, oczekując jakiś wskazówek. Gdzieś muszą w końcu przejść, tak w korytarzu nie mogą stać. Przyglądała mu się uważnie, będąc opartą o szafeczkę, która idealnie nadawała się do roli wspomagania utrzymania równowagi ciała. - Bardzo ładne masz perfumy, wiesz? - znów ukazał się jej stan, w jakim obecnie była. Ba! Zbliżyła się do niego powoli, kładąc rękę na torsie. - A tutaj pokażesz mi swój drugi tatuaż? - zapytała, pamiętając jak wspominał o posiadaniu jeszcze jednego. Na prawdę była zainteresowana nim! To nie tak, że chciała go rozebrać, aby nacieszyć oczy! Aghr... Nikt jej nie uwierzy, nawet jeśli mówiła prawdę. Bo przecież wypowiedziała ją dosyć jasno i klarownie, czego jeszcze oczekujecie? - Tak poza tym... No wiesz... Skoro zostaję u Ciebie na noc, to będę musiała pożyczyć jakąś koszulę czy coś. Nie wydaje mi się, abym mogła spać w tych ubraniach. - rzuciła będąc trochę zmieszaną z powodu tego wszystkiego. No tak, nie ma co się jej dziwić. Może nie jest cnotką niewydymką, ale pierwszy raz będzie spała w domu jakiegoś mężczyzny... Takiego mężczyzny! Toteż ogarnęła ją krępacja, iż jest zmuszona spać w jego domu w samej koszuli oraz bieliźnie! No nic... Jakoś dadzą sobie radę... Chyba. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 9:07 am | |
| Dość szybko skojarzył sobie niektóre fakty w głowie i domyślił się o co mogło chodzić Charlotte. Wcale to nie jest takie mało ważne, wręcz przeciwnie. Sam sobie stwierdził w głowie, że należą się swego rodzaju wyjaśnienia dla blondynki. Dopiero co spotkała białowłosego, nawaliła się z nim wódeczką, a ten ją ciągnie do swojego domu, na przedmieściach. Niby nic złego, ale wiele osób może pomyśleć zupełnie co innego. -Może i jestem informatorem, ale nie wiem wszystkiego. Nie wiedziałbym gdzie kierować taksówkarza, więc pomyślałem, że u mnie przenocujesz. To chyba nie kłopot co? Jak widać opanował swój jęzorek w takim stopniu, że mówił normalnie. Chociaż nie... Czuć było z jego ust mocną woń alkoholu, wyczuć dało się tą nutkę pijanego akcentu, ale to dość normalne. Nie przejmował się tym za bardzo. Niższa? Nie przesadzajmy, różnica między nimi to jakieś piętnaście centymetrów, to wcale nie jest tak wiele. Ile to razy się widzi słynnych koszykarzy, którzy to mają po dwa metry, a ich panny we wzroście aktorki. Najważniejsze, że białowłosy nie był niższy, co? Kiwnął krótko główką na znak, że zrozumiał. Mu nie było spieszno do odwiedzania kuchni w celu wydobycia jakiegoś soku czy tam napoju z lodówki. Nie suszyło go jeszcze. Uhuh! Dobrze powiedziane! Jeszcze... Kto wie jakie ciśnienie na coś normalnego złapie tuż nad ranem? -Dziękuję, Old Spice. Ten jego serdeczny uśmiech, ponownie pojawił się na mordeczce. Miło mu się zrobiło, że pochwaliła jego perfumy, nawet w takim stanie jakim oboje się znaleźli. Nie tylko Old Spice było od niego czuć, ale jak wiadomo... Dla niego to najlepsze perfumy męskie, mają swoje lata, tradycje, recepturę. Po prostu najlepsze. Większość rzeczy im starsza tym lepsza, ale no popatrzcie. Co do kobiet to chyba inne zdanie miał, mhm. Wracając do tego co się dzieje. Bel chwycił ją pod ramię dalej działając jako podpórka dla blondynki i pozwolił sobie ją zaprowadzić do sypialni. W tak zwanym międzyczasie jeszcze odpowiedział. -Jeszcze będziesz miała okazję. Czyżby coś proponował? Nie, nie grałby w takie szczeniackie podchody. Nie miał siły się rozbierać z koszuli już w korytarzu, tak to działa. W momencie kiedy Lotte mówiła o ubraniach, on otworzył drzwi do sypialni. Dość duża, wykonana jak widać na zdjęciu tam u góry, w starym stylu. Z elementami drewna. Do tego z twardego, porządnego drewna szafa, dwulustrowa. Jakieś tam jeszcze większe i mniejsze szafki z ubraniami znajdywaly, które nie są niestety w stu procentach przedstawione na zdjęciu. -W szafie dużej masz koszule i marynarki, więc się nie przyda. I wskazał paluszkiem chyba największą z szafek. -W tej o to tu znajdziesz coś odpowiedniego. Powinny tam być jakieś luźniejsze t-shirt'y, bluzy i inne. Chyba nawet piżamkę jakąś znalazłabyś. Tym razem szarmancki uśmiech, z delikatnym ukazaniem zębów. I wpadł na pomysł gdzie się może kobiecina przebrać! -Ty śpisz tutaj, więc się przebierz w tym pokoju. Ja skoczę w tym czasie na balkon zapalić i się prześpię w gościnnym. No i tak też zrobił, pozwolił jej zatrzymać tą prywatność na przebranie się. Nie chciał się na nią rzucać jak wygłodniały wilk żądny seksu. Nie chodziło wcale o jej wiek, ani o to, że jest siostrą jego dawnej przyjaciółki. Bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że obaj są pijani, a nie chciał by rano blondynka tylko żałowała tego wszystkiego. Wyszedł na balkon, noc już była dość ładna, nawet jak na tą jesienną. Wzrok skupił na ogrodzie swoim, drzewka gubiły liście. Kwiatki traciły swój kolor, to już nie to samo co latem. Zaciągał się powoli papierosem, wypuszczając ten wspaniały, szary dym ze swoich płuc. Co do tatuażu... Na pewno go zobaczy, w końcu pewnie weźmie rzeczy z szafki i się przebierze już w sypialni, nie mając siły ani ochoty paradować z ubraniami po całym domu. Nie martwcie się. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 11:49 am | |
| Słuchała jego wyjaśnień. No tak, właśnie, nie podała mu adresu, o czym się zorientowała sama wcześniej, ale dobrze wiedzieć, że nie planuje czegoś niepożądanego dla nich dwojga. Nawet nie wiedziała, czy miałaby na coś takiego nawet ochotę. Może i by znalazła jakąś taką resztkę sił, jaka jeszcze w niej dremała, lecz mogłaby po prostu mu paść w trakcie, czego by na pewno nie chciał. Zaraz, zaraz... O czym jest tu w ogóle mowa? Przewróciła aż oczami dyskretnie. - Nie przejmuj się, nie stanowi to żadnego kłopotu. Dziękuję, że w ogóle wziąłeś mnie do siebie. - odparła z miłym uśmiechem na twarzy, przyglądając mu się uważnie. Szczególnie, że teraz padł komentarz z jej strony co do perfum, jakich używa. Old Spice... Siedzi na koniu... Tyłem? To jej się od razu przypomniało, gdy tylko usłyszała firmę z jakiej korzysta. Bądź co bądź, była jednak bardziej uradowana tym, iż chłopak nie poczuł jakoś niekomfortowo czy coś takiego, słysząc takie słowa od jej osoby. Z drugiej strony, to był tylko taki niezobowiązujący komplement. Albo zobowiązujący? Sama już nie wiedziała, była za bardzo pijana. Powędrowali, chociaż ona nie miała pojęcia gdzie tak na prawdę jest prowadzona. Rozglądała się przy okazji po mieszkaniu, podziwiając każde pomieszczenie. Musiała przyznać, że domek jest na prawdę ładny, jak na lekarza psychiatrę, który narzeka na swoją robotę i nie posiada kobiecej ręki przy sobie. Podziwianie każdego miejsca, zakamarka, przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia w jego mieszkaniu zostało przerwane przez odpowiedź związaną z tatuażem. Jeszcze będzie miała okazję? Przekonamy się czy pojawi się ona prędzej, czy też trochę później. Liczyła na to, aby owa sposobność ku temu była jak najszybciej? Może, może... Tajemnica lasu. Znaleźli się w sypialni. Popatrzyła na niego z zainteresowaniem, chcąc przy okazji jakoś przedrzeć się do jego myśli kłębiących się w głowie. Szkoda, że nie miała jakiejś takiej super mocy! Chciałaby teraz wiedzieć co też on kombinuje, skoro zaprowadził młodą i pijaną aktorkę do owego pomieszczenia. Jednakże - zanim o cokolwiek go posądziła, znaleźli się przed szafą, przy której dostawała instrukcje - co, gdzie jak i po co. Przyglądała się to jemu, to owemu meblowi, o którym wspominał. No i co założyć? Koszulę? Duży T-shirt? A może w całą piżamę się odziać? Co do ostatniego to może być problem - pewnie spodnie by jej sięgały tak gdzieś do cycków, więc lepiej nie. Aż taka wysoka przecież nie jest, jak to zostało wspomniane. I proszę się nie kłócić już! Tutaj śpi? Kiwnęła głową ponownie, gdy mówił w jej kierunku, pokazując, że wszystko zostało przez nią zrozumiane. W takim razie - gdzie białowłosy? Myślała, że będzie spała wraz z nim? Oczywiście, że nie, jednak było jej trochę głupio, iż musi przez nią i jej pijaństwo tą noc spędzić na kanapie. W tym momencie Bel ją zostawił sam na sam w pomieszczeniu. Rozejrzała się po nim raz jeszcze, mając teraz więcej czasu ku temu, po czym poszła do jednej z szafeczek i wyjęła T-shirt. Zdjęła z siebie najpierw marynarkę, potem pozbyła się bluzeczki. Spodnie zsunęły się z jej bioder, po czym wylądowały na podłodze, a na sam koniec pozbawiła swojego ciała nawet biustonosza! Ot, pragnęła chociaż chwilę zaznać wolności w tamtej strefie. Przełożyła jego koszulkę przez głowę, po czym spojrzała na jedno z luster, przyglądając się sobie. Sięgała do połowy ud. Idealnie. Poprawiła włosy, po czym pozbierała ubrania z ziemi, przewieszając je przez najbliższe krzesełko. Co teraz? Siadła sobie na łóżku, zastanawiając się nad paroma sprawami. Tak po prostu. Jeszcze nie chciało jej się spać, o dziwo. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 3:16 pm | |
| Co jak co, ale to nie był żaden problem. Jak już zdążyła blondynka zauważyć to na biedę nie narzekał, dom miał dość spory. Niech jeszcze zobaczy jego ogródek latem! Oho! Na pewno chętnie by tu sobie siedziała podczas odpoczywania od pracy. Miło się siedzi w tej altance kiedy wokół pełno barwnych kwiatów i drzew, wierzcie mi na słowo. Chyba właśnie po to sobie zrobił taki ogród, żeby mieć możliwość chwilowego uwolnienia się od najróżniejszych obowiązków związanych z pracą i innymi rzeczami, dość zbędnymi. Zawsze mógł nie pracować, wylądować na ulicy i żyć jak żebrak, ale jednak wolał mieć te swoje luksusy. Całe szczęście! Na balkonie miał jeszcze popielniczkę! Dobrze, że jej nigdy nie ściąga, inaczej musiałby maszerował z kiepem po domu, a nie chciał sobie smrodzić za bardzo całej chaty. Tak, dokładnie... Jakoś nie jarało go to, żeby wszystkie poduszki, prześcieradła i kołdry ciągnęły dymem papierosowym zamiast lawendy. Wystarczy, że jego ubrania cuchną i on sam cały. Jedyne miejsce w środku gdzie pozwalał zapalić to kuchnia oraz salon. Tak to miał balkon jeszcze kiedy siedział w sypialni, to mu stanowczo wystarczało. Wracając... Przygasił końcówkę marlboraska w popielniczce, zmierzwił sobie jeszcze włosy i wrócił do sypialni. Panienka Charlotte jak widać, już przebrana, gotowa do snu. Coś ją jednak zajęło, myślała. Więc on jeszcze jej w tym nie przeszkadzał, otworzył szufladkę, wyciągnął z niej bokserki. Następnie udał się do szafki, rozejrzał się co tam jest. Stwierdził, że szkoda brudzić sobie ubrań, jeszcze zechce mu się wymiotować... Wiecie jak to jest, kładziesz się i dostajesz "samolotu" we łbie. Bez większej krępacji rozpiął flanelową koszulę, następnie zawieszając ją na wieszak i chowając do szafy. Nie była wcale brudna, ani śmierdząca. Jeszcze raz można będzie ją założyć przed wypraniem. Ot taka męska oszczędność wody. Pewnie baba zrobiłaby z nim porządek. Jak gdyby nigdy nic, w samych spodniach odwrócił się do dziewczyny. -Jak nurtują Cię jakieś pytania to wal śmiało. Odpowiem na wszystko co sobie zażyczysz. Jeden kącik uniósł się ku górze dając dość zabawny, acz nawet uroczy uśmiech. Zapomniał teraz zupełnie, że stoi bez górnej części garderoby, ale wszystko ma swoje plusy! Blondi w końcu mogła dostrzec tatuaż znajdujący się po lewej stronie klatki piersiowej. Jak i napis na przedramieniu, wszystko w pełnej okazałości. Już przemilczając drobny szczegół jego umięśnienia, które było nadzwyczaj nieprzeciętne, że tak powiem. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 4:31 pm | |
| Nad czym to ona sobie myślała? Nad paroma sprawami. Nad tym, czy siostra trafiła bezpiecznie do domu, to na początek. Mogłaby, przecież, napisać jej wiadomość tekstową, aby się dowiedzieć jak się czuje. Ale... Z drugiej strony... Wyszła z Vincetem. Przeczuwała, że lepiej nie przeszkadzać starszej od niej Demi, aby nie mieć jakiś dodatkowych kłopotów, pomimo iż już ma nagrabione nieźle u niej, a w końcu ma naprawiać między nimi stosunki - nie pogarszać na jeszcze większy poziom, niż jak jest w obecnej chwili. Co dalej tkwiło w jej głowie? Była zainteresowana wciąż i wciąż osobą Aleksandra, toteż jemu również przeznaczyła odrobinę swojego drogocennego czasu. Zastanawiała się co teraz robi... Ach tak, przecież pali papierosa na balkonie, jak to mówił. Ciągle się czuła nieswojo, że musi mu zabierać sypialnie, w której to on powinien się spokojnie wyspać po takim piciu - nie ona. To raczej właśnie Lotte chyba powinna sypiać na niewygodnej kanapie. Bądź co bądź - trochę jakby się wprosiła tym, że nie powiedziała dresu zamieszkania. Chyba go o tym poinformuje. Tak dla własnego, świętego spokoju i sumienia. Świętego? Sumienia? To ona takie coś ma? Alkohol jej nie służył - zaczynała się robić dobra, prawa i sprawiedliwa, a także obawiająca się o los innych ludzi, którzy ją otaczają. Sama nie miała pojęcia co się z nią dzieje. Czyżby wreszcie zaczęła dojrzewać nie tylko ciałem, ale i także duchem oraz umysłem? Nie wątpmy, bo to całkiem możliwe. Kolejnymi przemyśleniami dziewczyny okazała się praca... Tak, cholerna pracoholiczko. Jesteś w domu przystojnego faceta, w dodatku w jego łóżku i jego koszulce, a Ty myślisz i tak i tak o pracy. Jednakże - znowu próbowała podjąć decyzję w sprawie wzięcia roli - ostatniej przed przerwą "wakacyjną". Ale to takie trudne, szczególnie gdy ma się trochę obolałą głowę, że postanowiła zostawić to na późniejszy czas. Tak będzie najlepiej. W tym momencie pojawił się w progu, a chwilę później na środku pomieszczenia, tam wyżej wspomniany białowłosy. Zachowywała się jednak tak, jakby wciąż była w zadumie. Co za aktorstwo! Cóż za talent! Gdyby tylko wiedział, że obserwowała jego ciałko, jak znalazł się do niej tyłem. Szczególnie zwróciła ku niemu uwagę przy zdejmowaniu koszuli, czego za nic by się nie spodziewała. Dostrzegła blizny znajdujące się na plecach, którym nie przyglądała się zbytnio długo, za to jego klatka piersiowa zyskała większe zainteresowanie dziewczyny na obecny moment. Wstała z łóżka bardzo powoli, następnie podchodząc do niego i tak bez pytania przerwała jego czynność, jaką za pewne było przebranie się z ciuchów. Naturalnie - dostrzegła jego niechlujność związaną z zawieszeniem koszuli na wieszaku, karcąc go wzrokiem. Jak tak można?! Do prania z tym! - To już nie trzeba upijać, aby wydobyć z Ciebie więcej? - bo w końcu o czymś takim było wspomniane jeszcze w klubie. To prawda - był bardzo wstawiony, jednak myślała, że potrzeba znacznie więcej alkoholu, aby móc się od niego wszystkiego, dosłownie, dowiedzieć. Tak na prawdę jeszcze jedną rzecz zapamiętała z klubu. Znalazła się bliżej niego, kładąc dłoń na torsie, gdzie znajdował się tatuaż. Przejechała palcami po całej okazałości owego dzieła, po czym popatrzyła mu w oczy. - Ten też ma jakąś ciekawą historię? - spytała, kontynuując wędrówkę po dziarze, ot tak z nudów. Na prawdę ją to zaciekawiło. Bo skoro ta na przedramieniu była związana z czymś na prawdę ciekawym, to może i ta? Przyjrzała się znów - smok w pozycji leżącej posiadający w swoim pysku krzyż. Na prawdę - dzieło godne pochwały. - Poza tym - Ty nie masz żadnych pytań? - miała pytać, to przecież to robi, tak? W dodatku była ciekawa, czy on w ogóle o cokolwiek miał chęć się dopytać. Wiadomym jest, że z chęcią na każde pytanie odpowie. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 4:58 pm | |
| Dotyk jej ciepłej, delikatnej dłoni miło zaskoczył mężczyznę. Nie spodziewał się w żadnym stopniu takiego zachowania. Ogólnie to nic złego, ale i tak się zdziwił. Bardziej spodziewał się przypatrywania mu na pewną odległość nie naruszając przestrzeni osobistej. Nie, to nie znaczy to, że mu przeszkadzała taka bliskość. Wręcz przeciwnie! Była na prawdę bardzo przyjemna, dając drobną odskocznię od sytuacji w klubie. Choć rączki tam też chodziły delikatnie w ruch, to nie można powiedzieć, że byli tak złączeni. Szczerze to nie trzeba go upijać coraz bardziej i bardziej, bardzo chętnie jej opowie o sobie, ale wolał znać konkrety. To co tak na prawdę ją zainteresuje, niż bezmyślnie pleść głupoty o swojej przeszłości. Dlatego też chciał być pytany. Miał pewność czego chce się dowiedzieć i na to z pełną szczerością odpowiadał. -Odpowiem na wszystko, nawet i bez alkoholu, ale wolę gdy pytasz. Wiem co Cię ciekawi chociaż i mam pewność, że nie zanudzę takiej uroczej blondynki. Uhuh! Uroczej blondynki? Ajajaj! Już plecie powoli to co myśli, alkohol jak zwykle robi swoje dopiero z czasem. -Człowiek jest krzyżem, rząd smokiem. Jako, że oszukałem rząd i odciąłem się od jakichkolwiek problemów z nim dzięki znajomościom uważam, że najprościej w świecie śpi. Jakież to głębokie! Chociaż nie. Dość głupie, bezsensowne, ale tak to można interpretować. Nie groziła mu żadna kara dopóki i politycy, i wilki, i inni korzystali z jego usług. Potrafił się ubezpieczyć, nie ma co... Ale to dobrze, gdyby nie umiał się ustawić to miałby niemałe problemy za swoje donosicielstwo. -Podobam Ci się? Bezceremonialnie, bez skrupułów czy jakichś wyrzutów sumienia... Zapytał prosto z mostu, wysyłając jej przy tym przyjazny uśmiech. Oczy choć nieco mętne przez alkohol wydawały się ciekawe odpowiedzi. Taki błysk w oku mu się pojawił. Nadal nie wiedział po co w ogóle coś takiego mu wyszło z mordy. Na wszelki wypadek rano będzie mógł zwalić na tę wódkę, która to wlał w siebie. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 6:20 pm | |
| Rzeczywiście - mogła i oglądać z daleka jest tułów, ale po co? Może nacieszyć oczy jak i go po dotykać jednocześnie, skoro ma ku temu sposobność. Poza tym - skoro mu się podobało, to nie ma co tutaj dyskutować - przecież nie robiłaby tego, gdyby wiedziała, że nie jest to wskazane - dotykanie jego osoby w jakimkolwiek miejscu. Poza tym - niech się cieszy, że nie molestuje go natarczywie, chociaż i nawet w takim stanie nie mogłaby się na to zdobyć. Aż taka niegrzeczna jeszcze, chyba, nie była. Skąd niepewność? Rzadko kiedy pije z mężczyznami taką ilość alkoholu, toteż nie była pewna swoich zachować pod wpływem procentów. Tak na prawdę dopiero teraz poznawała swoje działania po pijaku przy jakimś mężczyźnie. Chyba los chciał, że akurat on stał się jej "testerem". Jak widać - nie ma jakichkolwiek przeciwwskazań, toteż może sobie pozwolić. Skąd wiedziała? W klubie jasno i klarownie przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie - wierzyła, że tak ciągle jest. Doznała nie małego szoku. Urocza blondynka? Czy przypadkiem się nie przesłyszała? Tak, tak właśnie było. Nie wierzyła, że właśnie to powiedział. Uśmiechnęła się jednak do niego figlarnie, nie spuszczając nawet na chwilę go z oka. - Zapamiętam na przyszłość. Nie tylko dzisiaj będę Cię chyba męczyła pytaniami. - odparła milutko, po czym puściła mu równie figlarne oczko, wciąż głaszcząc go po klatce piersiowej, gdzie znajduje się tatuaż. Przecież nie będzie nigdzie dalej wędrować, prawda? Nie wypada, czyż nie? No własnie, nie będzie przecież pokazywać, że jest rozochocona. W ogóle taka jest? Nawet nie mogła odpowiedzieć na to pytanie, bo nie miała pojęcia. Nie myślała po prostu o tym. Zajęła się jednak teraz słuchaniem o tatuażu. Była na prawdę nim zainteresowana. Czy tego nie było widać. Gdy mówił o krzyżu, a potem o samym smoku, dotykała tych miejsc, gdzie właśnie się one prezentowały na jego torsie. Uśmiech podczas tej czynności nie opuszczał jej twarzyczki, po prostu była pijana i zadowolona ze wszystkiego. Szczególnie, że jeszcze klatka piersiowa mężczyzny była na prawdę przyjemna dla oka jak i w dotyku. Czemu miałaby nie być z tego powodu uradowana? - Na prawdę ładny. Planujesz jeszcze jakieś sobie zrobić? - no bo skoro mogła pytać, to to robiła. Nie chciało jej się spać, toteż chciała utrzymać chociaż tą rozmowę, żeby nie nudziło się im obojgu. No chyba, że chce Bel iść spać, w takim razie nie będzie go na siłę trzymać. Tak... Oczywiście, zasugerowała mu, aby się pytał coś jej, o cokolwiek... Ale takiego pytania to się na prawdę nie spodziewała. Na pewno - nie tak szybko. Wbiła w niego wzrok, rumieniąc się natychmiastowo i szukając czegokolwiek na jego twarzy. Co tam znalazła? Zadowolenie z siebie i chyba tego, o co zapytał w tym momencie. Pomrugała parę pary powiekami, aby jakoś przyswoić do siebie to, że padło takie coś z jego ust. No cóż... Skoro obiecała odpowiedzieć, musi to przecież zrobić. - A czemu pytasz? - ha! Jakoś się wywinęła z odpowiedzi, jak na razie, jednak czuła, że będzie jeszcze ją przyciskał do tego, aby poznać odpowiedź. Posłała mu cwaniacki uśmieszek, a i także w jej oczach pojawiło się coś niebezpiecznego. Może właśnie w tym momencie go prowokowała, aby wręcz ją zmusił do udzielenia odpowiedzi na to pytanie? Kto ją tam wie... Na razie czekała, aż od przyzna się po co mu ta informacja. To także jest ważne! Przecież nie powie jej, że nie ma sensu się dowiadywać, prawda? | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 6:57 pm | |
| Facet nie miał problemów z tym, że pił z dziewczyną. Nieraz już miał takową przyjemność, może nie z nią, ale z innymi kobietami. Taka jego robota czasem, już od wielu lat wiadomo, że po etanolu człowiek jest bardziej skory do rozmowy, a co dopiero kobiety, które z natury są mniej odporne na jego działanie. Trzeba korzystać ze swoich pozytywnych cech, a Belial był dość przebiegły jeśli potrzebował czegoś. Hej skarbie! To nie było męczenie w żadnym stopniu. Toż to sama przyjemność opowiadać o swoim żywocie takiej młodej kobiecie. Faktycznie nie był on najciekawszym osobnikiem, ale co nieco mógł powiedzieć żeby zaciekawić rozmówczynię, oczywiście dopóki nie okazywała strachu przed nim. Nie każda gąska jara się kolesiami co to mają nie po kolei we łbie. Osz w mordę! Na śmierć zapomniał o bliznach! Nie chciał ich pokazywać, a dopiero teraz sobie przypomniał o nich. Jedne cięte, drugie nawet jakieś od postrzału. Ugh... -To żaden kłopot przecież, warto coś wiedzieć więcej, szczególnie kiedy spotykają się znajomi po tylu latach. Również na jego ciele znajdował się krzyżyk, wiadomo... O wiele mniejszy, bo służący jako srebrny naszyjnik, ot ozdóbka. Coś lubił je, ale to było do zauważenia. Pieszczocha, naszyjnik, kolczyki, tatuaże. Jego ciało nigdy nie było jakoś puste w stu procentach, a jak będzie wyglądał na starość? Nie obchodziło go to za bardzo, korzystał ze swojej młodości, oczywiście dość względnej. Nie nalezał już do nastolatków, ani młodzieży. Stary byk z niego już się zrobił. Po głowie przeszło mu wiele, naprawdę wiele myśli. Może jeszcze sobie zrobi jakiś tatuaż? Podniósł brwi w zamyśleniu, marszcząc swoje czoło. -Nie zastanawiałem się nad tym jakoś bardziej, ale wydaje mi się, że ozdobię sobie jeszcze czymś plecy. Może skrzydła na łopatkach? W końcu taki wolny ze mnie ptak, pasowałyby nawet. Nigdy nie uwięziony przez kogoś ani przez coś, najprawdziwszy ptak chodzący tylko i wyłącznie swoimi ścieżkami. Takie skrzydła mogłyby być chyba dość ciekawym odwzorowaniem jednej z części jego charakterku. Tatuaże nie należały tylko do ozdabiania ciałka, człowiek mógł wyrażać dzięki nim swoje poglądy, odczucia, siebie samego. Niektórzy nawet pokazywali w ten sposób swoją wielką miłość do dzieci, żony, męża, matki, ojczyzny. Nie spodziewała tak szybko? Trzeba było mu jednak nie polewać te dwa kieliszki po dawce tańca. Na pewno nie w takim tempie. Jednak mógł odczekać chwilkę, eh... Tak wyszedł na kompletnego idiotę. Ależ spokojnie, też potrafił wybrnąć choć odrobinę z danej sytuacji. -Tak z czystej ciekawości pytam. Przepraszam, głupie i niepotrzebne pytanie. Jak można dostrzec nie dociekał bardziej czy jej się oby na pewno spodobał białowłosy lekarz. Może jednak nie przytrafił jej do gustu? No nic, zdarza się. Wyszczerzył jeszcze swoje zęby, a przy okazji zaczął ściągać zegarek wraz z pieszczochą. Kładąc je na jednej z szafek. Lodowcowe oczy nie schodziły wbrew pozorom z blondwłosej piękności. Należy pamiętać to, że był pijany, kobieta niczego sobie w jego sypialni... Różne myśli mogły mu chodzić tam po główce. No, ale okej, powstrzymywał się. W tym też momencie zaczął rozpinać naszyjnik, ale uwaga! Kiepsko mu to szło, nie mógł złapać tego małego skurczybyka zwanego zapięciem. Uh! Niech go diabli biorą! A teraz taka mała niespodzianka! Czy protestowała, czy nie... Przysunął ją do siebie, wcześniej łapiąc delikatnie w talii. Łebek spuścił w dół, w końcu był odrobinę wyższy. Przede wszystkim zrobił się zbyt pewny siebie. Nachylał się powoli, jakby chciał ją pocałować, ale w pewnym momencie skręcił do jej uszka. -Muszę przyznać, że naprawdę wypiękniałaś. Dość nietypowy sposób do komplementowania, ale dobra... Co ona zrobi dalej, to już jej sprawa. Teraz gdyby chciała jakoś od niego uciekać to bez problemu oswobodziłby jej ciałko ze swoich łapek. Nic na siłę przecież robić nie będzie, co nie? Oo! Bym zapomniał! Należy pamiętać, że przy zakończeniu swój delikatnie złapał jej uszko delikatnie wargami! Oh... Powinien czasem się puknąć w łeb zanim cokolwiek zrobi. Dodam, że nachylony jest, a raczej był, bo się wyprostował, ugh... Do prawego ucha, tego który nie jest zakolczykowany. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 8:04 pm | |
| Niech już nie będzie taki skromny - oczywiście, że jest ciekawą osobą, szczególnie dla niej. Była zainteresowana tym co się z nim działo, jaki obecnie jest, czy dalej potrafi rozbawiać i urozmaicać komuś wolny czas. Zapamiętała go w samych superlatywach i chciała, aby tak było już zawsze. Co jak co, ale jednak to jest jedyna taka osoba, dzięki której czuje się pewnie, wreszcie może pozwolić sobie na bycie Lotte, a nie jakąś inną dziewczyną,która posiada jej ciało i się pod nią podszywa. A co do "kolesi, którzy mają nie po kolei w głowie" - tacy są jeszcze bardziej interesujący, niż Ci zwykli, normalni, jacy błąkają się po tym świecie. A co do strachu przed nim... Czemu miałaby się go obawiać? Skoro jeszcze do niczego strasznego nie doszło pomiędzy nimi, to nie musiała mieć przed jego osobą jakiejkolwiek obawy. Nie popełnił żadnej gafy, nie zrobił żadnego niepożądanego kroku. Wszystko było w jak najlepszym porządeczku. Poza tym... Po dowiedzeniu się o jego przeszłości, związanej z zabijaniem na zamówienie, to chyba nic ją już nie zdziwi. Chyba. Bliznami proszę się nie przejmować. Dodają mu one tego takiego... Smaku, charakteru. Pokazują one jego przeszłość, o której się trochę dowiedziała. Nie musiał się na prawdę nimi martwić - nie są aż tak strasznie widoczne. No i przy okazji będzie miała kolejne pytania w związku z nimi. Wszystko to przekształciło się na korzyść, jak widać! Krzyżyk... Kolejny. Zastanawiała się, czy to ma wszystko jakiś ze sobą związek. A może jest wierzący? Jak widać - pytań do niego będzie miała jeszcze dużo, żeby nie powiedzieć, że z milion. Tak, jest bardzo ciekawską dziewczyną, toteż mogłaby i wieczność odnajdywać wiele interesujących pytań, na które chce znać odpowiedzi. Szczególnie, że Bel wykazywał ku temu aprobatę. - To świetny pomysł! Będę chciała go zobaczyć. - odparła z radością, wyobrażając sobie jak by te skrzydła wyglądały. Przy okazji też przypomniało się jej coś. - Sama kiedyś planowałam zrobić tatuaż, ale nigdy nie miałam pomysłu gdzie go umieścić. - odparła, nawiązując jeszcze do tematu. Spojrzała z zainteresowaniem na niego, gdy tak starał się jakoś wytłumaczyć za tamto pytanie. Uśmiechnęła się niewinnie, aby wyszło, że totalnie nie rozumie dlaczego miałby w ogóle o to pytać. Jednak sądziła, że inaczej będzie przebiegać ich dalsza rozmowa na ten temat. No cóż - pomyliła się. Trzeba naprawić swój błąd. - Czy jeśli bym powiedziała, że mi się podobasz, to czy by to coś zmieniło? - zapytała zaciekawionym głosem, przyglądając się mu spod kaskady grubych i długich rzęs, którymi zamrugała parę razy. Dodała do tego uroczy uśmiech, a dłoń na jego klatce piersiowej rozpoczęła drapanie tamtego miejsca, którym to tak ochoczo się zajmowała od już jakiegoś czasu. Nawet nie miała zamiaru liczyć ile to już minęło. Spojrzała kątem oka na to, jak pozbawia swoich nadgarstków dodatkowych ozdób, po czym skupiła oczyska na jego błękitnych tęczówkach. Musiała przyznać, że potrafił nimi zahipnotyzować. Na pewno doprowadził do tego u niej, bo co tylko uciekła wzrokiem od nich, to natychmiast wracała do owego widoku - coraz to bardziej głodna oglądania ich. Bądź co bądź - nawet lepiej, że zostawił naszyjnik na swoim miejscu - podkreślał jego obojczyki... Lotte! Bardziej teraz się skupiła na tym co też wyczyniał. Znowu coś, czego się nie spodziewała za nic w świecie. On to potrafi ją zaskakiwać, ot co. Poczuła się lepiej, gdy znalazła się bliżej jego ciała. Dlaczego? Sama nie była pewna powodu, toteż go nawet nie będzie wyjawiać na głos. W dodatku zaczął się delikatnie pochylać, co także ją przyprawiło o niemały zawrót głowy. Kierował się na jej twarz bardzo powoli i ostrożnie, jakby oczekiwał jakiegoś znaku, aby przerwał, jednak Lotte nie chciała, aby się zatrzymywał. Pozwoliła mu brnąć dalej. Psikus? Hm... Chyba nie, bo to co usłyszała także przerosło jej najśmielsze oczekiwania. - Ty również wyprzystojniałeś. - odparła, gdy jeszcze był nachylony nad nią, po czym poczuła delikatne, przyjemne muśnięcie jego warg na uszku. Aż rozszerzyła swoje oczy, czując dawkę rozkoszy z powodu tego, co zrobił. Uśmiechnęła się do niego figlarnie, mając wręcz łobuzerskie spojrzenie. Coś knuła? Na razie nie, oczywiście, że nie! Postanowiła jeszcze obserwować - tak na wszelki wypadek. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 9:43 pm | |
| Krzyżyki? Nie znaczy to, że jest wierzący. Choć w sumie... Zostaw wychowany w duchu chrześcijańskim, jako katolik. Ale to nie znaczy, że nadal wierzy. Wiadomo, coś tam musiało stworzyć ten wszechświat, to wszystko, coś nad nami czuwa, to pewne. Gdyby taki Bóg widział w nim tylko zło to czy by nadal białowłosy chodził tu i tam? Nie wydaje mi się, że szybko wybaczyłby takie grzechy, ale jako Bóg jest wszechmocny i widzi odrobinę dobra w psychiatrze. Ba! W końcu on uwielbia pomagać innym, taki sobie zawód wybrał. Co do jego biżuterii, po prostu... Podobały mu się te całe dwie belki przymocowane do siebie na których przybijano ludzi. Pomimo tak obrzydliwej historii to miały swój urok, a nawet dodawały go niektórym ludziom, właśnie pokroju naszego lekarza. Nie wisiał on luźno na szyi, idealnie dopasowany do obwodu karku wręcz idealnie komponował się z jego obojczykami, tak jak to zauważyła już panienka. Bez zastanowienia rzucił nazwę tego miejsca, które najbardziej mu się podobało jeśli chodzi o tatuaże na kobietach. -Talia. Według mnie najseksowniejsze miejsce na tatuaż dla płci pięknej. Najseksowniejsze? Tak! Talia go jarała jak nie wiadomo co. Jedni kochają cycki, inni tyłki, a ten popapraniec wolał przejeżdżać sobie palcem po talii, obejmować w tym miejscu kobietę, łapać ją i podnosić. Co z tego, że niektóre kobiety mają fajne tyłki i cycki, ale nie miały tej talii którą on szuka. Panience Charlotte się poszczęściło, bo jej wcięcie było widoczne w odpowiednim stopniu, co już można było zauważyć nawet w klubie, kiedy to ją łapał. -Wbrew pozorom... Wydaje mi się, że niewiele. Czy faktycznie tak było? Raczej tak, nawet gdyby się jej nie podobał... Nie zmieniłoby to faktu, że ona strasznie wpadła mu w oczko. Że nadal by ją trochę pomęczył gadaniną i poszedł do pokoju gościnnego. W końcu takie miał zamiary, niczego więcej nie planował, a na pewno nie jakiegoś zbliżenia z blondi. Kto by pomyślał, że się pokusi na takie czyny jak przybliżenie jej do siebie, a to co potem się działo to już przebiło jego wszelkie wyobrażenia. Sam wrócił oczywiście już ustami do poprzedniej pozycji, lecz nie do końca. Przyglądał się jej błękitnym tęczówkom z dość małej odległości, ich usta nie miały za wiele przestrzeni między sobą. Może dwa, czy tam trzy centymetry. Linijką przecież tego nie zmierzę, a oko nigdy nie jest pewne w stu procentach. Widział te jej uśmieszki, nieco zadziorne dla niego. Te jej słowa, że wyprzystojniał. Ah! Jak mu się miło na serduszku zrobiło. Toż to podoba się takiej aktoreczce! To nie lada wyczyn, nieprawdaż? Przybliżał się powoli, ustami do jej ust. Na wszelki wypadek, miała czas na reakcję, cofnięcie się i powiedzenie stanowczego "nie". Jeśli pozwoliła na to... No cóż. Pocałunek, który złożył na jej ustach był dość, no namiętny. Na początku delikatnie muskając jej wargi swoimi, dopiero stopniowo dolewając oliwy do ognia poprzez delikatne nadgryzienie wargi, bądź krótkie spotkanie się języków. Dopiero kiedy się opamiętał, odsunął się od kobiety. Nie była to wielka odległość, ale no... Puścił momentalnie ją w talii, zrobił krok do tyłu i spojrzał na nią miną zbitego kundla. -Ja... Przepraszam... Jego serce waliło jak dzwon, palce u dłoni delikatnie drżały z nerwów. Strasznie się przejął tym co zrobił. Czy jego problemy z psychiką były związane tylko z walką? Nie... Jak coś jest w psychice to się rozrasta dalej moi kochani. Na szczęście tu nie chodziło o kolejny atak, napad gniewu. Poczuł się winny i to bardzo, że to zrobił, że pocałował kobietę. -Nie powinienem... Nie po alkoholu... Zanim zdążyłaby cokolwiek wypowiedzieć dorzucił drobne wyjaśnienia, dlaczego tak na prawdę się tym przejął. Zobaczmy jednakże reakcję naszej kochanej Lotki. Ciekawe czy będzie wyrozumiała, czy może najprościej w świecie wybiegnie z jego domu i zamówi taksówkę. Ugh... Tego na pewno by nie chciał. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 10:27 pm | |
| Hm... Talia... Najseksowniejszym miejscem? Nigdy co do swojej nie była pewna, toteż nie wierzyła mu całkowicie na słowo. Jednakże - znakiem dla niej było, iż tak często przytulał czy też przybliżał ją do siebie, właśnie za nią łapiąc. Czyżby w tej sposób zasugerował, że podoba mu się jej ciało? Nie wątpiła, oj nie. Szczególnie, gdy jeszcze wspomniał o wypięknieniu! Była bardziej przekonana do tego, iż może okazać się to prawdą. Bądź co bądź - wiedziała, że podoba się mężczyznom, że niektórzy pragnęliby z nią spróbować, albo chociaż nawet umówić się! Jednam Panna Ferguson nie dawała tak łatwo złapać się na miłe i czułe słówka, czy też prośby, albo i może nawet błagania. Jak Ci niektórzy faceci potrafią być aż tak okropni, żeby się prosić o gówniane spotkanie przy piwie, gdzie i tak i tak niczego nie wskórają. a tutaj - proszę. Nasz lekarz dostał szansę wypicia z nią alkoholu i nawet ugoszczenia aktorki w swoim domu, ba, w swoim łóżku! Co prawda - bez niego, ale zawsze coś. Żaden inny nie doszedł do takiego momentu, gdyż nikomu nie pozwalała. Czym miałoby jej to służyć? Za pewne niczym. Jednak - przy Panu Aleksandrze coś się zmieniło. Pozwoliła bez większych afer mu na to. Dlaczego? Czemu akurat przy jego osobie? Na pewno powodem było zaufanie, którym jeszcze go darzyła w czasach dzieciństwa. To możliwe, że aż tak długo się utrzymało? Oczywiście, w jej przypadku i to jak najbardziej. Nie sądziła, aby ten człowiek, akurat ten, miał się zmienić na gorsze, toteż pozwoliła mu na więcej, niż prawie wszystkim adoratorom. W zamian dostała także parę posunięć do przodu, o których by nigdy nawet nie śniła w najgłębszych snach. Kolejnym wytłumaczeniem owego zachowania mogłoby być jeszcze coś - najzwyczajniej w świecie Belial jej zaimponował, a i także wpadł z oko naszej małej Lotte. Przypadek? Odpowiedź na owe pytanie było dla niej kolejnym zaskoczeniem. Czy on kiedyś przestanie to robić? Z chwili na chwilę przeskakiwać i za każdym razem powodując u tej dziewczyny ból głowy z powodu lekkich zdziwień na jego zachowanie, słowa, gesty? Ten człowiek jest całkowicie inny od reszty, tego była pewna, jednak nie sądziła, że aż tak. Musiała także przyznać, iż żaden mężczyzna na nią tak nie działał. Czy to wszystko dlatego, że jest pod wpływem alkoholu? Może i jest to zgodne z obecną sytuacją, jednak wdawało jej się, że i nawet na trzeźwo zostałaby przez niego oczarowana. Bądź co bądź - postanowiła nic więcej nie mówić i pozwolić na działanie losu, który lubił płatać różne figle. O czym się sama przekona, na własnej skórze. Charlotte znów poczuła hipnotyzowanie oczu Aleksandra na sobie. Nie potrafiła tego czaru od siebie odciągnąć. A może nie chciała tego robić? Kto ją tam wie - co ona tam sobie myślała. Wiedziała jednak, że jest to coś niezwykłego. W dodatku zaczął się zbliżać, na co mu pozwoliła - bez dwóch zdań. Pewnie znów miał zamiar powiedzieć jej coś na uszko, aby potem przekonać się co w ogóle zrobił z dziewczyną, jaki wywrze na niej wrażenie, co znowu zrobi. I tak, jak zostało wcześniej wspomniane - zaskoczenie było ponownie związane z tym, co zrobił. Z każdym zbliżającym się milimetrem pojawiał się coraz to bardziej różowawy odcień na policzkach, a gdy tylko ich usta złączyły się - poczuła dziwne uderzenie gorąca na licach. Coś niesłychanie dziwnego. Dłoń, która jeszcze całkiem niedawno bawiła się na jego torsie, teraz spoczywała spokojnie z wyprostowanymi palcami na tatuażu. Przymknęła powieki, gdyż obawiała się czegoś. Nawet nie mogła określić racjonalnie tego, czego się bała. Była po prostu zaskoczona. Nie chciała chyba tego okazać, gdyż w jej oczach widniał jakiś taki strach. Strach przed tym co będzie się działo po tym, strach przed tym jak będzie wyglądała ich dalsza znajomość. Jednak - po zamknięciu oczu - poczuła ulgę, czerpała niesłychaną przyjemność z pocałunku, jaki jej ofiarował. Ba, nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Pocałunek był miękki, a z każdą chwilą stawał się to coraz bardziej namiętny. Przygryzienie wargi doprowadziło do powstania dreszczy na linii jej kręgosłupa. Języki toczyły ze sobą "bitwę". Niesłychanie było jej miło, przyjemnie - rozkosznie. Popatrzyła na niego trochę ogłupiałym spojrzeniem, gdy doszło do końca tej cudownej chwili. Stała trochę dalej od niego, gdyż to on sam się odsunął od dziewczyny, a jego reakcja wprawiła ją w zakłopotanie. Coś źle zrobiła? Poczuł się przez to źle? Zrobiło mu się wstyd? Nie wiedziała. Po prostu patrzyła na niego z rumieńcami na policzkach i chciała wiedzieć o co mu tak na prawdę obecnie chodzi. Przeprosił... Spojrzała na jego twarz, po czym na dłonie, które zachowywały się jakby u człowieka chorującego na Parkinsona. Zrobiło jej się dziwnie. Nie wiedziała jak się zachować. Dodał krótkie słowa wyjaśnienia. Zrozumiała, jednak nie spodziewała się aż tak drastycznej reakcji mężczyzny na to, co zrobił. Podeszła do niego. Nie przejmowała się tym, czy będzie chciał ją ponownie blisko siebie, czy też nie za bardzo. Znów były ich ciała znacznie bliżej. Znów spojrzała mu w oczy. Ba! Objęła jego twarz za pomocą swoich dłoni, delikatnie stając na palcach, aby nie mieć problemów z dosięgnięciem. Posłała mu pełen zrozumienia, ale i także ciepła uśmiech, którym, miała nadzieję, go wesprze. A jej oczy? W nich tańczyły ogniki radości! - Nie masz za co przepraszać. To było na prawdę miłe. Bardzo przyjemne. Nie uraziłeś mnie tym. Gdyby tak było, odepchnęłabym Cię natychmiastowo. - odparła, całując go na koniec w policzek. Bądź co bądź - dalej nie puszczała jego twarzy. Zachowała pomiędzy ich twarzami dystans mierzący jakieś 3 centymetry. No bo przecież rzeczywiście nie mają linijki, aby to odmierzyć. - Chciałeś wiedzieć, więc odpowiem na Twoje pytanie. Nie myśl sobie, że mówię to dlatego, że jestem wstawiona. Musze przyznać, że nawet zaczęłam trzeźwieć powoli. Mniejsza. Chcę Ci powiedzieć, że jesteś przystojnym mężczyzną. Może i trochę za dużo ode mnie starszym, ale co z tego? Wiek nie wybiera. Doprowadziłeś do tego, że mnie po prostu oczarowałeś. Podobasz mi się. - ok, ok, brzmi to jak z taniej telenoweli czy jakiejś komedii romantycznej, ale czego wymagacie od aktorki? Takich kwestii znała na pęczki, jednak nie chodzi o to, że wykorzystała jakiś gotowy tekst do wyjawienia mu tego tak otwarcie. Mówiła jej to, co ślina na język przyniosła, nawet nie posiadając świadomości tego, że mogła powiedzieć to w jednym z jakichś filmów, w których występowała. Po prostu... Tak wyszło. Takich słów użyła, którymi chciała oddać jak najlepiej to, jak się obecnie czuje. I co dalej? Postanowiła potwierdzić czymś to, co właśnie wypuściła na zewnątrz. Znów doszło do złączenia ich warg - jednak teraz za jej inicjatywą. Zaczęła delikatnie, subtelnie, jakby chciała kontynuować to, co zostało przerwane. Miała tylko nadzieję, że nie przerwie owego zbliżenia. Sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Ale poczuła się, najzwyczajniej w świecie, szczęśliwa. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Nie Sty 26, 2014 11:18 pm | |
| To prawda, pocałunek jakim raczył obdarzyć Ferguson był delikatny, lecz namiętny. Nie należał do ludzi którzy niemalże natychmiast liczą zęby partnera swoim językiem. Wolał być w stosunku do kobiety delikatny, być człowiekiem który może dać jej poczucie bezpieczeństwa i prawdziwego uczucia. Choć wiadomo, że takowym nie obdarzył Lotki, ale nadal był tym samym człowiekiem. Tym, który chciał uszczęśliwić drugą osobę, a w tym przypadku chyba bardziej spoglądał egoistycznie, na siebie. Gdyby miał patrzeć na potrzeby Charlotte nigdy by tego nie zrobił, nie miał pewności, że coś takiego może być przez nią pożądane. Właśnie! Obrana strona przez blondynkę bardzo go zaskoczyła. To, że odwzajemniła pocałunek, że nie odepchnęła nachalnego chłopa tylko pozwoliła na zbliżenie, na tak wielkie zbliżenie cielesne. Ale nie! Musiał być tym chorym popierdoleńcem! Jego ręce, one... One tak drżały, było mu szczerze wstyd. Nie wiedział co go pchnęło do czegoś takiego, a żałował tej sceny tylko i wyłącznie z powodu upojenia... Gdyby zrobił to na trzeźwo, może i by nie odwzajemniła, ale nie zareagowałby w ten sposób. Miałby w zupełności czyste sumienie, a tak co? Dręczyło go, w jego mniemaniu stał się skurczybykiem wykorzystującym po prostu sytuację. Pomimo, że nic nie było zaplanowane, a wszystko stało się pod wpływem emocji nieco nasilonych ognistym trunkiem. Potem jej dłonie, jak poczuł ich dotyk, ich miękkość na swoich policzkach. To odpowiednie wyczucie do jego obecnego stanu. Zaczął się powoli uspokajać, oddech spowalniał, palce wyprostowane, nie latały na wszystkie strony świata. Tak panowie... Uspokoiła go, nie potrzebował leków. Of course, gdyby miał swój napad paniki wywołany jakąś burdą to by nie pomogła choćby nie wiadomo co zrobiła, ale coś takiego... Jak widać, miała wpływ na niego, pomijając fakt, iż dopiero niedawno się spotkali, po tylu latach. Przeznaczenie? -Ale i tak mi głupio... Tak jakbym wykorzystał moment kiedy oboje jesteśmy pijani, to nie tak... Szybko zaczął się tłumaczyć, co z tego, że jej nie uraziło to? Że dostał nawet buziaka w policzek na pocieszenie! Nadal czuł się winny całej sytuacji, coś ciążyło mu na tym osamotnionym sercu. Przystojnym, starszy za dużo, wiek nie wybiera. Zaczął chwytać jej słowa po kolei, układając w swojej głowie dopiero w pełne zdania. O dziwo... Nawet powiedziała, że się jej podoba! Mruknął cicho na jej słowa jeszcze, unosząc w zdziwieniu brwi do góry. Naturalnie, nie spodziewał się takich słów z jej strony. -Dobrze. Kąciki ust zaczęły wracać do pierwotnej postaci, czyli uśmiechu. Powoli podnosiły się do góry, dodając ponownie mu tego nieodpartego uroku, który to mógł spowodować to całe zainteresowanie jego osobą. Telenowela? Telewizja? Za wiele nie oglądał, podstawowe rzeczy wiedział z gazet, które to lubił sobie poczytać rano przy kubku kawy i fajce. Choć nie było to potrzebne, większość rzeczy i tak zdobywał sam na bieżąco. My tu pitu, pitu, a kobieta czeka! -Nadal jesteś tą samą, uroczą dziewczyną, której uśmiech bardzo polubiłem. Dlaczego się z nią bawił w dzieciństwie? Mała, urocza kruszynka. Lubił dzieci, ale nie do przesady, a jej uśmiech. Już od małego berbecia wydawał się słodki, a wszystko potęgowane przez te jej dołeczki. Jej bliska obecność wcześniej jak i teraz mu nie przeszkadzała, nawet kiedy dostał tej "wstępnej fazy ataku", że tak się wyrażę. Bardziej go zdziwił dalszy rozbieg sytuacji. To, że tym razem ona połączyła ich usta. Ponawiając "grę" którą on sam rozpoczął. Te delikatne muśnięcia... Jej pełne, młode usteczka. Podniecała go, really! Wiadomo, odwzajemnił. Bawił się językiem tworząc wymyślne ruchy mogące sprawić przyjemność blondynce. Czy to zabawa z jej "rozpoznawcą smaków", czy może nawet delikatne, krótkie dotknięcia podniebienia, ot dla większego doznania z pocalunku. Wszystko zostało dokładnie uzupełnione za pomocą rąk. Które również zajęły się kobietą, delikatnie jeżdżąc po górnych częściach uda, zewnętrznych rzecz jasna. Dokładnie tam gdzie sięgał bez schylania się. Wystarczy, że głowę miał nieco spuszczoną, aby ułatwić i dać większy komfort błękitnookiej. Ich włosy śmiesznie wyglądały, mogły się nieco zlać z sobą, te zwisające, białe kudły. No, ale dobra! Na czym to ja? Ach tak, uda! Paluszkami jechał do góry, powoli i zmysłowo przejeżdżając pod koszulką. Ba! A co myśleliście? Nie będzie się bawił przez materiał jeszcze. W taki o to sposób zawędrował do jej talii, czyli tego co go zwykle najbardziej kreci. Nie zrzucał z niej koszulki, ani swoimi spodniami specjalnie się nie zajmował. Miał jeszcze jedno pytanie w zanadrzu. Wchodząc w inne szczegóły, tak... Oczy miał zamknięte, starał się sprawić jej przyjemność, pozwolić jej na to, żeby mogła się cieszyć. Niczego przy okazji jej nie utrudniając, nie bawił się jej rękoma, aby ta również mogła coś z nimi zrobić, jej wybór. Znajdując się w tym określonym miejscu, jego ręce oplotły jej ciało, dłonie niemalże się złączyły, a po chwili zawędrowały nieco niżej. Tak, na pośladki. Hyc! Złapał, delikatnie uścisnął i dzięki temu przysunął sobie ją jeszcze bliżej swojego ciała, tak by idealnie odczuwać jej ciepło. Spokojnie, nie trwało to długo, rękoma wrócił do talii, utrzymując pozycję, którą uzyskał dzięki pośladkom. Chwilowo przerwał pocałunek, łapiąc nieco porządniejszy oddech, uspokajając go przy okazji i też po to, by wydobyć z siebie kilka słów. -Na pewno chcesz tego? Wiadomo o co chodziło, ich czyny prowadziły tylko do jednego, więc nie ma sensu się bawić w dokładniejsze dane. Spytał prosto z mostu, wlepiając swoje lodowcowe oczęta wprost w jej piękny błękit. Poczekał kulturalnie na odpowiedź, nadal utrzymywał trzeźwość umysłu i to, że kiedyś może ona żałować takich drobnych igraszek w jego sypialni. Wolał być pewien tego co może z nią zrobić, czy może sobie pozwolić na więcej. Tak też i stał patrząc w jej ślepia, wyczekując werdyktu czy może iść dalej, czy nie. Dłonie jednakże nie zmieniły swego położenia, idealnie dopasowane do talii utrzymywały kobietę. Zimne dłonie mogły sprawiać jej tylko dodatkowe doznania, nie ma nic lepszego jak coś chłodnego na rozgrzane do czerwoności ciało! | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 7:18 am | |
| Musiała przyznać, że szybka zmiana, jaka nastąpiła u białowłosego, była bardzo zadziwiająca, jak wszystko inne, co doprowadziło ją do zaskoczenia. No bo przecież - nie wiedziała o czymś takim, jak jego ataki. Nie wiedziała także, że da się je "wyłączyć" dzięki lekom, jakie to on zażywa. No bo też... Skąd miała wiedzieć? Nie zapytała o cokolwiek takiego, jak jest zdrowie. Z drugiej strony nawet nie pomyślała o tym, aby to miało miejsce. Nie ważne. Zastanawiające bardziej było co innego - jakim cudem doszło do uspokojenia jego organizmu tak nagle? To na prawdę dzięki niej? Dzięki temu, że po prostu złapała go za twarz i zaczęła uspokajać, jakby był małym, niewinnym chłopcem, który potrzebuje czasem miłości i opieki? Nigdy by się nie spodziewała, że będzie coś takiego potrafiła. Przeznaczenie? Sama nie mogła powiedzieć, czy coś takiego jest możliwe w obecnej sytuacji, ale... Kto wie... Na razie nie mogła nic powiedzieć, wyprzedzić, bo i nie zna przyszłości, niestety. - Ci... Ci... Nikogo nie wykorzystujesz, a już na pewno nie mnie. Nie myśl nawet w ten sposób. -- odpadła uspokajającym tonem głosu, wciąż wpatrując się w jego hipnotyzujące oczy, dodając ciągle otuchy swoim uśmiechem, przepełnionym zrozumieniem. Tak, jakby chciała nim pokazać, że na prawdę wie jak to jest. I poniekąd - zdawała sobie sprawę co może w obecnej chwili czuć. Potrafiła to sobie wyobrazić. Potrafiła nawet takie coś zagrać. W końcu... Jest profesjonalną aktorką, tak? Jednak, nie mowa o tym, bo teraz nie znajdowała się na dyskach teatru, czy na planie filmowym kolejnego nowego filmu, więc nie mogła udawać. Ba! Nie chciała go oszukiwać, ukazywać jedną ze swoich masek. Wyznanie dziewczyny, jak mogła zauważyć, było nie tylko wielkim zaskoczeniem dla niej samej. Również i Bel osłupiał wręcz, gdy wypowiadała coraz to więcej i więcej słów. Nie wierzyła, że potrafi takie coś powiedzieć na głos. Szczególnie do jakiegoś mężczyzny. szczególnie do takiego mężczyzny, którego spotkała po bardzo wielu latach na nowo, całkowicie przypadkiem, a którego przed tym wszystkim tylko pamiętała z dzieciństwa. Jak los lubi płatać nam figle, prawda? Bądź co bądź - posyłała mu ciepły uśmiech, którym chciała pokazać jak bardzo była zadowolona z tego wszystkiego - że takie coś się dzieje, że odważyła się mu takie coś wyznać i to tak otwarcie. Za pewne gdyby nie ten głupi alkohol, do niczego by takiego w życiu nie doszło. Czy "błogosławiła" w obecnej chwili ich pijaństwo? Można powiedzieć, że po części - tak. Nie narzekała na nudę, on chyba też, a poza tym... Czuła się inna, totalnie inna, jakby była wreszcie sobą. A tego jej bardzo, bardzo brakowało, szczególnie w ostatnim okresie życia. Komplement został przyjęty z jeszcze większymi rumieńcami na licach, patrząc mu w oczy przez chwilę, które kryły w sobie kolejne zaskoczenie z tego powodu, ale i także kolejną porcję radości, jaka w niej drzemała. Cieszyła się, że jednak nie poszła od razu spać, jak to chyba powinna była zrobić po przebraniu się. Cieszyła się także z tego, że podeszła do niego, aby z nim dalej porozmawiać. Zupełnie jakby przewidziała co może się wydarzyć i postanowiła działać jak najszybciej. Lecz nie - ona tego w ogóle nie zaplanowała. Nigdy nawet o czymś takim nie śniła. Uczucia, które w niej buzowały, był okropnie dziwne, ale i też miłe. Głównie czuła łopoczące serce, o wiele szybciej niż zazwyczaj, na ten moment jedynie na tym mogła się skupić, gdy on tak wciąż i wciąż wwiercał się wręcz w jej tęczówki za pomocą swoich. Przeszła do totalnej inicjatywy - pocałowała go. Pocałunek delikatny, wprowadzający, albo raczej dokańczający to, co się pomiędzy nimi stało przed jego przerwaniem. Zawędrowała językiem, gdy tylko dostała taką szansę, do jego jamy ustnej, badając jego podniebienie, aby i on także poczuł przyjemność, na koniec delikatnie przejeżdżając nim po dolnej wardze, by na koniec złapać ją za pomocą swoich ust. Przymknęła powieki, będąc dalej na palcach, aby nie musiał się bardzo schylać do niej. Przypuszczała, że potem będzie mógł go boleć kręgosłup, a skoro mogła mu tego oszczędzić - to zrobiła tak, a nie inaczej. Przy okazji poczuła jego dłonie, zmierzające od połowy ud, po ich zewnętrznej stronie, coraz wyżej i wyżej, przechodząc na talię, nie przejmując się materiałem, który zasłania jej ciało. Po prostu go olał, nie miał zamiaru się z nim "bawić", co było jej, tak na prawdę, na rękę. Poczuła ciarki na całym ciele, przez to mógłby pomyśleć, że zmarzła. Lecz nie... Jej było w tym momencie niesamowicie gorąco, jakby dopiero co wyszła z sauny, ale po prostu z ciepłej kąpieli. Dłonie chyba nie chciały jeszcze się "uspokajać", gdyż przeniosły się bardzo sprytnie na jej pośladki, co doprowadziło do mruczenia u niej podczas pocałunku. Znalazła się bliżej jego ciała - o wiele bliżej, czując chyba każdą część. Ponownie wydała z siebie mruknięcie zadowolenia, widząc, że tak na prawdę Bel pragnął tego zbliżenia z dziewczyną. Jakże mogłoby by być inaczej? Dawka alkoholu i kobieta w jego sypialnie będąca tylko w jego T-Shirt'cie oraz bieliźnie. W dodatku, kiedy ona mu pozwalała na to... Na pewno był zadowolony i on z takiego przebiegu wydarzeń. Dłonie powróciły na jej talię, za to jej dłonie rozpoczęły wędrówkę z policzków do jego włosów, wtapiając palce pomiędzy kosmyki, delikatnie kręcąc je wokół paluszków wskazujących, po czym przeszła na dalszą pieszczotę, jakim jest kontynuowanie tego, co zostało także wcześniej rozpoczęte - drapanie jego karku. Przechodziła paznokciami także na linię kręgosłupa, mniej więcej tak do poziomu łopatek, gdyż tylko tak, w takiej pozycji, potrafiła sięgnąć. Także czasem swoimi pazurkami "wjeżdżała" w jego białe włosy, pogłębiając doznania. Przerwał. Spojrzała znów mu w te jego błękitne oczy, posyłając uśmiech ukazujący jak bardzo była z powodu tego wszystkiego, co tutaj się odgrywa, zadowolona. Chyba nie musiała nic mówić, czy jej się podobało, czy też nie - mruknięcia, jej działania, a także pogłębianie z każdą sekundą pocałunku było chyba idealnym znakiem, prawda? Padło pytanie, które totalnie zbiło ją z pantałyku. Westchnęła ciężko, po czym drugą ręką głaskała go po plecach, gdy tylko objęła jego tułów. - Tak, chcę tego. - wymruczała, oczekując czegokolwiek teraz ze strony Bel'a. Nie miała pojęcia co też on teraz kombinuje, jednak zapowiadało się interesująco, zważywszy na to, co się dzieje od jakiegoś czasu pomiędzy nimi. Jej dłonie wciąż pracowały, no bo w końcu skoro zaczęła, to nie będzie tak brutalnie tego przerywać, hm? | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 1:14 pm | |
| Możliwe, że źle to ująłem, jako "przeznaczenie". Można się spodziewać tego, że i starsza Ferguson na niego by zadziałała w podobny sposób, jej delikatny dotyk jego dłoni wtedy w kawiarni również go uspokajał. Niestety tam była nieco odmienna sytuacja, kiedy to dostał najprawdziwszego napadu, więc leki musiały pójść w ruch. Ale my nie o tym tutaj powinniśmy dyskutować. Hipnotajzing ajs! Oł je! Miło i to bardzo, że tak wpływają na blondyneczkę. Trzeba jej przyznać rację, miał dość nietypowy kolor tęczówki, rzadko spotykany wśród prostych ludzi. Wszystko spowodowane jego niemieckimi korzeniami, germanie w końcu słyną z pięknych, niebieskich oczu, a jego? Jego miały nutkę szarości, błękitnego lodowca przez którego utopił się słynny statek, Titanic. Naprawdę można było mu pozazdrościć tego pięknego odcieniu niebieskiego. "Cii... Ciii.."? Dość niekonwencjonalna metoda do uspokajania dorosłego mężczyzny, z reguły tak się ucisza płaczące dzieci. Przynajmniej tak mi się wydaje. -Dobrze... Rzucił jeszcze szybko krótkie słówko. Źrenice powoli się rozszerzały do wielkości orzecha. W sensie... No były dość duże, niemalże zasłaniające tęczówkę. Nie ze strachu, czy coś... Tak po prostu, wszyscy tak mamy kiedy uderzają w nas silne emocje, szczególnie te nieco zboczone. Serce wraz z pulsem przyspieszały, krążenie lepsze niż miewał zwykle. Czuła się sobą? Taką najprawdziwszą Charlotte Ferguson? Nie żadną postacią ze swoich ról, bez maski, była sobą? Cóż... Ciekawa sytuacja skoro tą "luźność" w jej osobie spowodował bez większych problemów białowłosy lekarzyna. Ot poczciwy człowiek, no może trochę nadziany, ale nadal lekarz... Nie był przecież chirurgiem, żeby zarabiać krocie, dom w spadku po rodzicach odziedziczył. Tutaj był tylko jego wkład w urządzenie wszystkiego wewnątrz oraz na zewnątrz. Powywalał wszystko i wstawił po swojemu. Całkowicie sam, nie zatrudniał żadnych dekoratorów wnętrz czy innych gówniarzy. To chyba dobrze, nie? Nie wyszło mu to najgorzej, chyba... Że tak powiem, język dość wprawiony w boju starał się urozmaicić tą jakże interesującą zabawę. Czy to po prostu zwijając się delikatnie w rulonik, łapiąc pomiędzy jej języczek, czy po prostu wykonując szybkie ruchy pod jej na boki, ot dla urozmaicenia i uprzyjemnienia. Co jakiś czas pozwolił sobie delikatnie złapać jej wargę w ząbki, z wyczuciem przygryzając. Toż to nie chciał jej zrobić krzywdy, nie? Ba! Złapanie za pośladki nie skończyło się samym przyciągnięciem do siebie. Jeszcze pozwolił sobie delikatnie uszczypnąć jeden z nich, ale spokojnie. Wrócił do swojej ukochanej talii. Oczy podczas całej zaistniałej sytuacji były zamknięte, pozwolił sobie się wczuć w to wszystko, ponieść się emocjom i ochocie na Lotte. Tak! Miał na nią ochotę, przeogromną bym rzekł! Jak już zaczął to się nie powstrzyma... Szczególnie, że otrzymał pozwolenie, zgodę na wszystko. Kobieta również była zainteresowana nim, chciała tego w obecnej chwili. Więc co mu stało na drodze? Te jej dłonie... Jego plecy... UGH! Potrafiła go rozbudzić, nie wiadomo czemu... Miał jakieś chyba dziwne fetysze podniecające go, no nic... Drobna przerwa na pytanie z jego strony i odpowiedź dziewczyny. W sumie to nic złego. Uspokoił delikatnie oddech, a jak wcześniej powiedziałem... Mruknął, coś w rodzaju krótkiego "mrr", czy jakoś tak. Skoro tak się sprawy teraz mają, najwyraźniej zechciała poczekać na to co on zrobi, no to co? Wziął się do roboty! Rękoma zawędrował pod pośladki, złapał odpowiednio dłońmi i podciągnął sobie ją do góry, i to nie byle jak proszę państwa! Podniósł ją z nadzieją, że blondynka zorientuje się o co chodzi, mianowicie o oplecenie go swoimi zgrabnymi nóżkami. Tak będzie wszystkim o wiele wygodniej, szczególnie jemu. Toć to on się schylał, to on był wyższy, a że pare w łapie ma to czemu nie skorzystać? Oczywiście nie pozwolił na przerwanie czynności jaką było całowanie. Ba! Teraz to pozwolił jej się tylko rozkoszować, ponieważ ustami delikatnie schodził niżej, trzymając ją nadal na rękach. Zszedł do szyi, delikatnie pieszcząc ją ustami. Momentami usztywnionym językiem przejeżdżając po niej dla lepszego efektu. Co oni tak stoją? Nie ma sensu! Toteż gdy tak pieścił jej wspaniałą szyjkę to powolnym krokiem, aby niczego nie zaburzyć doszedł z nią do łóżka. Przysiadł sobie na nim, ją w naturalnej kolei rzeczy usadawiając sobie na kolanach. Wtedy jego ręce się uwolniły nieco od przymusu trzymania, zatem wędrowały po jej talii, w górę i dół. Dopóki nie postanowił zejść nimi zupełnie niżej, do bioderek. Tam też zaczął powolnymi, lecz zmysłowymi ruchami palców przejeżdżać i tak też jadąc do jednego z najbardziej erogennych miejscach u kobiety. Wewnętrznej strony ud! Tam położył swoje łapska, głaszcząc je delikatnie. Nie można zapominać o ustach i języku. Nawet jeśli próbowała coś z nim zrobić, żeby jednak skupił się gdzie indziej... Nie pozwolił na to, uparcie pieścił jej szyję. Jedynie co jakiś czas wracając do jej ust, on też musiał mieć wielką przyjemność z tego, czyż nie? Wiadomo, facet jest szczęśliwy kiedy może zaspokoić kobietę, ale pocałunek mu też się należy. Nie był on taki jak wcześniej. Był bardziej energiczny, namiętny, a przede wszystkim szybszy, mniej mozolny i delikatny. Rozkręcił się chłopak przecież, trzeba mu wybaczyć. I w takiej o to pozycji został na chwilę, wyczekując Lotki. Nuż to ona będzie miała jakiś ciekawy pomysł jeszcze, co? Jak nie to sam przejdzie dalej do rzeczy! | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 3:59 pm | |
| Może i brzmiało to niesłychanie dziwnie, jednak postanowiła w taki sposób go uspokoić. Bo, jakby nie patrzeć, każdy facet był jak dziecko. Czy on się z tym zgodzi, czy nie - taka jest prawda. Niestety, Panowie, trzeba to sobie wreszcie uświadomić. Czyżby miała zamiar także wpoić to do główki Aleksandra? Na razie jeszcze nie, bo miała coś lepszego do roboty, na obecny moment. I właśnie tym się zajmijmy. Rzeczywiście, mógł się poczuć dumny z siebie, że doprowadził do takiego czegoś w jej osobie. Nikomu jeszcze się wcześniej tego nie udało dokonać. Czyżby to była przełomowa chwila w ich relacji? Poniekąd - dochodziło już do tego we wczesnym dzieciństwie dziewczyny, gdy to za każdym razem, jak tylko przybywał, pojawiał się wesoły uśmiech, zaczynała wręcz podskakiwać ze szczęścia i ciągnąć za sobą do swoich zabawek wiedząc, że chociaż chwilę się z nią pobawi. To trochę dziwne uczucie, w tym momencie, ze względu na to co się dzieje obecnie pomiędzy nimi. Jednak - przeszłości nie zmieni, a teraźniejszości nie ma zamiaru przerywać. Jest tak przyjemnie, że nawet już zapomniała o tym, że Bel widział ją latającą w pieluszce, prawie że na golasa, gdy zdarzało się mu trafić na moment przebierania dziewczyny w nowe ubrania. Mieszkanie? Tak, nie mówiła tego na głos, lecz na prawdę było urządzone z wyszukanym smakiem. Nie zdążyła nawet tego pochwalić, bo wcześniejsza ilość alkoholu, która obecnie wietrzeje i całe szczęście, ale potem pewnie mu powie parę słów na temat wystroju. Szczególnie podobała jej się sypialnia. I nie dlatego, że w niej się działo tak wiele rzeczy! Podobał jej się ten klimatyczny wygląd. Głównie dlatego, że jej apartamentowiec jest niezwykle nowoczesny. Zabawa ustami doprowadzała do jeszcze większego uczucia gorąca w brzuchu i policzkach, które rumieniły się i rumieniły coraz to bardziej i bardziej. Dziewczyna czuła się niesamowicie pod wpływem jego działań, lecz nie dawała za wygraną i także poruszała swoim językiem w jego jamie ustnej. Trzeba się jakoś odpłacać za to wszystko co robi, prawda? A uszczypnięcie pośladka na koniec? Mruknęła donośniej pod wpływem owego doznania. Westchnęła ciężko podczas pocałunku, starając się go nie przerywać. A to było niezwykle trudne, gdyż jej ciało zaczynało się trochę wić. Była na prawdę podekscytowana. Posiadał na nią ochotę? Dobrze wiedzieć, gdyż i sama Lotte miała chrapkę na białowłosego mężczyznę. Dziwicie jej się? Jeżeli tak, to na prawdę - dziwni jesteście, moi mili państwo. Posiadał fetysze? Oho! Oprócz tego, co teraz robiła, posiadał jeszcze jakieś? Była bardzo zainteresowana tym w obecnym momencie. Kto wie - może jakiś jeszcze by wprowadziła w swoje działania? Poczekała chwilę. Tak, czekała na jego ruch. Była bardzo zaciekawiona jego dalszymi czynami. Może w ten sposób chciała się przekonać jak bardzo mężczyzna ją pragnął? Może i tak było, jednak nie mówmy teraz o tym, gdyż poczuła, jak traci grunt pod nogami. Oplotła go posłusznie w pasie swoimi nogami, trzymając się go kurczowo, starając się nie przerywać pieszczoty pazurkami na jego plecach. Widziała jak bardzo mu się to podobało, toteż starała się jak najbardziej doprowadzać go do rozkoszy. W końcu na tym to wszystko polegało - na dawaniu wzajemnej przyjemności, czyż nie? Na to liczyła i to też się działo z narastającą minutą. Jednakże - znalazła się na wprost jego twarzy swoją, nie przerywając pocałunku. Wbijała czasem ostrożnie swoje pazurki w jego skórę, po czym poddała się kolejnym pieszczotą. Przeszedł niespodziewanie z jej ust na szyję. Mruknęła przeciągle, wbijając mocniej w jego łopatki pazurki, nie kontrolując dosłownie tej reakcji, po czym przeniosła je znów na głowę mężczyzny, bawiąc się nimi, włosami. Chciała jakoś zająć swoje palce, które szukały jakiegoś rozwiązania, jakiegoś punktu zaczepienia. Odchyliła także głowę, aby miał lepszy dostęp do owego miejsca, którym się tak namiętnie zajmował. Nawet nie zauważyła kiedy znaleźli się na łóżku, a ona dokładnie na jego kolanach. Usiadła okrakiem, przez o bluzka się podwinęła i ukazała o wiele więcej je ud, ba! Wystawał fragment jej majteczek, które osłaniały intymne miejsce naszej małej Lotte. Szczególnie uniósł się materiał, gdy tylko ręce powróciły na jej talię. Mruczała ciągle przez wpływ na jego dotyk na swojej skórze. Przeszedł na bioderka, następnie na wewnętrzną stronę ud. Przedarł się jęk przez gardło, wiedział doskonale jak doprowadzić dziewczynę do obłędu. Przeszła z tego wszystkiego na ponowne na kark, który obdarowywała dotykiem. Było jej błogo, chyba nawet nie wiedział jak bardzo. Pocałowała go, gdy tylko postanowił złączyć ich usta razem. Z tego wszystkiego wbiła się w jego wargi, przekształcając w bardziej agresywniejszą chwilę. Ba! Swoim ciałem także się bardziej przybliżyła, by czuć znów jego bliskość. Długo jednak się nie nacieszyła. Wrócił do dalszego muskania jej skóry na szyi. Teraz jej kolej? No dobrze... Skoro tak, to postanowiła teraz i ona trochę się z nim pobawić. Lotte odsunęła go od siebie, nawet jeżeli miał zamiar stawiać opór. Gdy tylko udało jej się trochę oddać jego usta od siebie, popchnęła go na łóżko, by położył się na wygodnym materacu swojego łoża. Podniosła się z jego kolan zbliżając się uwodzicielsko, by zaraz po tym pocałować go w usta - znowu. A skoro on nie zajmował się nimi obecnie długo, także postanowiła się zajmować jak najmniej tym miejscem. Przeszła na jego szyję, muskając tutaj skórę bardzo ostrożnie, przejeżdżając na koniec językiem po całej długości. Tym sposobem zniżyła się, obcałowując tors mężczyzny. Popatrzyła na niego, nie przerywając swoich działań, po czym dłońmi głaszcząc po podbrzuszu, przedostając się jakoś pod spodnie, które jeszcze znajdowały się na jego biodrach. Ciekawe co on na to przejęcie kontroli nad jego osobą. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 5:19 pm | |
| Muszę przyznać rację, sypialnia jest urządzona w nieco odmiennym stylu w porównaniu do reszty pomieszczeń. Kuchnia wraz z łazienkami nowocześnie zrobione, salon w typowym stylu vintage z uroczym kominkiem, pokoik gościnny jest mały, ale za to praktyczny, a sypialnia samego Alexandra? W naprawdę starym stylu, z pięknymi zasłonami, dębowymi meblami. Wielkim wyrkiem z niesamowicie wygodnym materacem. Kilkoma poduszkami, narzutą idealnie pasującą kolorystyką do reszty rzeczy obecnych tutaj. Tak jakby jakaś kobieta wybierała wszystko, żeby było wielkie, wygodne i idealnie komponowało z wszystkim innym. Ale nie! Wszystko sobie dobrał lekarz, wychowany w bardzo dobrym domu, z bogatymi rodzicami. Czegoż można się spodziewać po nim? Wymagający chłop z niego jeśli chodzi o to, uwielbia luksusy i też nimi się nieco obdarzał. Kto bogatemu zabroni? Dwie pensje idealnie nadawały się do takiego żywota jaki sobie prowadził. Nie ma co się seksownej blondynce dziwić, że nie dostrzegła zmiany miejsca tak szybko jak powinna. Lekarzyna umiał się obchodzić z kobietami i wykorzystywał nabyte umiejętności właśnie na młodej kobiecie, choć nie można wątpić, że ona pewnie również ma za sobą wiele przygód na tle seksualnym. Jest naprawdę piękną kobietą, a na dodatek seksowną, więc chłopów mogła mieć na pęczki, nawet tych na jedną noc. No właśnie! Ciekawe czy ta ich drobna przygoda, która właśnie ma miejsce jest tylko jednorazowa. Mhm... Białowłosy chyba wolałby częściej się z nią widywać, może i nie w takich celach, ale ma nadzieję, że to co zaszło dzisiejszego wieczoru nie przeszkodzi w ich znajomości, a może częściej będą się spotykać, żeby robić to i tamto? Seks bez zobowiązań nie jest niczym złym i dosyć często spotykanym w tych czasach, nie każdy lubi uwiązania tylko przy jednej osobie. Biorąc pod uwagę pełne podróż życie Charlotte. No, ale dobrze... Lepiej przejdźmy do teraźniejszego czasu. Wbijane paznokcie? Ou... Ta kobieta trochę przesadza... Oczywiście z tym, że doskonale wie co kręci białowłosego! Słyszeliście kiedyś o stwierdzeniu, że kiedy plecy są podrapane znaczy, że seks był dobry? On był zwolennikiem tego typu zabaw, uwielbiał wprowadzać do łóżka nieco ostrzejsze zagrania pozwalając nawet na sprawianie sobie pewnego rodzaju bólu! Potem chwila! Czekajcie, czy ja dobrze widzę? Czyżby blondi przejeła inicjatywę? Jakby czytała mu w myślach! Zwolennik ostrych zagrywek, nagłych zmian osoby dominującej i zdominowanej. Właśnie to uwielbiał. Zatem jego morda wykrzywiła się w niesamowicie zadziornym uśmiechu, pozwolił na wszystko co zechciała. Leżąc tak był rozpieszczany przez języczek Lotki. Schodziła niżej i niżej, kiedy doszła jakoś do jego dżinsów.. Postanowił, że czas na jego kolej. Skorzystał ze swojego umięśnienia. Tego, że jest facetem i z natury powinien być silniejszy. Chwycił szybko za jej pośladki, nogi usadowił tak, że był między nimi. Szybkim, a do tego zwinnym ruchem przerzucił ją tak, że teraz on był na górze, a ona pod nim wygodnie mogła leżeć na łóżku. Nareszcie mogła poczuć miękkość tego wspaniałego materacu! Odpiął swój pasek i guzik od spodni, resztę pozostawił Lotce. Co za frajda by była gdyby wszystko jej wyciągnął na tacy? On nie kelner, tylko lekarz. No, ale okej... Cóż ciekawego dalej robił? Kiedy już się znalazł nad nią, szybko pozbawił ją koszulki, w sumie jego... Wyrzucił gdzieś na podłogę, widok jej piersi jeszcze bardziej go podniecił. Została tylko dolna część bielizny, ale na nią przyjdzie jeszcze pora! Wziął się do roboty, namiętnie pocałował pannę Ferguson, przygryzł delikatnie wargę i obsypując ją delikatnymi całusami zawędrował do uszka. -Mam nadzieję, że się podoba. Wymruczał jej te krótkie zdanie do uszka, złapał w swoje usta i delikatnie possał. Później poszedł w kierunku szyi składając delikatne i nieco bardziej namiętne całusy. Zjeżdżał coraz to niżej i niżej, przez dekolt, aż do samych cycków. Zaczął bawić się jednym swoim językiem, aż w końcu delikatnie złapał jeden z sutków w swoje ząbki. Ot dla większej rozkoszy i spowodowania kolejnych ciarków u kobiety. Oczywiście! Nie mógł pozwolić by drugi z cycków był smutny, zatem również i na niego się przerzucił, ale metoda była już nieco inna, żeby nam się panna przypadkiem nie znudziła za mocno. Po nim przejeżdżał z o wiele większą delikatnością, robiąc swoim usztywnionym językiem kółka. Wiedział, że sutki są również jednym z bardziej wrażliwych miejsc, dlatego też skupił się na nich. Kolejnym krokiem była wędrówka w dół, po brzuchu. Jednakże! Już nie za pomocą ust, ani języka! Tym razem delikatnie smyrał ją swoim rozpalonym do granic możliwości noskiem. Tego rodzaju zabawa trwała dopóki nie dojechał do najbardziej intymnego miejsca u gąsek. Paluszkami z precyzją chirurga delikatnie podwinął lewą stronę majteczek, składając w tym miejscu soczystego buziaka z odrobiną języka! Po całym zajściu wrócił twarzą do jej twarzy, podparł się odpowiednio rękoma i co dalej? A niech was licho widzowie! Nie bzyknie jej przecież tak od razu, pozwolił teraz na jej ruch. Tak żeby było ciekawiej dla wszystkich, uwielbiał takie przerwy i możliwość dania dominacji drugiej osobie. Było to potrzebne dla urozmaicenia, a takie przerwy króciutkie pozwalały na odpoczynek przy podnieceniu dzięki czemu chłop mógł dłużej zabawiać się z kobietą. Nie byłoby fajnie gdyby doszedł za szybko, nieprawdaż? Lepiej pozwolić na więcej igraszek, na pewno to zadowoli nie jedną damulkę, a na pewno tej nocy chciał dać niezmierną radość aktorce tak słynnej, że gdyby paparazzi cyknęli im fotkę przez okno w balkonie to dopiero byłyby niezłe jaja! | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 7:14 pm | |
| Och, już niech nie przesadza, że Lotte ma za sobą wiele przygód na tle seksualnym. Skąd ten pomysł? To, że może i jest piękna oraz seksowna nie znaczy, że tak właśnie musi być! Oczywiście, wielu chciało, próbowało, nawet zmuszało! Ale Charlotte nie dawała za wygraną. Sztuka samoobrony może nie była u niej na wysokim poziomie, ale wiedziała jak kogoś od siebie odsunąć, jak ewentualnie kogoś zablokować, a także i wiedziała gdzie i z jakąś precyzją kopnąć mężczyznę, żeby raz na zawsze zapamiętał, że się z nią nie zadziera. Zgoda, nie wygląda na agresywną i takie tam, lecz nie miała zamiaru pokazywać się wszystkim facetom tego świata w swoim łóżku. Tak na prawdę tylko z jednym facetem do niego trafiła, no, teraz z drugim. Czy żałowała, że tak rzadko korzysta ze swojego powabu i walorów do zdobycia jakiegoś chłopca na nockę? Jasna sprawa, że nie. Po przeżyciach z byłym mężem swojej rodzonej siostry postanowiła nie pchać się tam, gdzie jej po prostu nie chcą. Wolała oczekiwać na takie coś, jak na przykład ta sytuacja, która ma obecnie miejsce. Gdzie i ona i on mieli na siebie ochotę, gdzie nie doszło do tego, że komuś rujnuje życie, dzięki czemu znacznie jej się lepiej żyło. Na prawdę! Czy to ich obecne spotkanie, całkowicie przypadkowe, okaże się potem rozwinięciem dobrej znajomości? Przeczuwała, że tak będzie, a raczej miała nadzieję, że tak się właśnie stanie. Byłaby na pewno bardzo zadowolona z tego powodu. Lecz... Czy dochodziłoby pomiędzy nimi do kolejnych takich przyjemnych incydentów? Prawdę mówiąc - nie narzekałaby na to ani trochę. Mogła śmiało stwierdzić, że jest im przyjemnie w łóżku, jak na razie, widząc co się pomiędzy nimi dzieje. Oczywiście, nie znała jego zdania, wygłosiła tylko swoje. Czy jest ono takie samo? Pewnie nigdy się nie dowie, a na pewno nie w najbliższym czasie. W każdym razie wiedziała, że to, co zaczęło się między tym dwojgiem doprowadzi do tego, że na pewno nie zapragnie zerwania jakiegokolwiek kontaktu. Nie będzie przecież udawać, że nie zna go na ulicy, ale nie przesadzajmy, że będzie się z nim witać na niej soczystym pocałunkiem. A z resztą... Zobaczymy jak to będzie. Nie chciała nic wysuwać w przyszłość, bo jeszcze się pomyli, narobi sobie jakiś nadziei i dopiero wtedy będzie miała poważny problem. Skoro otrzymywanie pewnego rodzaju bólu było dla niego czymś przyjemnym to postara się częściej tym jego fetyszem posługiwać. Skoro mają sobie sprawiać wzajemnie przyjemność, to powinni spełniać zachcianki jednego i drugiego, aby powstała jedna, spójna, całość. Długo znowu się nie bawiła jego ciałem ani sprawianiem mu rozkoszy, gdyż poczuła na pośladkach ponownie jego dłonie, a zaraz potem znalazła się na miękkim materacu. Naturalnie, wcześniej na owym łóżku siedziała, jednak nie odczuwała aż takiego komfortu pod pupą, jak w tym momencie pod swoimi plecami. Mruknęła z zachwytu widząc, że znowu ma zamiar dominować, co bardzo lubiła w mężczyznach. Tak, jedną z ważniejszych cech u jej potencjalnego przyszłego partnera jest właśnie dominacja w łóżku, szczególnie w nim, tylko w nim. Figlarny uśmiech zagościł na jej twarzyczce, spoglądając na jego osobę. Zaczął odpinać pasek, a także i guzik od spodni, przez co oblizała swoje spierzchnięte wargi, dalej obserwując jego poczynania. Yhym, wiedziała co dalej kombinuje. Uniosła się lekko z wygodnego materaca, aby mógł spokojnie zdjąć z niej bluzkę. Czy poczuła się zawstydzona? Trochę tak, co można było dostrzec za pomocą rumieńców na licach. Jednakże owe speszenie swoją prawie że całkowitą nagością zostało szybko rozwiane, zupełnie tak jak się pojawiło. A to dzięki czemu, przepraszam bardzo? Wystarczyło spojrzeć na oczy Bel'a, które wyrażały wszystko. Podniecenie, wręcz można i nawet powiedzieć uwielbienie do widoku, jaki miał przed oczami. Uśmiechnęła się radośnie, widząc jego lubieżny wzrok, po czym odwzajemniła pocałunek Aleksandra, mrucząc wprost w jego usta z zachwytu. - Nie wiem jak Tobie, ale mi bardzo. - odparła na jego słowa, a gdy jeszcze miała ku temu okazję jej wargi także znalazły się przy jego uszku. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - wymruczała, a potem tylko rozkoszowała się pieszczotą na płatku, który własnie to rozpoczął. Dłonie natychmiastowo spoczęły na jego ramionach, które także zaznały porcji wbijania pazurków. Następnie szyja, tak jak jeszcze całkiem nie dawno, by kolejno znaleźć się na piersiach dziewczyny. Nie musiał długo czekać na reakcję Lotte. Była niesamowicie rozgrzana, lecz pomimo tego jej sutki stały, twarde i wręcz gotowe do tego, co miał zamiar wyprawiać w tamtym miejscu. Położyła dłonie na jego głowie, głaszcząc go podczas całej procedury, a z jej słodkich ust wychodziły jęki, coraz to bardziej przepełnione przyjemnością, jaką otrzymywała w tym momencie. Przymknęła oczy, a jej ciało wygięło się delikatnie w łuk, nie mogąc się powstrzymać. Poczuła intensywne uderzenia gorąca w miejscu pieszczot, a także i w podbrzuszu, czując, iż Belial nie zakończył swojej rundy. No cóż.. Na pewno nie narzekała. Znów obserwowała go, gdy tak skupił się na drobny moment prawie że na jej kobiecości. Mruknęła przeciągle, gdy tylko odsunął fragment majteczek dziewczyny, w którym złożył mokrego całusa. Nawet nie wiedział jak to się podobało młodej Ferguson. Chociaż... Jej reakcja była tak oczywista, że mógł się spokojnie domyśleć. Koniec rundy drugiej! Przekrzywiła głowę z zainteresowaniem, gdy tak zawisł nad nią i chyba oczekiwał na jej popis. Skoro tak... Znów go odepchnęła od siebie, pokazując, że ma się znaleźć za łóżkiem, w pozycji stojącej. Gdy tylko się usłuchał, Lotte siadła naprzeciwko niego i zaczęła bawić się przy gumce od jego bokserek. Podniosła swój wzrok, patrząc na niego, po czym zaczęła całować jego brzuch, kierując się od końca mostka aż do podbrzusza. Panna Ferguson swoimi dłońmi postanowiła pozbawić go spodni, ciągnąć za szlufki w dół, aby potem mógł wyjść ze spodni spoczywających już na ziemi. Popatrzyła się znów na niego, widząc, że nie tylko ona jest obecnie w samej bieliźnie, przez co była uradowana. Jedyną różnicą było, że jego bokserki posiadały wybrzuszenie - dobrze znane jej wybrzuszenie. Uśmiechnęła się jakby łakoma tego, co widzi, po czym przejechała dłonią po jego męskości poprzez materiał. Ponownie skierowała na niego swoje niebieskie tęczówki, obserwując jego obecną reakcję, gdy z każdą narastającą chwilą szybciej pocierała po wzwodzie Aleksandra.
+18! Co dalej? Postanowiła posunąć się o krok naprzód. Co dokładnie się stało? Bez żadnych ceregieli także zsunęła z jego bioder bokserki, wcześniej strzelając z gumki znajdującej się w nich. Uśmiechnęła się prowokująco, po czym postanowiła trochę się jeszcze pobawić męskością białowłosego, co by nie poczuł się zawiedziony. Ręką wykonała szybkie ruchy, aby nie stracił czujności, po czym przejechała swoim językiem po czubku. Długo to nie trwało, gdyż następnie przejechała po całej długości członka, chcąc zapewnić mu więcej rozkoszy. Przy okazji wciąż poruszała nim. Uśmiechnęła się znów w prowokacyjny sposób w jego stronę, w między czasie odsuwając się od niego. Znalazła się na środku łóżka, na którym klęczała, prezentując siebie jakby w całej okazałości. Rozpoczęła przywoływanie go za pomocą kiwania paluszkiem, po czym pokazała, że trzeba się chyba pozbyć z niej majteczek, gdyż bardzo powoli je zsuwała z siebie, starając się jak najdłużej mieć zasłonięte to, co pod materiałem skrywała, swój największy skarb, jak to niektórzy mówią. A co do paparazzich... Miała ich totalnie gdzieś w tym momencie. Ba! Przez to wszystko nawet zapomniała, że jest kimś sławnym, kimś, kto może trafić do gazet i zostać nieźle skomentowany. Ale... Czy ona własnie nie mówiła o czymś takim? O zatraceniu się przy jakimś mężczyźnie, aby chociaż na chwilę zapomnieć o swoim zawodzie? Tak, tak dokładnie powiedziała, że potrzebuje kogoś takiego przy swoim boku. Czy ona coś insynuowała? Oczywiście, że nie! Tak tylko wspomniała, przywołując w pamięci to, co zostało całkiem niedawno mówione przez nią samą. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 8:14 pm | |
| Ależ nie chciałem przecież nikogo urazić w żadnym wypadku. Tak tylko zasugerowałem, że Lotte tak piękna mogłaby spokojnie wykorzystywać darowane jej przez Boga wdzięki. To byłoby normalne, na pewno każda kobieta uwielbiała seks tak samo mocno co mężczyzna. Czekajcie! Chwilunia! Drugi? Belial jest dopiero drugim? Ojaa! No tego to bym się nie spodziewał, ale to dobrze. Wiadomo, że panienka Fergusonówna przynajmniej szanuje siebie, swoje ciało, że nie da się pierwszemu lepszemu mężczyźnie. Chwała jej za to, w obecnych czasach jest coraz mniej takich dziewczyn, szczególnie tych co to już dwudziestkę na karku mają za sobą. Teraz nastolatkom tylko seks w głowie jest... Chociaż nie... Zawsze był i na dobrą sprawę zawsze będzie. To coś co wiecznie będzie pociągać i płeć piękną, i tą brzydką. Ohoh! Oby mieli więcej możliwości na wspólne spędzenie czasu! Fetyszów miał kilka, a skoro tak polubiła uszczęśliwiać seksownego lekarza to czemu nie? Najwyraźniej również i jej to sprawiało radość, jej wyginanie ciała w łuk. Pomruki, delikatne jęki. Pobudzały go coraz bardziej do roboty. Oo tak moi drodzy! Wzrok Alexandra przypominał spojrzenie jakiegoś lwa polującego na gazelę czy coś w ten deseń. Był podniecony coraz bardziej, coraz bardziej pragnął jej ciała i jej całej. Tylko dla siebie. No nie w takim sensie, że wiecie... Będzie ją uwiązywał w związki czy inne, chciał ją tej nocy, tej jednej i w sumie ich pierwszej nocy. Nie można powiedzieć, że ostatniej. Belial miał wielką nadzieję, że jeszcze będą się spotykać, w różnych celach. Nawet i w takich... Przecież podniecali siebie nawzajem swoim ciałem i nie tylko, więc można skorzystać z tego wszystkiego. Nie można zaniedbać tak wspaniałej relacji. Uhuh! Tak bardzo, że nawet nie wie? No nieźle. Nie wyobrażał sobie, że aż tak mocno wpływa na nią, że aż tak wszystko jej się spodobało. Dodała mu tym tylko jeszcze większej odwagi, możliwości zaprezentowania pełni swoich możliwości. Już zostało opisane co z nią wyprawiał kiedy był na górze, więc może przejdę do sytuacji kiedy to blondyneczka wzięła się do roboty. Rzecz jasna współpracował. Pozwolił bez stwarzania żadnych problemów odepchnąć siebie, stanął wyprostowany, oczami jedynie spoglądając na kobietę i jej poczynania. Nie sprzeciwiał się podczas ściągania spodni, ba! Kiedy zsunęły się dżinsy na sam dół to szybkim ruchem stopami ściągnął je sobie do końca i gdzieś tam odepchnął nóżką na bok, ażeby nikomu nie wadziły. Może dłużej postoi. Ruchy ręką po jego męskości? Nawet przez te głupie bokserki czuł to odpowiednio, powodując przyjemne mrowienie w owym miejscu. Głowę delikatnie uniósł do góry z podniecenia, szaroniebieskimi oczkami patrząc na dół i to co dalej wyprawia.
+18
Auć! Nie trzeba było strzelać z gumki! Albo nie! Było to dość przyjemne, pobudzające. Pozwoliło mu się ocknąć z delikatnego letargu w który został wprowadzony zwykłym wędrowaniem dłonią po penisie. Potem zsunęła jego bieliznę, a to co było tak ważne dla każdego faceta zostało wreszcie oswobodzone z nieco już uciskających bokserek o czarnej barwie. Można też nieco dodać co do jego skarbu, który nie był wcale taki mały. Dobry z niego kochanek był, tego nie można zaprzeczyć jeśli chodzi o wielkość. Ale dobra, szkoda czasu na przechwałki zupełnie niepotrzebne w tej sytuacji. Ważne było to co błękitnooka Charlotte robiła z jego narzędziem. Szkoda, że trwało to tak krótko, bo na prawdę spodobało mu się. Możliwe, że jeszcze kiedyś kobieta dłużej się zabawi ze swoim językiem, a jego przyrodzeniem. Oj co do tego również miał nadzieję. Niestety no, ale odsunęła się i wróciła na łóżko, ale chwileczkę... Nie położyła się ani nic! Usadowiła się na kolankach w rzeczywiście... Podniecającej pozycji. Szkoda, że jeszcze miała tą swoją koronkową bieliznę, a raczej majteczki, bo cycki były już od dawna oswobodzone i idealnie widoczne. Czy stał tak długo? Oczywiście trochę sobie postał i przypatrywał się jej. A na ruch paluszkiem zapraszający do wspólnej zabawy spowodował jedynie powolne kroki. Chciał się najpierw napatrzeć na to co ona wyprawia. Jak zmysłowo zdejmuje z siebie to co powinien zrobić on. Przybliżał się coraz to bardziej i bardziej. Gdy był już wystarczająco blisko łóżka... Mógł nieco zaskoczyć i może wystraszyć naszą aktoreczkę. Otóż wręcz rzucił się na mebel, na nią. Choć był to ruch dosyć gwałtowny, to jednak ostrożny, żeby przypadkiem nie uderzyć jego nowej zdobyczy. Znalazł się tuż naprzeciw niej, również na kolanach, złapał prawą dłonią ją za podbródek przysuwając do siebie i nagle składając mocnego, ale krótkiego buziaka. -Podniecasz mnie... I to chyba nawet za bardzo. Wyszeptał słowa wręcz wiercąc dziury w jej oczach swoimi. Posłał nieco diaboliczny uśmieszek, a następnie wziął się do roboty. Już nie miał zamiaru oddawać jej wolnej ręki. Czas się zająć porządnie kobietą, niech wrzeszczy na cały dom, a co! Sąsiedzi i tak nie usłyszą niczego! Lewą rękę podłożył szybko pod jej pośladki, między udami skoro sobie była na kolankach. Prawą zaś oplótł między łopatkami, a dłonią łapiąc za głowę, wtapiając swoje palce w jej blond włosy. Żeby nie poczuła żadnego dyskomfortu zajął się jej językiem, wciskając swój w jamę ustną. Lewą ręką przeciągnął jej nogi tak, żeby wysunąć je do przodu, pozwalając mu być między jej nóżkami. Po co była prawa ręka tam? Delikatnie ją kładł, tak na serio się martwił aby o nic nie uderzyła. W ten sposób leżała głową na poduszkach, on był znowu nad nią, a raczej przed nią, między nóżkami. Schylił się do jej dolnej partii ciała, chwycił zadziornie majtki, których nie pozwolił do końca ściągnąć, zsunął z niej je dopiero sam, do końca i rzucił niedbale za siebie. Zresztą... Tak jak wszystko co miał wcześniej w rękach. Ruszył ku jej kobiecości, na początek bawiąc się za pomocą nosa jej łechtaczką. Dopiero po dość krótkiej chwili rozpoczął zabawę językiem. Najpierw delikatnie liżąc wszystko wokół, dopiero dochodząc do wcześniej wspomnianego miejsca. Szybkie, energiczne ruchy językiem miały pozwolić jej równie szybkie dojście do odpowiedniego podniecenia. Przecież nie będzie wkładał nic dopóki odpowiednio jej nie rozgrzeje... Najpierw zajął się tym, a potem najprawdziwszym miejscem jej kobiecości, tym które pozwalało na poczęcie dzieciaka. Włożył tam delikatnie języczek, zabawiając się nim na boki. Wkładał coraz głębiej i głębiej, a jego ruchy było z każdym milimetrem intensywniejsze. Język nie był giętki, specjalnie go usztywnił dla lepszych i większych doznań. Kiedy tak się nią zabawiał... Wiedział, że doprowadził ją do odpowiedniego stanu. Nie oszukujmy się, baraszkujcie w jej ciele niesamowicie seksowny chłop. Taka prawda, nie oszukujmy się. Dlatego też po dłuższej chwili, ba! Może nawet kilkuminutowej czy coś, nie patrzę na zegarek jakoś, wiecie no... Tak czy siak wyszedł spomiędzy jej nóg, wędrując językiem poczynając od brzucha, przez cycki, szyję, aż do ust. Żadne z tych miejsc nie zaniedbał. Zabawiał się odpowiednio, ale chodziło mu najbardziej o jej usta. Czymś musi je zająć zanim coś zrobi. W tak zwanym międzyczasie nie mógł sobie pozwolił by jej "dziurka" była samotna. W takim razie jeden z jego przyjaciół, a dokładniej dłoń, w sumie.. Palec zabawiał się w miarę energicznie buszując po jej ciałku. Wracając do najważniejszego. Doszedł do jej ust, przygryzł wargę i zawędrował znowu gdzie indziej, do uszka. -Daj mi sekundkę. I jak gdyby nigdy nic wyleciał najprawdopodobniej z jej objęć, poleciał natychmiastowo do szafki nocnej, która była tak blisko. Przy okazji mogła podziwiać jego ciało, światła przecież nie zgasili. Otworzył szufladkę, energicznie i definitywnie czegoś szukając. Wyjął paczkę, niebieską... Jak można się domyślić, nasze kochane durex'y, a cóż by innego! Wskoczył ponownie do wyrka zajmując to samo miejsce co przedtem. Usta poszły do ust, a dłonie? Dłonie szybko otworzyły małą paczuszkę, wyciągnęły to co trzeba i założyły tam gdzie trzeba, a papierek co? Standardowo, wylądował gdzieś poza obrębem wielkiego wyrka. Język rozpoczął porządne "zapasy" z jej, jedna z dłoni powędrowała jej jako podpórka do głowy, przytrzymał ją, żeby się unosiła. Nie musi przecież całkowicie leżeć co? Poza tym tak było na pewno mu wygodnie, mógł się bezproblemowo tą ręką nieco podeprzeć, żeby to nie leżeć na niej całkowicie. Przy okazji nie wydaje mi się, że takie coś mogłoby sprawiać jakikolwiek dyskomfort, ba! Mogło jedynie pomóc w podnieceniu! A druga ręka? Zaczęła najpierw od jej kobiecości, zabawiła się z nią, po czym palcem przejeżdżał wyżej po brzuszku, aż do piersi. Ona właśnie zaczęła się bawić jej cycuszkami. Nie mogą być smutne, nieprawdaż? Gąski lubią takie zabawy. Po co mu był ten śmieszny materiał, który to wyciągnął z szufladki? Toż to oczywiste! Rozpoczął porządną penetrację swoim idealnym narzędziem. Na początku delikatnie, nie wiedział czy aby na pewno wystarczająco sporo razy to robiła, żeby uodpornić się na ból. Z czasem kiedy przyjemność i komfort powracała, to on przyspieszał, jego ruchy były silniejsze i szybsze. Nie będzie przecież mozolnym gówniarzem, któremu wystarczy kilka pchnięć do dojścia, co? Uwielbiał ostrą i szybką jazdę, oby i Charlotte to pokochała, bo inaczej nie będzie zadowolona w stu procentach. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 10:01 pm | |
| Rzeczywiście, obecne czasy są takie, jakie są. I nic się z tym nie da zrobić. Były okropne, to na pewno. Szczególnie, kiedy w telewizji tak bardzo się sprzedaje temat "seks", który wcześniej był wręcz tematem tabu dla niektórych, tak teraz nastolatkowie pragną doświadczyć tego jak najszybciej i jak najintensywniej. Szkoda tylko, że potem tej swojej idiotycznej decyzji żałują tak strasznie, tak mocno to przeżywają. Tak to jest, jak się myśli nie tym co trzeba, czyli głową. Czy w ogóle obecne społeczeństwo, obecni nastolatkowie mają coś takiego jak mózg, aby z niego korzystać tak, jak się powinno? Chyba jedynie do tego, aby w słupa nie wejść, jeżeli natrafią na taki na swojej drodze. Ach... nie denerwujmy się, nie ma czym, szczególnie, że tu takie ekscytujące rzeczy się dzieją! Charlotte nawet już nie zwracała uwagi na to gdzie błądzi myślami - głównie była wpatrzona w osobę białowłosego, który również starał się skupiać jej jak najwięcej uwagi. Ba! Robił to praktycznie cały czas, zupełnie tak, jak i sama blondynka. Bo przecież... Mogłaby sobie teraz wymyślać różne dziwne historie związane z jego osobą, gdy tworzą szczęśliwą parę. Co prawda, obiegają od siebie zawodami, ale czy to ważne? LOTTE! O czym Ty myślisz! To pewnie będzie jeden, jedyny taki numer i koniec. Popiliście, pośmialiście się, spędzicie ze sobą nockę i kolejne spotkania nie będą już pewnie takie obiecujące i przepełnione pożądaniem. A tak bardzo na to liczyła... Ale... Może i miał rację? Musiała się zgodzić z tym, że podniecali siebie nawzajem, gdyż to co robili najzwyczajniej w świecie potwierdziło ową tezę. Jednak... Musiała jakieś obawy. Tylko jakie? Sama nie wiedziała nawet. Wolała o nich nawet nie myśleć, bo wiedziała, że na sto procent chce utrzymać tą znajomość - nawet na takich warunkach. Miała powód aby martwić, przejmować? Oczywiście, że nie, gdyż ufała Aleksandrowi na prawdę i to aż za bardzo, niż myślała. Może i to trochę nie jest dobre dla jej osoby, ale co z tego? Raz się żyje i czasem trzeba podejmować ryzyka na własną odpowiedzialność. Poza tym - co Belial mógłby jej zrobić? No bo nie uderzy jej, prawda? W to na pewno nie uwierzy, nikomu nie pozwoli sobie wmówić takie okropieństwa. Dobrze widziała jaki obecnie jest wobec niej - czuły, delikatny, dodając do tego wszystkiego tej pikanterii i zmysłowości, co jeszcze bardziej ją podniecało i czyniła to, czego by się nie spodziewała po sobie, tak na prawdę. Zajmijmy się jednak tym, co zaczynało się dziać. A, trzeba przyznać, jest coraz to goręcej. To, co zrobiła na samym początku było przecież tylko przedsmakiem tego wszystkiego, co ich czeka. Reakcja Bel'a? Nie tylko ją widziała, ale i czuła, czego nie dało się ukryć. Hm... Chyba właśnie dlatego podjęła się owych dalszych kroków. Z tego co widziała - nie popełniła gafy, nawet lepiej, doprowadziła go do większego podniecenia. A przecież o to tutaj w tym wszystkim chodzi, poniekąd.
+18!
Oczywiście, że musiała strzelić z gumki! Tak bardzo to lubiła robić, pomimo iż miała tylko jednego partnera seksualnego w swoim życiu. Bądź co bądź, pomimo iż nie posiadała bogatego życia łóżkowego, wiedziała jak sprawić mężczyźnie przyjemność i chciała się tym pochwalić białowłosemu. Z tego co można dostrzec - idealnie jej się plan ułożył, gdyż wszystko poszło zgodnie z jej pomysłem ułożonym w tej jej słodkiej i niepozornej główce. Tylko dlaczego tak krótko? Z prostej przyczyny - chciała się podrażnić z nim, co chyba wyszło jej wprost znakomicie, gdyż na koniec rozpoczęła prowokowanie jego osoby w bardzo interesujący sposób. Naturalnie, że nie robiła tego wszystkie specjalnie, gdzież by śmiała! To wszystko przez jej tą złą stronę, która drzemie w jej wnętrzu i ukazuje się w różnych sytuacjach i miejscach. Jak widać, na jego nieszczęście - wybudziła się ona w tym momencie i postanowiła trochę zaszaleć. Jednakże, nie widziała jakoś straszliwej udręki na twarzy z powodu przerwania czynności za pomocą swojego języka na jego przyrodzeniu. Chyba naprawiła to swoja prezentacją i sposobem zachęcenia do dalszej zabawy. A czy powtórzy ten wyczyn przy następnej takiej okazji, przedłużając o wiele dany proces? Kto wie, kto wie... Zależy, czy będzie miała co innego w swoich nietuzinkowych planach. Obserwowali siebie nawzajem. Co ciekawego widziała Lotte? Nie tylko utrzymujące się w pionie i gotowe do działania przyrodzenie, nie tylko jego cudownie zbudowaną klatkę piersiową i brzuch. Ale i także to łakome spojrzenie, które chciało więcej i więcej od blondynki. Uśmiechnęła się nieśmiało, jakby całkowicie zmieniła strategię, po czym przygryzła dolną wargę, oczekując na jakiś jego krok w jej kierunku. Na który też nie musiała długo oczekiwać, gdyż przyparł gwałtownie do jej prawie że nagiego ciała czując każdą część na swoim, przylegające, wręcz wbijające się w jej miękką skórę, powodując niemałego stracha u dziewczyny. Po całym ciele przeszły ją ciarki. Naturalnie - nie przeszkadzało jej to ani trochę. Po prostu była zaskoczona. Brawo, Panie Aleksandrze, znowu się to Panu udało. Poddała się przed jego słowami pocałunkowi, który odebrała jako ukazanie jak bardzo jej w tym momencie pragnie. Mruknęła zadowolona słysząc wyznanie Bel'a. - Z wzajemnością. - wymruczała niczym kotka, także wbijając w niego spojrzenie. Uśmiechnęła się dziarsko, po czym ponownie Bel się zajął jej osobą. Zachichotała cicho, w dosyć uroczy sposób, następnie dając mu wolną rękę, pozwalając się położyć tak, jak było mu najwygodniej. Przy każdym kolejnym jego dotyku, który dodawał przed czynnością ułożenia jej na wygodnym materacu, cichutko mruczała, czasem wydobywając z siebie stłumiony jęk, zajmując się potem jego językiem, gdy rozpoczął delikatne zabawianie się z jej mięśniem. Po ułożeniu jej uciekł od jej ust, znajdując się pomiędzy jej nogami, przeczuwając do czego to może zaraz dojść. Pozwoliła mu zdjąć z siebie do końca ostatnią część swojej garderoby, będąc ciekawą jego dalszych poczynań oraz tego, czy na prawdę ma zamiar zrobić to, co jej wpadło przez chwilę do głowy. Odpowiedź poznała parę chwil później, czując na swojej kobiecości przyjemny dotyk, przy okazji skupiając się na tym, aby oglądać go podczas wykonywania "pracy". Chwila nie minęła, gdy poczuła na sobie przyjemny i ciepły język, który zabawiał się po jej erogennym miejscu. Przymknęła powieki, łapaiąc mocno za włosy Bel'a, by po chwili zacząć się wić pod wpływem jego działań. Niesamowitą robotę wykonywał, musiała to przyznać. I jeszcze to wbijanie się językiem wewnątrz... Nie, to było za dużo. Wygięła się znów w łuk, wydając z siebie jęki przyjemności, czując, że potrzebuje już tego, do czego dążyli. Jednak nie mówiła o tym na głos, dała mu czynić to, na co miał w tym momencie ochotę, a ona starała się to znosić, aby nie zgwałcić go po prostu na miejscu, gdyż była już tak rozgrzana, napalona i chętna na spotkanie jego przyrodzenia z jej wnętrzem. Chciał, to ma - doprowadził ją do takiego stanu, niech więc zaspokoi dwudziestolatkę. Z chęcią sobie jeszcze pojęczy, jak to chciał Aleksander. Najgłośniej nawet jak się tylko da! O jeśli będzie aż tak pracował w jej wnętrzu. (; > ) Dziewczyna odwzajemniła końcowy pocałunek, czując jak jeszcze jego ręka błądzi gdzieś po jej ciele, gdy ona tak leżała totalnie gorąca, rozochocona i nawet trochę zmęczona, gdyż jej piersi aż falowały z powodu przyspieszonego oddechu. Przymknęła powieki słysząc, aby poczekała sekundę na niego. Ale.. O co chodzi? Popatrzyła na niego, gdy tylko schodził z łózka, przyglądając temu. Co on kombinuje? Ach tak! Bez tego nie można się było obyć, miał rację. Przecież nie chcieli mieć małego problemu, czyż nie? Poza tym... Zabawnie brzmiało by opowiadanie o tym. Pierwszej nocy, po dość długim nie widzeniu się, trafili do łóżka i zrobili sobie dziecko. Czy to nie brzmi abawnie? Dla niej na pewno, nie wiem jak dla was. Powrót Bel'a był szybki, toteż mogła dalej się cieszyć jego bliskością, odwzajemniając pocałunek, czasem spoglądając na jego ręce, które "mordują" się z opakowaniem. Zaraz potem dostrzegła jak nasuwa prezerwatywę na swoje przyrodzenie, a ona skupiała się wciąż i tak na tańcu ich języków, który pogłębiał się z narastającą sekundą, co bardzo ją ucieszyło. Podniosła lekko głowę ku górze. a! I tak miała zamiar się jakoś podnieść, by móc utrzymywać się na łokciach. Pomyślała, że tak będzie wygodniej i łatwiej w tym wszystkim, jednak Aleksander wyprzedził naszą Lotte. Ponowne doznanie w swojej kobiecości za pomocą jego dłoni, która postanowiła powędrować gdzieś indziej. I co teraz? Sama nie wiedziała. Skupiła się na doznaniach z powodu dotykania piersi, Przechylając lekko głowę do tyłu z rozkoszy, po czym ponownie chciała go obserwować. W tym akurat momencie zaczęło się coś, na co chyba obydwoje oczekiwali. Poczuła z początku może i lekki ból z powodu rozciągania się jej wnętrza, jednak nie trwał on długo. Ba! Przyjemność narastająca w jej podbrzuszu była nie do opisania, wszystko to, co działo się przedtem nie miało się jak do tego. Oczywiście, tamto wszystko było idealnie dopracowane, ale to... Nie miała po prostu jak tego wam przybliżyć, serio. Przyspieszenie? Ostra i szybka jazda? Niech się o to nie martwi - Lotte jest wytrzymała i lubiła takie zabawy. Ba! Na potwierdzenie tego przybliżyła znacznie bioderka, wysuwając je także ku górze, aby było mu łatwiej podczas pracy. Posłała mu uśmiech pełen radości, przymknęła powieki i znów odchyliła głowę, nie wierząc, że aż tak potrafi być to przyjemne. Skąd te słowa? Z Reinierem nie czuła się aż tak błogo. Nie miała pojęcia dlaczego. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Pon Sty 27, 2014 11:28 pm | |
| My tu gadu gadu o nastolatkach, o ich problemach, a to nie jest takie ważne. Myśli Bel'a i Lotki to dopiero ubaw! On myśli o czymś, ona o tym samym, a oboje nie mają pojęcia, że wyobrażają sobie tego samego. Myślicie, że on momentami nie miał jakichś przebłysków, marzeń, filmów czy innych głupot przed oczyma? Co niby mogło zaprzątać jego głowę przy wcześniejszym wyjściu na balkon, żeby zapalić. Taa jasne... Widział różne rzeczy w roli głównej z Charlotte, a o dziwo nawet i z jej starszą siostrą, ażeby nie było tak mu nudnawo. To były takie luźne przemyślenia... Mógł sobie na to pozwolić, każdą z nich znał od tylu lat, że hoho... Jakie inne kobiety byłyby idealną dla niego partią na żonę jak nie te z którymi trzyma się od dawien dawna? Na pewno lepsze takowe niż jakieś byle babska poznane w restauracji, kinie, klubie czy coś tak jak to inni robią. Za pewne was ciekawi co widział? Pozwolę sobie przedstawić jego myśli, ponieważ są równie ważne co zaistniała sytuacja. Widział w swoich wyobrażeniach na przykład hm... Charlotte, chodzącą po jego domu w samej bieliźnie, gotującą mu pyszny obiad kiedy wracał z pracy. Ot takie luźne, nieco zboczone wyobrażenie. Z Demetrią było podobnie, obie kobiety łączyły jakieś wspólne fakty jak to, że wszystko miało podteksty w sobie. No, ale dobra...
+18
Pomimo niewielkiego doświadczenia w tych sprawach trzeba przyznać rację Lotte, że wiedziała jak podejść faceta. Jak go odpowiednio uwieść i podniecić, jak rozpalić jego serducho i pożądanie jej samej. A na pewno udało jej się to wszystko zrobić z nim samym. Interesująca istota z niej, nie zaprzeczę. Chyba żadna do tej pory kobieta nie wywołała w Belial'u tak wielkiej ekscytacji, tak wielkiej chęci na igraszki z damulką. Tak, mam rację... Żadnej przenigdy się nie udało wywołać euforii na tym poziomie. Wielki aplauz dla panienki Ferguson, zasłużyła sobie na to z całym szacunkiem. Ba! Miał nadzieję, że kiedy już sobie pójdą spać to rano kobiecina dokończy to co zaczęła chwilę temu ze stojącym Bel'em. To byłby idealny początek dnia! O popatrzcie! Najwyraźniej Alexander otrzymał niespotykany dar umożliwiający mu na zaskakiwanie coraz to nowymi rzeczami blondynkę. Przemiło z jej strony, na pewno gdyby białowłosy to usłyszał to ukazałby tak wielkiego banana na mordce, że chyba większego nie ma! Na dodatek był już stu procentowo, ba! Nawet w stu i jeszcze jednym procencie dodatkowym, pewien tego, że podnieca odpowiednio swoją partnerkę do dzisiejszych zabaw. Więc hulaj dusza już mu pozostała, może z nią zrobić co sobie wymarzy tak na dobrą sprawę. Nie zabroni mu przecież się bawić jej ciałem, skoro również i ona posiada z tego przyjemność, czyż się nie mylę? Wybaczcie naprawdę za tą krótką przerwę, ale tak jak już było raz wspomniane i to nie przeze mnie... Białowłosemu nie spieszyło się do zostania ojcem szczególnie, że to ich pierwsza taka wspólna noc. Szkoda robić sobie niepotrzebnych problemów. Wolał tą chwilę dać jej odpoczynku, skoro tak na nią podziałał. Yep! Doskonale widział jak jej ciało się wygina, jak oddech przyspiesza, słyszał jej jęki i pomruki radości. Wiedział, że jest gotowa, ale przeciągnął to nieco dłużej, a niech będzie jeszcze bardziej! Zabawiał się z jej językiem, jego męskość już odwiedziła pewną szparkę u kobietki. Więc co tu można niby opisywać? A powiem wam, że wiele! Nie wystarczała mu zwykła zabawa namiętnych pocałunków, o nie! Dlatego też kiedy specjalnie przybliżyła swoje bioderka, on się podniósł z pozycji wpół leżącej. Pozwolił jej głowie opaść delikatnie na poduszkę. Sam zaś znalazł się na kolanach, tempo które otrzymała kobieta było bardzo szybkie, ale momentalnie zwolnił. Jeśli spojrzała na jego twarz to mogła dostrzec pewien uroczy uśmiech na jego mordzie, mówiący tylko jedno. Czyli to, że ma kolejny pomysł na urozmaicenie dzisiejszego wieczoru. Skoro zwolnił to i większą siłę wkładał w kolejne pchnięcia, co pozwalało na jeszcze głębszą penetrację. To taka ciekawostka, przecież nie przestanie w takim momencie. Tak czy siak! Złapał rękoma ją za te kusicielskie bioderka, nieco jeszcze wyżej podnosząc. Dla jeszcze większego komfortu umożliwiającego coraz to lepsze doznania, szczególnie dla kobiety. Kiedy już dobrze sobie ustawił jej ciało to ruchy stawały się coraz szybsze, a przede wszystkim płynniejsze. Nie musiał się bawić już jej piersiami, nie musiał sprawiać tam radości, była już odpowiednio rozochocona, potrzebowała jednego. Porządnego kutasa, że tak się wulgarnie wyrażę. Taka prawda moi drodzy. Ale chwilunia! Taka pozycja trwała tylko jakiś czas. Przecież nie pozwoli jej na nudę, co nie? Charakterystyczny błysk w jego oku mógł dać do znaczenia wiele. Chwycił szybko ją za pośladki jedną ręką, drugą za plecami dla lepszego utrzymania i przerzucił na siebie. Nie, nie kładł się. On siedział na tyłku z wyciągniętymi nogami, ona zaś była już na nim. Nawet jeśli chciałaby ułożyć inaczej nogi niż on chciał, to nie pozwolił na to. Jak chciał? Wziął je sobie w rączki i oplótł delikatnie za nim. Byli wobec siebie twarzą w twarz, zatem mógł nieco się pobawić teraz z większą przyjemnością języczkiem. Nie wkładał jej już tak nachalnie go w usta, bardziej chodziło o "zabawę na powietrzu", delikatnie liźnięcia bez czyszczenia sobie zębów. Też ciekawa opcja wam powiem. A co robiła jego męskość? Dzielnie pracowała, nie została wyjęta nawet podczas głupiego przekładania. Możliwe, że Lotte również starała się w takiej pozycji i chociażby podskakiwała, a jak nie miała ochoty to nie było takiej potrzeby. Belial jako facet zadbał o wszystko, lewą rękę dzielnie trzymał za swoimi plecami i służyła w ten sposób za podpórkę. A co robiła prawa? A to ciekawe wam powiem! Dla jeszcze większych doznań zaczęła bawić się zgrabnym tyłeczkiem Lotki. Kiedy to tylko podrzucona nieco przez posunięcia Rammstein'a, chwytał ją energicznie za tyłek ściskając. Ba! Nie obyło się rzecz jasna bez typowych klapsów, które tylko zaczerwieniały jej pośladek, ale za to dające do zrozumienia, że on również potrzebuje czegoś porządnego i jak mu pomoże przy dostawaniu orgazmu to będzie o wiele lepiej dla obojga! Od czasu do czasu wiadomo, paluszek od prawej rączki wędrował do tej innej dziurki, a co mu tam! Większa przyjemność tylko z tego płynęła dla Ferguson, to ją chciał jednak uszczęśliwić, nie samego siebie. Co zrobi z tym wszystkim blondynka? Zobaczmy, ponieważ dostała w pewnym sensie kolejną szansę na przejęcie dominacji. Ot dość interesująca gierka polegająca na wymianie, które tak uwielbiał jako informator. Spokojnie, nawet jeśli nie zorientuje się co do tej sytuacji to się nie martwcie. Panicz Alexander ma jeszcze wiele asów w rękawie dla urozmaicenia tego wszystkiego, a może raczej w szufladzie? Huhu! Popatrzmy co zrobi gąska, a potem pogadamy. Tak czy siak jej doznania musiały być interesujące. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Wto Sty 28, 2014 8:52 am | |
| To prawda, niesłyszane było to, iż myśleli w tym samym momencie o podobnych rzeczach. Chociaż nigdy by nie przypuszczała, że Belial będzie posiadał takie wyobrażenia na jej temat. Robienie obiadu? Przebywanie w samej bieliźnie? A może by tak złączyć to w jedno? Cóż... To chyba by się dało zrobić, jak myślisz Lotka? Blond włosa istota stwierdza, że nie widzi w tym nic złego i może spokojnie mu gotować obiadki będąc tak skąpo ubraną. Niech się cieszy, że potrafi gotować! Zawsze bardzo to lubiła i pomimo życia, jakie sobie "załatwiła" w aktorstwie, czasami chciała poczuć się jak prawdziwa kobieta w domu i rozpoczynała swoje kuchenne rewolucje, przygotowując dla siebie, a także i czasem dla swojego ochroniarza, jakąś strawę. Starała się także urozmaicać te dania, aby nie wyszło, że umie tylko jedną potrawę. Ale... Czy chciałby ich właśnie spróbować Bel? To ciekawe, bardzo ciekawe. Poza tym, jak jest jeszcze o tym mowa, może jej pisnąć słówko, lub dwa, zaproponować coś interesującego w zamian i pewnie by coś przygotowała, skoro tak mu się to marzy. W końcu - jest tutaj, poniekąd, po to, aby zadowalać i spełniać zachcianki. Czyżby stała się dla niego jakby kochanką, które ma zamiar nie tylko w łóżku mu dogodzić? Nigdy nic nie wiadomo z tą naszą małą Ferguson! Ale nie wydawało jej się, aby od razu miało się to przekształcić z poważny związek. Czy na prawdę Aleksander byłby gotowy na to, by dzielić swoje życie, pasje, może i nawet dom, z o 10 lat młodszą kobietą? Co prawda, niektórzy właśnie tak robili - szukali jak najmłodszych, aby nacieszyć swoje wiecznie łakome oczyska seksownym i jedwabnym ciałem. Ale czy tak też i jest z nim? Co prawda - facet to facet, ale z nimi to też nie jest tak do końca wiadomo wszystko.
+18!
Poczuła się na prawdę zaszczycona. Czyżby stała się numerem jeden na liście kobiet, które potrafią doprowadzić do ekstazy naszego białowłosego? To na prawdę niesłychane, że owy "tytuł" przypadł jej. A jakaś nagroda? Dostanie takie coś? To bardzo ciekawe, gdyż w większości za cokolwiek by to nie było, dostają jakąś statuetkę, z której się nie wiadomo jak cieszą. Co prawda - ona sama miała parę takich złotych, które stoją w gabinecie. I też cieszyła się z tego powodu - z powodu otrzymania ich. To jednak jest trud włożony w pracę, którą i tak i tak bardzo kochała. Jakby tak spojrzeć, to rzeczywiście - nigdy nie chciałaby zamienić obecnego źródła zarabiania pieniędzy na coś innego. Proszę bardzo! Jakie tutaj fantazje i marzenia się ukazują. Czy mogłaby takie coś zrobić? Hm... W sumie jest to wykonalne, jak najbardziej, ale to wszystko zależy od tego kto pierwszy się obudzi. Ach, zobaczymy jak to będzie! Nie chce nic planować, nawet nie ma na to siły, aby myśleć. Po prostu chciała dalej robić to, co robią. Cóż za pewność siebie! Może robić wszystko z jej ciałem? Poniekąd ma rację, bo już to obecnie się dzieje. W końcu mu dała prawo na dotykanie ją w miejscach intymnych, czego sobie nawet nie wyobrażała, a co dopiero pomyślała, że stać się tak może. Poza tym - danie mu takiego przywileju także zobowiązuje - w końcu i ona mogła robić to samo z jego osobą, czyż nie? Przeciągnął jeszcze dłużej... Czyżby on sobie z nią pogrywał? Czyżby specjalnie chciał ją pozostawić w takim stanie zanim to wszystko się zacznie? Na prawdę miała już całkowicie co innego w swojej głowie, a on jeszcze przedłużał. Cóż za okrutny los! Następnym razem ona też mu pozwoli sobie czekać. A co! Trzeba się odpłacić! Odwzajemniała jego pocałunek, nawet gdy znajdował się już w jej wnętrzu i wypełniał ją całą. Pomimo zabawy językami, na której na prawdę się skupiła, mógł słyszeć donośne jęki i czuć na sobie, a dokładnie na swoich ustach, jej przyspieszony, ciepły oddech. Zaraz po tym znalazła się na poduszkach, na których wdzięcznie się ułożyła, rozkoszując się jego dalszymi działaniami. Biodra dziewczyny były jeszcze wyżej, przez co bardziej je wypchnęła w jego kierunku, ponownie rozprowadzając po domku dawkę jęków z rozkoszy. Jego z początku wolniejsze, ale i mocniejsze ruchy były idealną zapowiedzią tych szybszych, które nastąpiły po chwili. Przyglądała mu się podczas tego wszystkiego, co jakiś czas posyłając mu zadowolone uśmiechy, jakby chciała mu pokazać, że na prawdę dobrze mu idzie. Tak sądzisz, Aleksandrze, potrzebuje go aż tak bardzo? Ciekawe na jakiejś podstawie tak twierdzisz! Oczywiście, nie zaprzeczam, jednak Lotte chciałaby znać powody, ot tak z powodu zaspokojenia swojej ciekawości, która kłębiła się w niej. I nie tylko z powodu łaknienia informacji na ten temat - zainteresowanie wzięło nią górę, gdy zaczynał zmieniać pozycję, na co, naturalnie przystała, także i nawet na to ułożenie nóg! Chociaż wolała postawić na swoją wygodę, jednak zgodziła się na to. Dała mu trochę porządzić - chciała go zobaczyć w tej roli przez jeszcze jakiś czas. W ogóle, to ona miała inny wybór? Prawda taka, że miała, ale z tego nie chciała korzystać, oj nie... Znalazła się idealnie na wprost twarzy Aleksandra. Posłała mu znaczący wszystko, dosłownie, uśmieszek, kładąc ręce na jego barkach, czując jak jeszcze głębiej potrafi znaleźć się w jej wnętrzu. Postarała się chociaż na chwilę utrzymać, aby nie wydać z siebie jęku, gdyż chciała znów skupić się na "bitwie" języków", którą, tak na prawdę, zawsze bardzo lubiła. Powrót do tego wszystkiego zbił ją totalnie z pantałyku, odrzucając głowę do tyłu i przerywając ich słodką zabawę, aby móc sobie znowu powydawać różne, najróżniejsze dźwięki świadczące o tym, że jest jej niezmiernie dobrze. To prawda, trochę chciała mu pomóc, jednak widząc jak sobie doskonale radzi w obecnej chwili, postanowiła czerpać dodatkową przyjemność. I to nie tylko z jego poruszań bioderkami, oj nie! Dopasowana pieszczota dłonią na jej pośladkach była także bardzo pomagająca jej w byciu bliżej do swojego spełnienia. Klapsy jeszcze bardziej ją ożywiały, nawet nie myśląc o tym, że będzie posiadała później jakieś ślady. Pewnie rano nie będzie po nich śladu. Dodatkowa zabawa z jej drugim wejściem także uradowała dziewczynę, gdyż, bądź co bądź, takiego rodzaju pieszczoty nie doznała nigdy przedtem. Powróciła do oglądania jego twarzy widząc, że też potrzebuje chwili odpoczynku. Pora na nią? Skoro tak bardzo tego chciał, to nie miała żadnych przeciwwskazań. Na sam początek pokazała mu, aby położył się. Znów go popchnęła? Można tak powiedzieć, gdyż zaczęła delikatnie naciskać dłońmi na jego tors, dzięki czemu, chyba, coś mu zaświtało. Gdy tylko to zrobił, Lotte ułożyła w o wiele wygodniejszej pozycji swoje nogi, zginając je w kolanach. Tak, to idealne położenie do tego, co planuje. Przy okazji pokazała mu, aby przerwał także swoje działania z bioderkami, gdyż teraz to ona się chwilę zabawi. Schyliła się, wcześniej zarzucając włosy do tyłu, gdyż nie chciała aby przeszkadzały, całując go namiętnie w usta, przechodząc na szyję, tors i brzuch. Przejechała paznokciami po miejscach na tułowiu, które zwiedziła językiem, po czym rozpoczęła kołysanie bioderkami, aby czuł jak dobrze obejmuje go swoją kobiecością w środku. Mruczała podczas tej czynności obserwując jego twarz, po czym oparła dłonie o jego klatkę piersiową, by móc zacząć, jak na razie, powolne, ale i też trochę mocniejsze, podskakiwanie. Po każdym poruszeniu się w górę i w dół zataczała małe kółeczko na nim. Nie trwało to długo. Lotte doskonale wiedziała, że białowłosy potrzebował czegoś szybszego, co miała mu zamiar zapewnić. Jej bioderka zaczęły ruszać się w znacząco szybszym tempie po całej długości męskości Aleksandra, kiedy to jej słodkie usta znów zaczęły jęczeć. Wyprostowała się bardziej, uwydatniając przy okazji swoje piersi, które z tego wszystkiego zaczęły charakterystycznie podskakiwać. Przymknęła na chwilę powieki, odczuwając spotęgowaną rozkosz, by móc dalej oglądać jego twarz. Miała taką ochotę, więc sobie pozwalała na ciągłe oglądanie mężczyzny, z którym to tak przyjemnie się zabawia. Teraz tylko się zastawiała ile będzie posiadała tej swojej chwili. Dlaczego pyta? Gdyż zaraz dziewczyna dozna swojego pierwszego spełnienia. | |
| | | Bel Informator
Liczba postów : 57 Dołączył : 16/01/2014
Godność : Belial Marcus Rammstein Wiek : 32 lata Zawód : Lekarz, psychiatra Orientacja : Heteroseksualna Partner : Brak takowych, sorka. Wzrost i waga : 185 cm i 81 kg Znaki szczególne : Okolczykowane uszy, kolczyk w języku. Białe włosy, styl ubierania, tatuaż na klatce piersiowej i prawym przedramieniu. Aktualny ubiór : Koszula flanelowa w czerwono-czarną kratę, skórzana kurtka z długimi rękawami. Czarne, poprzecierane dżinsy, na prawej pieszczocha z trzema rzędami srebrnych kolców. Kolczyki, srebrny naszyjnik z krzyżykiem. Czternasto dziurkowe glany, czarna bielizna, do spodni przypięty srebrny łańcuch. Na dłoniach krótkie, czarne, skórzane rękawice z elementami umiękczającymi na kostkach, by na wypadek walki nie ucierpiały za bardzo. Ekwipunek : Portfel z pieniędzmi, dokumentami, klucze do domu i jakieś tam bzdety. Oprócz tego w kieszeniach skóry umieszczone ma dwie paczki Marlboro czerwonych wraz ze srebrną zapalniczką zippo. W spodniach trzyma telefon komórkowy, scyzoryk. Tabletki różnego rodzaju nosi również w kurtce, tak samo notatnik z drogim długopisem firmy Parker do zapisywania bieżących informacji cennych do sprzedania. Na lewym nadgarstku mobilny zegarek PRADA Link łączący się z telefonem. Obrażenia : Na razie fizycznie jest cały zdrowy, co innego na tle psychicznym. Multikonta : Nie posiadam
| Temat: Re: The beast house. Wto Sty 28, 2014 4:23 pm | |
| Of course! Na pewno nie będzie narzekał kiedy się obudzi, zejdzie na dół, a tam zaskoczy go widok wspaniałej Lotte w samej koronkowej bieliźnie. Która to coś pichci mu na śniadanie, albo nie! Inaczej! Tak idealnie skąpo ubrana przynosi mu na drewnianej tacy śniadanie do wyrka, oho! To byłoby dopiero coś, a dla dodania odrobiny przyjemności mogłaby go obudzić drobnym buziaczkiem w usteczka. To jest naprawdę wspaniałe! Kobiety! Praktykujcie takie metody częściej, a nam facetom na pewno będzie się z wielką radością wchodzić w ciężki dzień pracy. Właśnie... Praca... Kij, zrobi sobie wolne jutro i poślęczy trochę z Charlotte dopóki sama nie zechce się ulotnić z chałupy. Nie będzie przecież wyrzucał takiego ładnego kąska, co nie? Już pomijając fakt, że nie wypada... Po prostu nie chciał czegoś takiego robić, może zostać ile chce, a jak do tego będzie mu robić wszystkie obiadki i inne to w ogóle! Morda będzie promienieć wiecznym bananem na niej! Ciężki orzech do zgryzienia wam powiem... Również co nieco sypnę co do ich różnicy wieku. Rzeczywiście mogło to być dość sporym problemem, ale nie chodzi tylko o białowłosego. To samo jest z kobietami, nie każda chciałaby mieć faceta o 10 lat starszego. Mu za jakiś czas będą się pojawiać zmarszczki, a jej ciało nadal będzie w świetnym stanie. To na serio może być różnie, nie można wrzucać do jednego worka, że chłop woli młodsze. Wcale tak nie było z Rammstein'em, w ogóle chwila.. O czym ja tu? A tak! Wiek dla niego nigdy nie grał roli. Ba! Jak sam stwierdził w klubie, jego druga połówka równie dobrze mogła dopiero się urodzić, a co! I takie przypadki się zdarzają z różnicą dwudziestu, czy tam trzydziestu lat. Znam takie, seriously!
+18
Spokojnie skarby, Szarlotka nasza, że tak powiem... Otrzyma jeszcze nagrodę z rana, on jest gospodarzem i miał swoje własne plany co do poranka. Liczył się z tym, że coś za coś. Skoro doprowadziła go do takiego wspaniałego stanu to on również się odwdzięczy i pokaże miły geścik z jego strony. Ot taka dobra duszyczka z niego, a co! Oczywiście. Skoro on zagarnął jej młode ciałko to i oddał całego siebie, i jej. Dawał jej co jakiś czas tą "wolną rękę", ale równie dobrze mogła sobie ją sama zagarniać, też byłoby dość ciekawie. Nie zaprzeczę jeśli chodzi o to. Różne miał swoje pomysły w główce, tego nie ukryjemy za bardzo. Chociaż nie... Da radę ukryć przed obecną partnerką seksualną, a co! Przecież nie czyta mu w myślach. Czemu tak stwierdziłem? Otóż odpowiedź jest jedna! Typowe męskie podchodzenie do takiej sprawy, że najlepszym sposobem doprowadzenia dziewczyny do orgazmu jest właśnie penis, rzecz jasna dobrze wykorzystany. Można się bawić w wibratory, dilda, paluszkami czy językiem, ale nie ma to jak najprawdziwszy, męski członek, który został właśnie po to stworzony przez naszego ukochanego Boga. W końcu po coś kobiety dostały dziurę, a chłop pręt, co? Luzujcie majty, klapsy nie są wykonane z taką siłą, żeby zostawić ślady na dłużej niż tą jedną noc. Toż to rano kiedy się obudzi wszystko zaniknie, no może poczuć chwilowy ból tyłeczka, ale to szybko przejdzie. Uwierzcie mi, kobiety nigdy nie narzekały z tego powodu. Wracając jednak do najważniejszego! Kiedy to w wyniku potężnej dawki podniecenia blondynka odchylała swoją głowę do tyłu, ukazywała mu swoje piersi. Wiadomo, nie czekał na nic, na żadne pozwolenie. Taka sytuacja może nie nadarzać się za często, więc korzystał i to jak najbardziej. Zatapiając się w jej cycuszkach, miziając je namiętnie językiem, delikatnie gryząc czy coś. Lewa rączka jak była za plecami tak była, prawa również nie próżnowała i pomagała dojść jej do orgazmu. Co to za frajda z seksu kiedy tylko facet dochodzi, co? A potem co? Poczuł jej delikatne, drobne paluszki na swojej klatce piersiowej. Mm... Więc teraz tak? W sensie no... Zorientował się o co chodzi i dzięki asekuracji jednej z rąk osuwał się coraz to niżej, aż do pozycji leżącej. W tym samym czasie druga dłoń już wyszła z jednego z otworów, a spoczęła na jej pośladku. Na drugi zaś powędrowała lewa dłoń służąca wcześniej za podpórkę. Jako lekarz kiedyś Bel czytał, że najlepszy orgazm u kobiety jest podczas pozycji "na jeźdźca", więc idealnie sobie dobrała swój kolejny ruch. Dlatego też postanowił już się oddać jej całkowicie. Odwzajemniał wszystkie jej pocałunki. Kiedy zeszła nieco niżej, odchylił główkę do tyłu, spoglądając przymrużonymi oczkami tam gdzie wędrował jej języczek. Nie dość, że kobieta doznaje wspaniałego orgazmu w tej pozycji to i męskość faceta może odpocząć jako, że leży. Jego doznania są nieco słabsze co pozwala na utrzymanie dłuższego seksu. Poczytajcie sobie na ten temat jak nie wierzycie, albo po prostu sami wypróbujcie na własnej skórze. Ponoć trening czyni mistrza. Habababa! Kiedy zaczęła przyspieszać dostrzegł jej rozkosz na twarzy. Przecież nie mógł jej tracić z oczu! Zatem postanowił jej trochę dopomóc, a również sobie, bo czuł ten dreszczyk, te coraz większe napięcie... Robiła to coraz szybciej i bardziej zmysłowo, jego dłonie zacisnęły się na seksownych pośladkach Charlotte. Zaczął również delikatnie poruszał dolną częścią ciała, do jej rytmu oczywiście. Na początku wolniej, było to jak ogień i woda, ale doszedł do odpowiedniego tempa pozwalającego tylko na spotęgowanie całej sytuacji. Nie trwało to zbyt długo. Wiadomo... Chłopowi nie jest wcale tak wiele potrzebne do orgazmu tak też i stało się z nim po jakimś czasie takiej nieco... No szybszej i ostrzejszej jazdy. Przez myśl mu przeszła nadzieja, że kobieta również doznała tej ekscytacji co on w tym momencie. Inaczej na pewno będzie zawiedziony... Nie, nie nią! Tylko sobą samym, że nie udało mu się zupełnie nic, nawet po tych staraniach. Eh... Nie przerywał z tego powodu wcale zabawy, pozwolił jej samej dokończyć. Pała nawet po wytrysku stoi przez jakiś czas twardo, więc kobieta może dokończyć na wszelki wypadek jeszcze to co sama chciałaby osiągnąć i byee. Będą mogli iść spać. | |
| | | Charlotte Kobieta teatru
Liczba postów : 77 Dołączył : 19/01/2014
Godność : Charlotte Scarlett Ferguson. Albo po prostu Lotte. Wiek : Dwadzieścia dwie wiosny. Zawód : Aktorka. Orientacja : Stuprocentowa heteroseksualistka. Tak tak. Partner : Kto? Wzrost i waga : 170 cm wzrostu i 55 kg. Znaki szczególne : Cała jej persona jest szczególna! ; > Aktualny ubiór : Czarna koszulka, zwana potocznie "bokserką", zarzucona na nią marynarka w kolorze także ciemnym. Na nogach czarnego koloru rurki, stopy okryte litami w kolorze całego ubioru. Na ramie przerzucona torba z bibelotami i innymi takimi sprawami. Nadgarstki posiadają na sobie bransoletki, włosy rozpuszczone, oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs. No i jak zawsze - zakolczykowane ucho kolczykami będącymi średnimi kółkami. Naturalnie - nie zapominajmy o koronkowej, czarnej bieliźnie!
Na zewnątrz posiada jeszcze płaszcz sięgający do połowy jej ud. Ekwipunek : Wszystko to, co kobiecie jest potrzebne do szczęścia poza domem. No i jeszcze telefon, portfel z dokumentami, słuchawki, klucze do domu i samochodu a także i gaz pieprzowy - tak na wszelki wypadek, co nie? Obrażenia : Żadnych! Multikonta : Nic mi na ten temat nie wiadomo.
| Temat: Re: The beast house. Wto Sty 28, 2014 7:35 pm | |
| Widzę, że coraz to lepsze pomysły krążą po głowie. Lecz czy Lotte powinna się na spełnienie ich zgodzić? Z jednej strony tak, gdyż na pewno uradowałaby tym białowłosego. Skoro mu się takie coś wyobraziło, to powinna spróbować jeszcze trochę go po rozpieszczać nawet takimi drobnymi gestami. On nie miałby żadnych przeciwwskazań, a ją to niewiele kosztuje, zgadza się? Zgadza się! Jednak z drugiej strony nie powinna za to się brać. Powód? Jasny jak słońce. Tak najczęściej robią pary - zakochani w sobie ludzie po upojnej nocy, takiej podobnej do nich. Z jedną, drobną różnicą - oni w ten sposób okazują sobie miłość, a nie wykorzystując sytuację, jaka się nadarzyła, na swoje spełnienie podczas takiego czegoś. Naturalnie, ona nic nie narzekała, ale chyba byłoby jej trochę tak... Głupio. Tak, to chyba dobre słowo do określenia tego. Bądź co bądź - może jednak się zgodzi spełnić jego zachciankę? Przecież na prawdę to nie jest aż takie straszne do wykonania, szczególnie, że gotować umiała, a nago już ją widział. Zobaczymy jak to będzie. Bo jeżeli przed nim się pierwsza nie obudzi, to marnie widzi wizję zrealizowania tego pomysłu. Skoro ma to być niespodzianka - niech nią będzie do końca. Wiek? Według Lotte nie miał on najmniejszego znaczenia. Ok, rozumiała właśnie różnicę tych dziesięciu lat. Ale dwadzieścia, trzydzieści? Bel, proszę Cię, nie przesadzaj. Przecież to tak, jakby się miało być z własną matką czy ojcem! Nie przesadzajmy, bo w tej sprawie też znajdzie się granice, których warto nie przekraczać, tak dla świętego spokoju. A zmarszczki? Na pewno by dodały mu tylko uroku, niż miały postarzeć. Więc niech też tak nie wyolbrzymia z kolejną rzeczą. Poza tym - daleko mu jeszcze do tego, a on o takich głupotach wręcz gada. Gdyby tylko wiedziała co mu obecnie chodzi po głowie, najpewniej by pokręciła z niedowierzaniem, a potem go wyśmiała, chcąc mu pokazać, że na prawdę jest zabawny z tym, że jego myśli są całkowicie zgodne z tym, co uważa na ten temat.
+18!
Co za filozofie tutaj powstają! Jednak rzeczywiście, kobiety mają tą swoją dziurkę, a mężczyzna coś, czym mogą ją spokojnie zapełnić. Chociaż... Niektórzy wolą korzystać inaczej ze swoich "darów". Nie, to nie jest rozmowa na teraz o homoseksualistach. Oczywiście, nie ma zamiaru tutaj być nietolerancyjna, tak tylko sobie przypomniała o odmienności innych. Nie ważne! Znacznie ważniejsze jest to, że Lotte przejęła kontrolę i jest znów na górze! Klapsy? Klapsami. Są bardzo przyjemne. I mogą nawet pozostawić ślady na więcej iż jeden dzień. Miła pamiątka, ot co. Krótkotrwała, ale jest. No i naturalnym jest to, że to ani trochę nie boli - ba! Te delikatniejsze lub też mocniejsze uderzenia w pośladki są niezwykle podniecające, o czym powinnyście się przekonać same, moje drogie panie. Oczywiście, że nie jest to dobry seks, kiedy korzyść czerpie jedna ze stron. Z drugiej perspektywy nie narzekałaby aż tak bardzo, jeśli by nie zdążyła przed nim. Cieszyłaby się tym, że jest on spełniony, o co chodzi, prawda? Sprawianie drugiej osoby przyjemności bez większych korzyści dla swojego przepełnionego dumą ego. Czy takie posiada? Naturalnie, że nie. Chociaż niech wie, że była coraz to bliżej, szczególnie pieszczenie jej piersi przez niego bardzo, ale to bardzo jej w tym pomaga. Teraz jednak właśnie kolej blondynki. Bel znalazł się na materacu, znowu, co uradowało niezmiernie pannę Ferguson. Znów mogła się trochę nim porządzić, szczególnie, że on w ogóle się nie sprzeciwiał. A nawet położył dłonie na jej pośladkach, w momencie gdy kręciła bioderkami po jego przyrodzeniu! Uśmiechnęła się w jego kierunku uroczo, podskakując w obecnym momencie, by dalej czuć przyjemność. Widziała także, że Aleksander tego potrzebował, chciał chyba już nawet skończyć, przez co postanowiła poruszać się szybciej i zwinniej, aby sprostać swojego zadaniu, jakie otrzymała w tym momencie. Mruczała, jęczała podczas tej czynności, wbijając trochę mocniej w jego klatkę piersiową dłonie oraz paznokcie. A przy czym nie spuszczała go z oczu, aby widzieć jego satysfakcję z tego, co w tym momencie robiła. Ba! Postanowił jej pomóc, by i dziewczyna chyba dokończyła. Tak, doskonale czuła, że jest znacznie bliżej zatracenia się w przyjemności. Przymknęła na chwilę powieki, by znów móc mu się przyglądać, co szło jej coraz ciężej. Była trochę zmęczona, to oczywiste, jednak pragnęła znów się wyprostować i wygiąć do tyłu głowę, jak to miała w zwyczaju. Jednakże jego przenikające ją na wskroś lodowate tęczówki nie pozwalały na to. Nie chciały chyba, aby uciekła swoim spojrzeniem. Zaskakującym na pewno jest to, że kiedy on dochodził, dziewczyna także doznała spełnienia, słysząc jak z jej gardła wydobywa się przeciągłe westchnienie z zadowolenia. Przymknęła oczy, prostując się, jakby znowu miała zamiar prezentować swoje wdzięki, i posyłając uśmieszek. widać było po jej twarzy, że jest zmęczona tym wszystkim - spora ilość alkoholu potrafiła uśpić nawet największego twardziela, a co dopiero taką chudzinkę, a teraz to. Nie dało się uniknąć tego, że potrzebny jest jej sen. Zupełnie jak i jemu - on też lepiej nie wyglądał i nie musi się z tym ukrywać. Wstała, wyjmując z siebie męskość Aleksandra, po czym ułożyła się na boku tuż przy nim, po czym pocałowała czule w policzek. - Mam nadzieję, że Ci się podobało. - odparła wprost do jego ucha, dysząc jeszcze. Starała się unormować oddech, co jednak trochę ciężko jej szło, ale to nic. Zaraz pewnie wszystko wróci to siebie, a ona w tym czasie przyglądała się mu i głaskała po głowie, bawiąc się włosami mężczyzny. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: The beast house. | |
| |
| | | | The beast house. | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |